bad love
DAWNO MNIE TU NIE BYŁO, KTOŚ TĘSKNIŁ?
Ciekawe ile mnie ominęło, ale najpierw kolejne stony, chciałabym to poczytać, weźcie piszcie, czy coś.
Wszystko dzieje się po Endgame.
Ale Starkowi udało się przeżyć. Tak więc mamy Avengers, tych, którzy walczą ze złem kosmicznym i tak dalej, original six. Z tym że Pepper i Tony są po rozwodzie, zgodnym, bez dram, gdyż są ogarniętymi ludźmi. Nawet się przyjaźnią, a Morgan jest szczęśliwa. Wszystko gra i nikomu nie przeszkadza związek Tony'ego ze Stevem, uznajmy, że tak naprawdę każdy wiedział, że coś do siebie czują, ale Tony, jak odpowiedzialny mąż i ojciec, chciał o tym zapomnieć. Ale się nie udało i są razem. I na początku jest fajnie.
Tyle że...
Po bitwie z Thanosem i po traumie, którą to spowodowało, Rogers zaczyna mieć swoją wizję sprawiedliwości. I zaczyna być na tym punkcie coraz bardziej zafiksowany. I wcale nie chodzi mu już o obronie ziemi przed złem z kosmosu, ale ludzi przed samymi ludźmi. Sprawiedliwy patriota powoli zamienia się w szalonego sędziego, ferującego wyrokami wedle własnego uznania. Odchodzi z Avengers z własnej woli, mimo że każdy chce mu pomóc, szczególnie Tony, który nie może uwierzyć w to, co stało się ze Stevem. Jednak Steve naprawdę zaczyna sądzić, że Thanos miał rację i należałoby wybić większość ludzi, by zostały same dobre jednostki i zaczyna swój plan wcielać w życie. Starkowi coraz z tym trudniej i próbuje go za wszelką cenę nawrócić na dobrą stronę, ale tamten się nie daje, wręcz przeciwnie. Oczekuje od Tony'ego, że pójdzie za nim i razem będą zabijać złych i okrutnych, bo mają do tego prawo.
Choć to dla Starka trudne, nie zgadza się. W sensie trudno mu rozstać się z ukochanym, gdzie tyle lat dusił uczucie, a teraz okazywało się, że nie jest im dane być razem. Ciężko mu i jeszcze ciężej po brutalnej bitwie, którą Steve stoczył z nim i resztą Avengers. Po niej Rogers znika i na świecie zostaje uznany za zdradę, więc go szukają.
A on nadal morduje innych ludzi. Starkowi coraz trudniej. Próbują go znaleźć, lecz Steve cały czas im ucieka, aż sam kontaktuje się z Tonym. Przychodzi do niego, wyznaje mu miłość i znów próbuje przekonać go do swoich racji. Tu rodzi się zażarta dyskusja, jednak Tony nadal obstaje przy tym, że nie można robić tak, jak to robi Steve. Załamany Rogers odchodzi, uprzedzając go, że powinien zastanowić się nad decyzją, po pożałuje tego, że go porzuca.
Stark na początku w ogóle nie orientuje, o co mu chodzi, jednak Cap staje się nachalny. Dzwoni, pisze, jakimś cudem zawsze jest krok przed Tonym. Jednak Tony nadal ma nadzieję, że Steve zmieni zdanie, choć wie, że powinien odpuścić, gdyż widział jego szaleństwo. Aż pewnego razu Steve dzwoni z informacją, że go kocha i że porwał jego córkę. I że wcale nie chce skrzywdzić Morgan, jednak jeśli Stark nie stanie po jego stronie, to jego dziecko umrze.
Stark zgadza się, zrozpaczony, licząc, że może podczas ich misji uda mu się pokonać Steve'a i odbić Morgan. Jednak Rogers się nie daje. Co więcej, ucieka. A co najgorsze, spełnia swoją obietnicę.
Pepper nie może się pozbierać po utracie Morgan, Avengers nie dowierza, nawet Bucky, który jak Tony próbował jakoś pomóc Steve'owi, postanawia pomóc w schwytaniu go. Ostateczna bitwa rozgrywa się między Starkiem i Rogersem, gdzie oszalały z bólu Stark w końcu zabija Steve'a.
Kompletnie bez happy endu. Ale wizja okrutnego i pozbawionego skrupułów Kapitana jest cudowna i pokazywałaby, że można się zawieść na każdym i na wszystkim.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top