34

Pierwszą rzeczą, którą zrobił Luke, kiedy się obudził, było przejście przez hol do pokoju Michaela, by przespać kolejną godzinę obok niego. Mike nawet nie pytał, kiedy nagle obok niego znalazło się ciało blondyna. Lubił odpoczywać na nagiej piersi Luke'a, słuchając jego bicia serca, kołysząc go z powrotem do snu.

Dwie godziny przed południem, pani Clifford weszła do pokoju. Uwaga obu chłopców była skupiona na ich telefonach, twarz Michaela nadal była przyciśnięta do tułowia Luke'a.

- Jedziemy z powrotem na ląd, żeby kupić jedzenie, wrócimy prawdopodobnie za kilka godzin.

Mike wydał dźwięk potwierdzający jej słowa.

- Dobra, w porządku. Zadzwoń do nas, jeśli będziesz czegoś potrzebował. Nie zapomnij zamknąć drzwi, jeśli wyjdziecie. Nie rozmawiaj z nieznajomymi czy cokolwiek z tych rzeczy.

- Cześć mamo - Mike przerwał jej.

Przewróciła oczami przed zamknięciem drzwi sypialni.

Sypialnia Mike'a w domu na plaży była dość prosta. Jasnobrązowe drewniane podłogi dopasowane były do jasnobrązowych ścian. Miał białe prześcieradła na dwuosobowym łóżku. Jego dwa stoliki nocne były już zaśmiecone przypadkowymi śmieciami. Jego torby zostały po prostu rzucone na ziemię, a ubrania już zalegały na podłodze.

Luke położył dłoń między łopatkami Michaela, pocierając piegowatą skórę.

- Czy chcesz coś zjeść? Myślę, że jest jeszcze coś w lodówce.

Mike wzruszył ramionami, kiedy zablokował swój telefon. Przeciągnął się przed położeniem się z powrotem na brzuchu Luke'a. Całował jego skórę, wywołując śmiech u młodszego chłopca.

- Wstawaj, idziemy po jedzenie - Luke zażądał, kiedy już złapał oddech. Odsunął od siebie chłopaka, wyślizgując się z łóżka i zakładając koszulę.

Ich dom na plaży był bardzo podobny do normalnego domu, oprócz tego, że był na samej plaży. Miał ładną kuchnię połączoną z salonem. Główna sypialnia była na parterze, a pozostałe dwie na piętrze.

Michael zwykł izolować się tygodniami w długie noce spędzone w domu na plaży, był sam na górze, a jego rodzice na dole. Chciał mieć rodzeństwo lub przyjaciela, ale nie miał żadnego z nich.

Zjawił się Luke i teraz ich piętro jest trochę bardziej żywe.

Michael opadł na kanapę, obserwując blondyna przygotowującego ich zamrożone śniadanie. Luke był dobry w spalaniu potraw, ale doskonale radził sobie z ich goframi Eggo*. Michael nigdy nie myślał, że gotowanie było ciężką rzeczą do zrobienia, dopóki nie zaprzyjaźnił się z chłopakiem, który nie umie zrobić nuggetsów z kurczaka w kształcie dinozaurów bez wzniecania pożaru.

Luke siedział na torsie Michaela z talerzem z kilkoma goframi w dłoniach. Ułożył się wygodnie, z nogami zwisającymi z kanapy, i z chłopakiem ściśniętym pod nimi.

- Zabijasz mnie - powiedział, wyolbrzymiając utratę tchu.

Luke poruszył się bardziej, celowo irytując starszego chłopaka.

- Przepraszam, nie słyszę cię przez śniadanie.

Michael zepchnął go z kanapy, upewniając się, że ocalił talerz z goframi - ma swoje priorytety.

Po śniadaniu słuchali przypadkowej playlisty z remiksami The 1975 z laptopa Luke'a. Blondyn położył się na kanapie, wpatrując w sufitowy wentylator. Michael ułożył głowę na piersi Luke'a, dłońmi powoli rysując okręgi wokół jego żeber.

- Jesteś taki piękny - Luke powiedział mu, kiedy jego ręce przebiegły po włosach odcienia ciemnego blondu. Spojrzał w dół na chłopaka na jego torsie, jego blada skóra na policzkach przybrała szkarłatną barwę.

- Dzięki, Lukey.

- Mówię poważnie, księżniczko. Wszystko w tobie sprawia, że jestem cholernie szczęśliwy. Nie jestem pewien jak skończyłem w ten sposób.

Michael jęknął z zażenowania.

- Sprawiasz, że się rumienię.

Luke sięgnął w dół, ściskając jego różowe policzki. Nacisnął jego nos, robił wszystko, by drażnić swojego ukochanego.

Michael jęknął, chowając twarz w szyję Luke'a.

- Przestań dotykać moją twarz.

Blondyn trzymał go mocno, palce miał pod jego koszulką, przejeżdżał nimi w górę i w dół jego kręgosłupa.

- Kocham cię. - Te słowa opuściły jego usta, kiedy zdał sobie sprawę, że nigdy nie powiedział tego w ich związku. Myślał o tym od pierwszego dnia, kiedy spotkał blondyna.

- Tak?

Luke przyciągnął Michaela tak, że starszy chłopak siedział na nim okrakiem.

- Tak.

Michael zachichotał, rezygnując z ukrycia. Nachylił się, jego usta musnęły Luke'a.

- To dobrze, też cię kocham. - Jego duże zielone oczy doprowadzały Luke'a do szaleństwa.

Luke nadal go trzymał, ich usta były połączone. Wszystko było w porządku, kiedy byli razem. Życie wydawało się takie proste, kiedy jedynym dźwiękiem wypełniającym duży pokój były ich usta cmokające się nawzajem.

Michael włożył ręce pod koszulkę Luke'a, jego palce muskały miękką skórę. Luke nie był bardzo opalony, ale był doskonały. Michael lubił poczucie jego skóry, lubił dźwięk jego stłumionych jęków - zachęcających go do działania.

Luke miał palce wplecione we włosy Michaela, kiedy rozłożył nogi, dając swojemu chłopakowi więcej miejsca.

Zatrzymało ich echo otwieranych drzwi wejściowych. Głosy rodziców nagle stały się głośniejsze, kiedy Michael zeskoczył z Luke'a, poprawiając jego koszulkę i patrząc na blondyna z szeroko otwartymi oczami.

Luke zaśmiał się, układając własną koszulkę i przejeżdżając ręką po włosach.

Mike pochylił się, chwytając brudne naczynia. Starał się zrobić wszystko, by ukryć fakt, że obaj mieli erekcje.

Luke podniósł koszulkę, starając się ukryć jasną malinkę na jego szyi, kiedy państwo Clifford dołączyli do nich z torbami zakupów.

xxx

*Eggo – marka gofrów.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top