2

Luke przyciągnął książki bliżej swojej klatki piersiowej. To był ostatni dzień jego pierwszego tygodnia. Stał w stołówce, wciąż nie czując się nigdzie mile widzianym.

W czytelni każdy miał przydzielone miejsce, ale nikt nie przestrzegał tej zasady. Nikt oprócz Luke'a. Po prostu nie znał nikogo, z kim mógłby łamać zasady. Jeszcze.

Usiadł na swoim miejscu przy stole i zobaczył dzieciaki wymykające się do toalety, żeby palić, pieprzyć się albo płakać. Nie było nic pomiędzy. Dlaczego już nikt nie używa toalet do sikania?

Blondyn umieścił swoje ciężkie podręczniki na ławce ze sztucznego drewna, robiąc przy tym mały hałas. Grupa dziewcząt siedzących przed nim odwróciła swoje głowy, gapiąc się na niego, bo odważył się zakłócić ciszę. Nienawidził szkoły publicznej. Położył swoją torbę obok siebie. Z łokciami na stole, zgarbiony, wpatrywał się w biało-czarny tykający zegar na ścianie. Zostały tylko czterdzieści dwie minuty.

- Hej kolego! - Rozległ się głos.

Luke spojrzał w górę, to był gadatliwy chłopak z pizzerii. Obserwował jego blade palce, robiące porządek z grzywką opadającą mu na oczy.

- Oh, hej. - Luke odpowiedział cicho.

- Wyglądasz na samotnego. Nie wiedziałem, że masz miejsce obok mnie w czytelni. - Michael usiadł naprzeciwko Luke'a, układając własne podręczniki.

Luke przeniósł wzrok na dziewczyny, ponownie patrzące w jego stronę.

- Te dziewczyny są przerażające - wyszeptał.

Michael odwrócił głowę i złapał kontakt wzrokowy z, tak mu się wydawało, liderką ugrupowania.

- Odwalcie się! – krzyknął, po czym ponownie spojrzał na Luke'a, posyłając mu przyjazny uśmiech. – Nie pozwól im do siebie dotrzeć. One chcą po prostu rozpoznać słabeuszy.

- Jestem słabeuszem?

- Nie. Jesteś West Hills.

- Kim jestem? – Luke zmarszczył brwi.

Michael wyjął opakowanie gum do żucia, rzucając jedną pojedynczo zapakowaną Luke'owi, po czym włożył jedną miętową gumę do ust.

- Jesteś West Hills – powiedział, żując.

- Dlaczego?

- Bo stamtąd przyszedłeś! – Michael przewrócił oczami – Wciąż ci się tu nie podoba?

- Nie jest źle. – Luke wzruszył ramionami.

- Po prostu nie jest dobrze. - Michael niedbale oparł się o stół i zgiął prawy łokieć za głowę. Starszy chłopak (o osiem miesięcy) był bardzo dobry w obijaniu się* podczas zajęć.

Michael wyjął kilka czasopism, otwierając jedno z nich na kolorowej stronie.

- Czy ty faktycznie się uczysz? - zapytał Luke i zaczął bawić się palcami.

- Ja się nie uczę, idioto. Olewam to – prychnął Michael. Spojrzał na blondyna, upewniając się, że go zbytnio nie obraził. – Jeżeli nauczyciel z czytelni przychodzi tu, żeby sprawdzić czy faktycznie się uczymy, nie muszę zbyt dużo kłamać.

Luke przytaknął.

- Spójrz jakie mam ładne notatki. - Mike podziwiał. - Szkoda, że nigdy nie będę się ich uczyć.

Luke'owi spodobał się sposób, w jaki Michael powiedział „ładny".

Szybko wyrzucił tę myśl z głowy. Sposób, w jaki ktoś wymawia dane słowo nie powinien chodzić mu po głowie.

Ale to było takie przyjemne... Luke obserwował ruch ust Michael'a na początku wypowiadania wyrazu, a potem jego język uderzający w tył zębów, kiedy słowo dobiegało końca. Luke chciał być ładny.

Nie, nie chciał. Chciał przestać myśleć o gadatliwym chłopaku z pizzerii.

- Nie sądzę, żebym robił notatki od czasu szóstej klasy.

- Ja af*, jeśli mam być szczery. - Zaśmiał się Michael.

- Spójrz na swój notatnik! - Palce Luke'a wskazały na wiele zapisanych stron – Jest w nim dużo notatek!

Michael odwrócił notatnik i przesunął go w stronę Luke'a.

Blondyn wziął go do ręki. Bzdury, bzdury... więcej bzdur. Ciekawe jak wiele bzdur można zapisać bez pakowania się w kłopoty.

- O mój Boże, Michael

- Oh! Znasz moje imię. Myślałem, że zapomniałeś.

Luke pokręcił głową.

- Jesteś jedyną osobą, która przedstawiła mi się w ciągu całego tygodnia. – Przesunął notatnik z powrotem w stronę Michaela, spuszczając głowę w dół, tak, żeby nie widzieć jego twarzy.

- Wow.

- Co?

- Zdecydowanie jesteś z West Hills, West Hills. – Zaśmiał się Michael. Spojrzał na rozdział podręcznika leżącego przed blondynem, jego myśli pędziły z prędkością trzystu kilometrów na godzinę. – Jesteś też w mojej grupie na historii Europy, prawda?

- Nie wiem, może.

Michael przygryzł wargę. Zmrużył oczy na Luke'a, próbując wyobrazić sobie blondyna siedzącego w jego klasie.

- Czy uważasz, że lepiej rzucić się z okna drugiego piętra przed, czy po egzaminie?

Luke potarł palcami swoją brodę. Michael zauważył, że nie ma na niej zarostu i z trudem powstrzymał śmiech.

- Myślę, że przed. Wtedy nie będziesz musiał cierpieć przez test.

Michael uśmiechnął się, chwaląc tok myślenia Luke'a. Zamknął podręczniki i ułożył je tak, by mieć więcej wygodnej przestrzeni do odpoczynku.

- Wiedziałeś, że jeśli uczeń umiera w trakcie egzaminu, każdy zdaje? Czuję, że powinienem się poświęcić.

Luke odchylił głowę do tyłu, rycząc ze śmiechu.

- To okropny pomysł. Nie możesz cierpieć dla tych dupków.

- West Hills właśnie zaklął. – Michael zakrył usta dłonią. - Nie wiedziałem, że przyzwoici uczniowie West Hills są zdolni do przeklinania.

Luke nawet nie zatrzymał przekleństwa wychodzącego z jego ust. Jego policzki zrobiły się czerwone i poczuł nagły przypływ ciepła.

- Przepraszam.

- Nie, nie! To mi się cholernie podoba.

Luke się uśmiechnął, pomyślał, że zdobył przyjaciela.

Michael odwrócił głowę, by sprawdzić godzinę. Minęło ledwie dziesięć minut. Westchnął głośno, przecierając dłońmi twarz.

- Wiesz co? Myślę, że po prostu pójdę spać na zewnątrz i pozwolę, żeby śnieg sypał na mnie aż umrę.

Luke nie mógł przestać się uśmiechać w blasku słońca siedzącego przed nim. To tak, jakby słońce zmartwychwstało i wstąpiło w Michael'a.

xxx

*W oryginale jest użyte słowo „leisuring" i oznacza znajdowanie się w wygodnych, nietypowych lub trochę seksownych pozycjach. Jest wymyślone przez 5sos i używane przez 5sosfam.

*As fuck. I tak wiecie o co chodzi. Nie miałam serca tego tłumaczyć i całkowicie zmieniać znaczenia.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top