I

Godz. 11.54

Otworzyłam leniwie oczy i ziewnęłam spokojnie rozciągając się. Usiadłam na swoim łóżku i rozmyślałam co dziś będę robić. Pewnie jak zwykle nic. Uśmiechnęłam się na tą myśl.

Wstałam i poszłam do łazienki po drodze biorąc ciuchy. Wchodząc do łazienki spojrzałam w lustro zobaczyłam tam dziwną laskę w zielonych warkoczach afrykańskich, niebieskimi oczami , piegami i aparatem na zęby który wyglądał jakbym miała srebne zęby. Hah ale to przecież ja w tym odbiciu. Ogarnełam się i wszyłam z łazienki.

Nazywam się Amanda, bliscy nazywają mnie Ami a ci którzy mnie znają ale o mnie słyszeli mówią na mnie matka chrzesna złodziei beka co nie?

Żyje z kradzieży od bransoletek do samochodów i innych rzeczy. W wieku 16 lat zabiłam mojego ojca który nas bił mnie i mamę chociaż bardziej mamę. Kiedy byłam mała to nie rozumiałam co się dzieje ale kiedy dorastałam zrozumiałam. A kiedy ojciec bił mamę to ja stawałam w jej obronie za co też mi się obrywało. Kiedy miałam 14 lat mama zmarła na raka, świat mi się wtedy zawalił a ojciec stwierdził że to moja wina dacie wiarę? Bił mnie od rana do nocy za to że butelka stała na podłodze a czasami miałam wrażenie że bije mnie tylko dlatego że się obudził. W wieku 16 lat nie wytrzymałam ukradłam zwykły pistolet a w kradłam już wcześniej kiedy nie miałyśmy co z mamą jeść. No to jak ukradła tą broń wzięłam ją i w nocy kiedy on spał strzeliłam mu w głowę. Bardzo się tego bałam ale po czasie zrozumiałam że ja go ZABIŁAM!? I wtedy wiedziałam że mnie zamkną w więzieniu a to że mnie bił to będzie ewentualnie obniżenie kary za zabójstwo z dożywocia na 25 lat. Uciekłam jeszcze tego samego dnia kiedy to zrobiłam ale zanim wyjechałam ukryłam ciało ojca tylko pod kołdrą bo nie wiedziałam co miałam robić maiłam tylko 16 lat. W każdym razie wyjechałam do Nowego Yorku z Kazahstanu. Tak mieszkałam w Kazahstanie i do tego byłam adoptowana bo mama nie mogła mieć dzieci ,bardzo mnie kochała a ja ją. Kiedy przyleciałam do Nowego Yorku nie miałam co jeść ani gdzie spać więc jak zwykle kradłam żeby przeżyć były to jakieś małe rzeczy od czasu do czasu coś większego. I pewnego dnia złapali mnie na kradzieży w zwykłym sklepie spożywczym dacie wiarę? Tyle razy kradłam w ogromnych galeriach handlowych a złapali mnie w spożywczaku jeszcze dość takim biednym co ledwo się trzymał. No w każdym razie złapał mnie wielki czarnoskóry mężczyzna. Ja, jak to ja zaczęłam wieszać się mu na rękach i płakać ,że nie mam co jeść i gdzie spać. Myślałam że jak mu tak pogadam to mnie puści ale niee po co. Facet zabrał mnie do jakiegoś klubu dla mężczyzn i zostawił przed wejściem do jakiegoś gabinetu byłam pewne że będą chcieli ze mnie zrobić prostytutkę czy coś podobnego. Po jakiś 10 min wyszedł ten sam facet i kazał mi wejść do tego gabinetu więc to zrobiłam choć pomyślałam żeby uciec ale nie dałabym mu rady. Kiedy tam weszłam zobaczyłam dość duże biurko i faceta który przy nim siedział. Facet miał chyba z 70 lat więc się trochę zdziwiłam ale on uśmiechnął się do mnie życzliwie i pokazał abym usiadła. Przedstawił mi się jako Derek i powiedział że ten duży czarnoskóry to Lukas i nie mam co się go bać i że tylko tak strasznie wygląda. Facet zaproponował mi że mogę u niego spać i wogule ale ja z tego nic nie rozumiałam. Wytłumaczył mi że on potrzebuje następcy czyli mnie. I tak z tego nic nie rozumiałam ale powiedział że wkrótce się dowiem. U NIEGO ŻYŁAM JAK W BAJCE! A po kilku miesiącach zrozumiałam o co mu chodzi Derek dorobił się wszystkiego na kradzieżach , zabójstwach i oszustwach. Po czym mnie też tego wszystkiego uczył żebym była taka jak on. Oczywiście znał całą moją historię. Nie kazał mi chodzić do szkoły ale uczyłam się w domu. Nigdy bym nie pomyślała że inni tacy jak Derek może nie tacy sami ale podobni są tak bardzo inteligentni wszystkiego mnie nauczyli od matematyki do ciekawostek z historii. Oczywiście uczyli mnie też walczyć bronią białą jaki i strzelać.  Więc no wszyscy dookoła wiedzieli że jestem jego następcą ale nikt mnie nie widział do 19 roku życia wtedy w moje urodziny Derek przedstawił mnie wszystkim w jego klubie.

Dziś mam 25 lat i żyje sobie tak jak uczył mnie Derek teraz już mam swój dom ale nie żyje sama mam psa doga argentyńskiego o imieniu Hades. Derek mi powiedział że jeżeli on by umarł to ja zajmę wtedy jego miejsce ale jak na razie nie spieszy mu się do grobu haha. Z wiekiem mniej się bałam robiłam się szalona bo nie miałam się czego bać byłam bezkarna a czasami miałam wrażenie że jestem bardziej szalona niż Derek. 

Mam przyjaciół których nazywamy rodziną. Derek mnie uczył jak mam i kogo traktować. Niedawno tak zwany Iron Men się nami wszystkimi zainteresował bo jeden zjeb Ostin zapragnął się włamać do jego wieży jest początkującym hakerem i zapragnął aby jego pierwszym celem był Stark Tower czy jakoś tak. Gość zaczął nam się kąkretnie przyglądać bo oczywiście Ostinowi się nie udało włamać do wieży. Mieliśmy już plan co zrobić aby się odczepił ale jakiś Loki czy jak mu tam było sam to zrobił. Po tym Stark o nas zapomniał ale Derek zakazał nam ruszać avengersów i trzymać się zdala on tamtej strony miasta.

Jako młoda 17 latka cały czas Derek mnie uświadamiał że ja jestem punktem dzięki któremu ktoś będzie mógł się do nas zbliżyć wiec cały czas się pilnuje.

No ale to tyle w skrócie o mnie.

Poszłam przed telewizję i zaczęłam ją oglądać .

A i tak wogule to z tym Lokim działo się z kilka lat temu także no..

Pow. Steve

Od jakiegoś czasu mieszka z nami Bucky. Tony mu nie wybaczył tego co zrobił ale się ugiął i dał mu oraz mnie u niego zostać. Od jakiegoś czasu jest bardzo spokojnie ale to chyba dobrze. Ide w stronę pokoju Buckiego bo nawet nie przyszedł na śniadanie które jemy zawsze wszycy razem.

Puk Puk

Zapukałem po czy zawołałem

- Bucky mogę wejść?- nie usłyszałem odpowiedzi więc wszedłem. Bucky siedział na łóżku nawet na mnie nie spoglądając.

- Coś się stało? - zapytałem

On tylko spojarzał na mnie i powiedział

-Ja tu nie pasuje.

Ja tylko spojrzałem na niego i delikatnie się uśmiechnąłem podszedłem do niego i usiadłem obok.

-Oczywiście że pasujesz tylko musisz się przyzwyczaić.- powiedziałem klepiąc go po ramieniu

-Nie prawda.- odpowiedział mi 

-Słuchaj nie długo będzie trudna misja ale tu w Nowym Yorku razem z wsztkimi zdecydowaliśmy że powinieneś jechać z nami.- powiedziałem

-Ja przecież nie jestem Avengersem.- odpowiedział mi 

- Ale są plany żebyś nim został.- powiedziałem 

- No okey a co to za misja?- zapytał 

- Wkrótce się dowiemy a teraz choć pewnie jesteś głodny.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top