5
Michael opadł na krzesło naprzeciwko Luke'a w czytelni. Przesunął się cały stół, a Luke, niezadowolony, że został obudzony ze snu, podniósł głowę i przetarł oczy.
- Pieprz się.
- Jesteś zabawny, West Hills. - Mike położył plecak na miejsce obok niego, rozpakował go i wyciągnął segregatory. Nikt nie siedział przy stole, wszyscy mieli swoje własne grupy, w których przebywali. Był przyzwyczajony do samotności. Co więcej, był z tego faktu zadowolony. Nauczył się żyć swoim życiem, bez przyjaciół.
- Zawsze jestem zabawny. – Luke poprawił się na swoim miejscu, opierając łokcie na stole i biorąc głęboki oddech. - Jak się masz?
- Może i wyglądam dobrze. Ale w środku umieram.
Luke odwrócił głowę i zamyślony przyglądał się Mike'owi.
- Czy to z piosenki Twenty One Pilots?
- Nie, idioto. - Michael był zdegustowany jego brakiem wiedzy o zespole, któremu on poświęcił całe swoje życie. - Jak śmiesz?
- To było niewinne pytanie! – Blondyn uniósł ręce w obronnym geście.
- To raczej odniesienie do Blink-182. To całe „Najlepsze czasy w naszym życiu nastąpią, mimo że wewnątrz..." wiesz co, to nie jest ważne. - Michael był całkowicie oddany muzyce. Potrafił analizować każdy utwór, zwrócić uwagę na teorię (lub brak teorii) w każdym utworze, który wypełniał mu uszy. - Tak czy inaczej, niedługo mam egzamin ze sztuki, a nie wiem kompletnie nic.
- To tylko sztuka – powiedział Luke.
- Mówiąc „to tylko sztuka" dostanę tygodniowy szlaban. - Michael otworzył notatnik i zaczął przerzucać kartki. Większość stron rozpoczynała się kilkoma linijkami notatki, ale szybko zostawały przerwane, a kontrolę przejmowały rysunki i gryzmoły.
- Rysujesz?
Michael pokręcił głową.
- Tak naprawdę, to nie wiem nawet jak.
Luke wskazał na kilka rysunków.
- Te są bardzo dobre.
- Stałem się dobry w wyglądaniu na zajętego, żeby ludzie mi nie przeszkadzali.
Luke zaśmiał się przed odblokowaniem swojego telefonu, żeby znaleźć jakieś portale społecznościowe, które mogłyby go zająć przez następne pół godziny w czytelni. Siedzieli w milczeniu, Michael zerkał od czasu do czasu na Luke'a. Szczerze mówiąc, Michael podkochiwał się w blondynie. Był również przekonany, że chłopak sprowadzi go na drogę do piekła. Luke był tak słodki... Miał ten mały rodzaj nosa, który starszy chłopak chciał przycisnąć każdego dnia. Idealny kształt oczu w kolorze niebieskim w bardzo lekkim odcieniu.
- Co? – zapytał Luke. Oczy Michaela spokojnie prześledziły twarz chłopaka. Blondyn mógłby powiedzieć, że Michael zgubił się w przestrzeni.
Michael szybko odwrócił od niego wzrok.
- Myślałem, zamiast się uczyć. Powinniśmy po prostu robić sztukę z naszych ciał. - Luke poczerwieniał na jego słowa.
- To był tekst na podryw?
- Jeśli chcesz, żeby nim był...
Luke nie wiedział jak zareagować. Spojrzał tylko na swój telefon, ukrywając głupi uśmiech na ustach. Jego najlepszy przyjaciel uczynił go szczęśliwym. A ich czterdziestopięciominutowe lekcje znośnymi, może nawet przyjemnymi.
xxx
Czy ktoś jeszcze kocha Twenty One Pilots najbardziej na świecie?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top