4.
- Mieszkasz sam? - zapytałam siadając na krześle. Byliśmy w kuchni. Chłopak stawiał właśnie wodę na herbatę.
- Z przyjaciółmi. - odparł, po czym usiadł na przeciw mnie. Wpatrywał się na mnie przez chwilę. Naszą ciszę przerwała zagotowana woda.
- Po co wróciłeś? - zapytałam, kiedy chłopak chciał wstać z krzesła, żeby przygotować napój.
- Zobaczysz. - wyszeptał. Kiedy Niall krzątał się po kuchni, postanowiłam, że zobaczę dalszą część domu. Sądząc po kanapach i telewizorze, znajdowałam się w salonie. Na ścianach wisiało pełno fotografii. Postnowiłam, że podejdę bliżej. Na wszystkich zdjęciach był Niall. Jednak nie było zdjęcia, na których był sam. Na każdym był z kimś. Niektóre osoby znałam.
Jedno zdjęcie zwróciło moją uwagę szczególnie. Albowiem nie było na nim Nialla. Na jednym z większych zdjęć z kolekcji, znajdował się mój brat.
- Ktoś ci się spodobał? - zapytał Niall podając mi kubek.
- Nie można się raczej zakochać we własnym bratu. - prychnęłam.
- No nie można, ale można uważać, że był bardzo przystojny. - powiedział patrząc na zdjęcie.
- Czekaj, czekaj, czy ty jesteś...?
- Nie, nie jestem gejem, jeśli o to chciałaś zapytać. Jestem stu procentowym heterykiem. - Czy to normalne, że w tamtym momencie poczułam ulgę?
- Ale to prawda. Był przystojny. - było mi w cholerę wstyd, że go o to zapytałam. Jeszcze by sobie pomyślał, że mam jakieś większe plany wobec niego.
- Wypij to i pokaże ci gdzie łazienka. - powedział pokazując na herbatę.
- Będę spać w łazience? - zachichotałam. Wzięłam łyk herbaty i o mało nie opryskałam nią Nialla. - Co to jest do kurwy? - czegoś tak słodkiego jeszcze nie piłam. - Zaraz zwymiotuję.
- O to chodzi. - powedział łapiąc mnie za rękę.
- Co?! - krzyknęłam. Staliśmy w progu od łazienki.
- Wypij to, a zwymiotujesz resztki alkoholu. - powedział.
- Co? Nie. Nigdy tego nie wypiję. To jest okropne. - wystękałam.
- Pij albo jutro będziesz miała kaca mordercę. - pogrozil mi plcem, na co oboje się zaśmialiśmy.
- Ugh no dobrze. - ta propozycja była przekonująca. Chociaż i tak mu do końca nie uwierzyłam, bo już czułam jak moja głowa pęka.
----
- Wszystko okey? - zapytał, kiedy weszłam do jego sypialni, która była na przeciw łazienki.
- Nie. - powiedziałam. Byłam odwodniona i słaba. Potrzebowałam natychmiast spocząć, dlatego też bez pytania położyłam się na łóżku Nialla. Położyłam nogi na jego kolanach. Ten ściągnął mi buty i nakrył kołdrą. Jego zachowanie bardzo mnie dziwiło, bo w jednej chwili był miły, a w cigu sekundy mogł zacząć na ciebie krzyczeć.
- Zrobię ci herbatę. Tym razem nie będzie słodka. - zachichotał, po czym zniknął w korytarzu.
----
Niall
Z kubkiem gorącej cieczy stałem w progu mojego pokoju i obserwowałem śpiącą Vivian. Zapewne ledwo nie wyszedłem z pokoju, a już spała. Nie dziwiłem jej się. Ostro zaszalała. Jednak przez ten cały czas myślałem, że po tym wszystkim przestała imprezować. Obawiałem się najgorszego, że ona nie zna całej prawdy. Wiedziałem jednak, że nie potrafiłby tego przed nią ukryć. W swoim czasie i tak by się dowiedziała. Ja bym tylko złagodził czekanie.
Wypiłem zawartość kubka i położyłem się obok dziewczyny. Naprawdę nie miałem ochoty na szukanie materaca, a kanapa w salonie to nie to samo co łóżko. W pewnym sensie chciałem być przy niej.
Vivian
Obudziłam się przed ósmą. Na szczęście była sobota i mogłam wrócić do snu. Jednak kiedy usłyszałam chrapanie obok mnie trochę się przeraziłam. Odwróciłam głowę i zobaczyłam śpiącego Nialla. Niewiele pamiętałam z ostatniego wieczoru, dlatego widok jego obok mnie w łóżku
zostawił mi wiele do myślenia. Przez kilkanaście minut próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek, jednak moja starania i tak nic nie dały. Postanowiłam, że przygotuję coś do jedzenia. Ubrałam na siebie pierwszą, lepszą bluzę z jego szafy i juz miałam wychodzić, kiedy moja twarz spotkała się z podłogą.
- Co ty odjebałaś? - usłyszałam nagle zachrypnity głos Nialla. Miał ze mnie wielki ubaw. Śmiał się w niebo głosy. Ja postanowiłam, że podniosę się i jakby nigdy nic pójdę tam gdzie zamierzałam.
- Cii. To tylko zły sen. - powiedziałam kiedy wstałam z podłogi, na co on popatrzyl na mnie jak na idiotkę. - Śpij dalej. - powiedziałam posyła jąć mu buziaka w powietrzu.
- Wczoraj nie byłaś taka kochliwa. - usłyszałam w połowie drogi. - siłą musiałem cię zaprowadzić do łóżka. - postanowiłam jednak, że śniadanie poczeka, a sama wróciłam się do sypialni Nialla. Spotkało się to oczywiście z jego śmiechem.
- A teraz mi grzecznie opowiesz co robiłam, mówiłam czy nie daj Boże śpiewałam. - wywrociłam teatralnie oczami, na co znowu zaczął się śmiać. - Tylko proszę cię przestań się śmiać, bo zarażasz tym, Niall. - pogroziłam mu palcem. Co zrobił? Otóż to. Zaczął się śmiać.
- No więc, nie przespaliśmy się, jak pewnie myślałaś widząc mnie obok. Natomiast rzygałaś. Dużo. Na szczęście za pierwszym razem w krzaki, a za drugim do kibla, wiec nic nie ucierpiało, no może poza moją psychiką. - westchnął poprawiając charakterystycznie grzywkę. W tamtej chwili to ja się śmiałam. - Oj kochana, uwierz to nie było zabawne. - wymamrotał. Zrzucił z siebie kołdrę i zszedł z łóżka. W samych bokserkach. Nie żeby coś, ale... Jego tyłek, o matko.
- Kto mnie rozebrać? - otrząsnęłam się i zapytałam. Obudziłam się w samej bieliźnie, wiec ktoś musiał to zrobić.
- Ja. Spokojnie, nie zaglądam w nic dogłębnie. - zachichotał. Nadal stał przede mną w samych majtkach, a ja nie mogłam już wytrzymać. No po prostu jego przyrodzenie było ogromne, a ja robiłam się czerwona, wiec szybko wstałam i wyszłam z sypialni, kierując się do kuchni.
----
Przepraszam, że rozdziały są krótkie. Wolę dodawać krótkie niż w ogóle. Mam nadzieje, że chociaż trochę się spodobał. Pozdrawiam i miłej nocki życzę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top