10.
"Pamiętaj komu ufasz. W końcu diabeł był kiedyś aniołem."
Tak właśnie było z moimi rodzicami. Ufałam im bezgranicznie, a oni z każdym krokiem podcinali mi skrzydła. Kochałam ich, a oni na mnie pluli. Wtedy pojawił się Niall. To dzięki niemu zrozumiałam, jak naprawdę było. Dał im te pieniądze, żeby mnie chronić, natomiast oni przyjęli je z zimna krwią, żeby nie stracić reputacji. Nie wiem co nimi kierowało, ale prawdziwi rodzice wysililiby się i walczyli o dobro dziecka, a nie z pierwszej lepszej ręki przyjęli łapówkę. Nie powiem, ale Niall też nie do końca zachował się w porządku. Powinnam ponieść karę za to co zrobiłam. A zrobiłam coś okropnego.
-----
- Mogę? - zapytałam chłopaka zza uchylonych drzwi łazienki. Stał nad umywalką, owinięty samym ręcznikiem, z pianką do golenia na twarzy i patrzył na mnie z uśmiechem.
- Jasne. Wchodź. - powiedział , po czym wrócił do golenia swojego kilkudniowego zarostu. - Coś się stało?- spytał z grymasem na twarzy.
- Nie.. nie, nic się nie stało, po prostu strasznie tam cicho. - powiedziałam, po czym usiadłam na małym stołku, na którym zazwyczaj, jak dotąd zauważyłam, leżały ręczniki.
- To co cię do mnie sprowadza? - zapytał, odwracając się do mnie przodem. Oparł się bokiem o umywalkę i zaczął mnie obserwować. Natomiast ja, gapiłam się na niego jak ostatnia psychopatka.
- Ja tam nie wrócę. - wyszeptałam. Opuściłam głowę w dół i zaczęłam bawić się nerwowo palcami.
- Przecież wiesz, że możesz tu zostać. - powiedział, po czym podszedł bliżej i kucnął przede mną. Złapał mnie za ręce i zaczął mówić. - Viv, tutaj możesz czuć się bezpiecznie. Chłopcy na pewno cię pokochają. Jutro pojedziemy po resztę twoich rzeczy. Nie martw się już. - wyszeptał po czym pocałował mój policzek, zostawiając na nim piankę do golenia. Kiedy to zauważył zaczął się śmiać. Ja również nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam głośnym śmiechem.
- Jesteś niemożliwy. - powiedziałam. W tamtej chwili złapaliśmy z Niallem kontakt wzrokowy. Chłopak patrzył raz na moje oczy, a raz na usta. Wiedziałam co chce zrobić. Uchyliłam lekko wargi i wtedy on znowu spojrzał na moje oczy. Poczułam przeszywające mnie od środka uczucie. I właśnie wtedy zrobił to. Wpił się w moje usta. Wiedziałam, że nie powinnam, jednak moje uczucie było silniejsze. Oddałam pocałunek. Oboje wstaliśmy, a ja zawiesiłam nogi na jego biodrach, niechcący zarzucając z nich ręcznik. To jednak w niczym nie przeszkodziło. Wyszliśmy z łazienki. Niall rzucił mnie na łóżku i sam się nade mną nachylił. Całował moją szyję i dekolt, a ja czułam się jakbym była w niebie. Jego usta na mojej skórze, powodowały niesamowite doznania. Czułam się niesamowicie, jednak wszystko co dobre szybko się kończy.
- Ekhem. - nagle w drzwiach stanął chłopak. Skądś go kojarzyłam, ale nie wiedziałam skąd. - Niall? Gdzie ty masz spodnie?- zapytał, a ja spojrzałam na Nialla.
- O kurwa. - rzuciłam, kiedy zobaczyłam jego nabrzmiałego penisa.
- Uwierz, że też nie sądziłem, że Niall jest posiadaczem takiego olbrzyma. - zachichotał chłopak.
- Jezu przestańcie gadać o moim penisie. - zaczerwienił się Niall. Wyglądał uroczo.
- Przepraszam, że wam przeszkodziłem w tym jakże cudownym i przyjemnym rytuale, ale mam sprawę. - powiedział nieznajomy I usiadł obok mnie na łóżku. Niall w tym czasie szybko wciągał spodnie. - Tak w ogóle to jestem Louis. - przedstawił się. Już chciałam powiedzieć jak się nazywam, jednak on mi przerwał. - Tak wiem. Miło mi cię poznać Vivian. - wyszeptał, po czym spoglądnął na Nialla I zachichotał. Ten stał zażenowany w kącie pokoju.
- Skąd wiesz jak mam na imię? - zapytałam. Najpierw pomyślałam, że może był przyjacielem Ethana, ale w sumie skoro mieszka z Niallem to logiczne, że się znali.
- Po pierwsze, Ethan. Po drugie, Niall cały czas o tobie gada, więc nie da się ciebie pomylić z kimś innym, uwierz. -powiedział. Spojrzałam na Niall a, który był wszystkim zawstydzony. Uśmiechnęłam się lekko. Chłopak oczywiście odwzajemnił gest.
- No dobra, to co to za sprawa? - zapytał Niall.
- Chodzi o Harry'ego. - powiedział Louis, po czym posmutniał. W tamtej chwili, domyśliłam się, że to właśnie Ci przyjaciele geje.
- Pokłóciliście się? - zapytał zmartwiony blondyn.
- Nie. - wyszeptał Louis. - Nie chcę już dłużej czekać. - powiedział, a ja pisnęłam. Kiedy zauważyłam wzrok chłopców na mnie, zakrywa usta dłonią.
- Chcesz mu się oświadczyć? - zapytałam. Chłopak pokład twierdząco głową.
- To ja pójdę zrobić herbatę. - powiedział Niall, zapewne widząc moje zaangażowanie sprawą.
- Musisz go naprawdę kochać. - stwierdziłam siadając bliżej.
- Od czternastego roku życia coraz bardziej. - powiedział. - Chce, żeby on zobaczył, że to jest wszystko naprawdę.
- Myślisz, że jeszcze tego nie zauważył? - zapytałam. - Po tylu latach na pewno uważa, że to jest jak najbardziej na poważnie. Nie chcę nic mówić, bo nie znam waszej historii, ale na pewno cię kocha i tylko czeka ma to aż poprosisz go o rękę. - powiedziałam, a chłopak się uśmiechnął.
- Tak myślisz? - zapytał, a ja skinęłam głową. - Jesteś cudowna. - powiedział po czym cmoknął mnie w policzek.
- Dziękuję. W takim razie jaki masz plan?
- Za kilka dni jest nasza siódma rocznica. Chciałbym zrobić to w tym dniu. Wiesz, serem szczęśliwa liczba. - powiedział poddenerwowany.
- Hej, dasz radę. Kochasz go, a on ciebie. - pogładziłam ramię Louisa.
- Tak, to prawda. Kocham go najbardziej na świecie. Ułożyłem piosenkę. - powiedział. - Kiedy nadejdzie czas, puszczę moje nagranie. Tam są zawarte wszystkie słowa, które mam mu do przekazania. - przeszedł po mnie w tamtym momencie dreszcz zazdrości. Też bym chciała kiedyś przeżyć coś takiego. - Coś się stało? - zapytał.
- Po prostu zazdroszczę Harry'emu takiego mężczyzny u boku. Moim marzeniem są takie zareczyny. - powiedzialam. Wtedy do pokoju wszedł Niall.
- Z tym jeszcze poczekamy. - zachichotał. - Teraz mogę Ci zaoferować herbatę. - powiedział po czym wręczył mi kubek.
- To ja się będę zbierał. Muszę jeszcze kilka rzeczy dopracować. - powiedział Louis, po czym wstał i zaczął się kierować w stronę drzwi. - Dziękuję Vivian. - uśmiechnął się do mnie po czym wyszedł.
- To cudowne co ich łączy. To już jest coś więcej niż miłość...
- Bądź ze mną. - przerwał mi Niall.
- Co? - spojrzałam na niego pytająco.
- Kocham cię Viv. Chcę, żebyś została moją dziewczyną. - powiedział. Siedziałam i wpatrywałam się w niego osłupiała.
- Niall...- wyszeptałam.
- Kiedy w końcu będziesz gotowa? - krzyknął. Zaczął chodzić nerwowo po pokoju. - Już nie mam siły czekać. Pragnę cię całym sobą, a najbardziej sercem. - cały czas krzyczał. Nie wiedziałam po co. Wstałam i przytuliłam go od tyłu.
- Też cię kocham, Niall. - odwrócił się do mnie przodem i objął.
- Naprawdę? - zapytał. Popatrzyłam na niego i się uśmiechnęłam. - Przepraszam cię. - pocałował moje czoło.
- Nic się nie stało. Rozumiem cię. - powiedziałam, po czym znowu wtuliłam się w ciało chłopaka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top