32

Dylematy ucichły jak burza. W domu rodziny Hemmings wszystko wracało do normy. Luke obiecał się starać, jego rodzice obiecali kochać trochę bardziej. Dużo bardziej.

Michael wyszedł ze swojej łazienki, paradując w białej spódnicy w kotki z kreskówek, które były nadrukowane wzdłuż tkaniny, zdobiące jego szczupłe biodra.

- Bardzo mi się podoba, ale jest prawie biała i nigdy nie mogę jej do niczego dopasować.

- Wyglądasz dobrze. Myślę, że to moja ulubiona. - Luke miał ręce pod głową, kiedy relaksował się na łóżku Michaela.

Mike okręcił się kilka razy, by pokazać mu się z każdej strony.

- Naprawdę?

- Sprawia, że twój tyłek wygląda naprawdę dobrze, na wypadek, gdybyś się zastanawiał.

Michael roześmiał się i wrócił do łazienki. Luke był pewien, że kręcił tyłkiem nieco bardziej, dla Luke'a. Blondyn uważał, że jego chłopak był piękny.

W łazience Michael nakładał kolejną warstwę eyelinera, a także liliowy cień do powiek, krzyżując ramiona, by podtrzymać dłoń.

Odwrócił się, podnosząc crop top z zamkniętej klapy sedesu. Zaczął zakładać obcisły materiał, czując się komfortowo w miękkiej tkaninie.

Wślizgnął się w czarne dżinsowe ogrodniczki, podwijając nogawki. Michael odgarnął włosy z oczu, biorąc głęboki oddech przed wyjściem.

- To takie słodkie. – Luke uśmiechnął się. - Poważnie. We wszystkim wyglądasz dobrze, nie rozumiem tego.

Michael wskoczył na łóżko, wspiął się na Luke'a i usiadł na nim okrakiem.

- Cieszę się, że tak myślisz.

Luke położył ręce na twarzy Michaela, kciukami pocierając lekko jego policzki.

- Fioletowy sprawia, że twoje oczy wyglądają na jaśniejsze, wow.

Policzki Michaela się zarumieniły. Chłopak pochylił się, by złączyć swoje usta z ustami Luke'a. Blondyn pozwolił swoim dłoniom zjechać w dół ciała Michaela, zatrzymując się na odkrytym kawałku skóry. Jego ciepłe dłonie ścisnęły ją i powoli pocierały.

Michael zrobił coś, o czym marzył... ucisnął krocze Luke'a. Zaskoczony jęk wydobył się z jego gardła. Zrzucił Michaela tak, że teraz jego ciało było pod nim.

Usta Luke'a zjechały na szczękę Michaela i pozostawiły gorące pocałunki na bladej skórze. Wszystko było dobrze, dopóki Luke nie ujął długości Michaela.

- Hej, hej, możemy przestać? – szepnął Michael.

Luke usiadł na nim okrakiem.

- Tak, wszystko w porządku?

Mike przełknął gulę w gardle. Położył dłonie na udach Luke'a, jego kciuki otarły się o szew. Pokiwał głową.

- Po prostu nie chcę niczego robić, jeśli to w porządku.

Blondyn stoczył się z niego, przytulając się do jego boku.

- Oczywiście, że jest w porządku, skarbie. Nie chcę, żebyś czuł się niekomfortowo, wiesz o tym, prawda?

- Wiem. Przepraszam.

Luke pocałował go w policzek, zanim schował głowę zgięciu jego szyi.

- Nie masz za co przepraszać. – Owinął ramiona wokół torsu Michaela, przyciągając go bliżej siebie.

- Mogę się do czegoś przyznać?

Luke skinął głową, jego nos otarł się o miękką skórę twarzy Michaela.

- Byłeś moim pierwszym pocałunkiem.

Luke zmarszczył brwi.

- Jak... Kiedykolwiek? Kurwa.

- Byłem do bani, nie?

- Bardzo mi się podobało. - Luke pocałował jego podbródek. – Wciąż mi się podoba. - Szesnastolatek nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego chłopak był prawiczkiem. To oczywiście nie było nic złego, ale Luke nie chciał zmuszać go do przekraczania granic, jeśli to nie było dla niego komfortowe.

Luke uprawiał seks ze swoim najlepszym przyjacielem w wieku czternastu lat, bo naprawdę go to nie obchodziło. Wciąż nie obchodzi. Jego wartości są bardzo niskie, to tylko seks.

Chciał zrobić coś więcej niż tylko to z Michaelem. Chciał, by tym razem to coś znaczyło, ale nie wiedział jak to zrobić.

- Chcesz zobaczyć inną spódnicę?

Luke skinął głową, przewracając się na plecy.

- Chcę zobaczyć każdą spódnicę, której jesteś właścicielem. Plus te pończochy. Są gorące, Mikey.

Michael zerwał się, szybko zabierając więcej ubrań z uśmiechem na ustach. Luke lubił widzieć swojego chłopaka szczęśliwego i zdecydowanie lubił go uszczęśliwiać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top