16

Trzy godziny później Luke siedział na miejscu pasażera w samochodzie Michaela, który zapinał pasy. Był naprawdę szczęśliwy, że miał zapasowe ubrania w bagażniku. Tego ranka Luke trzymał w dłoniach ciepłą kawę, stwierdzając, że było zbyt zimno, by pić napój z lodówki.

Michael nie rozumiał, jakim cudem Luke'owi nie przeszkadzało to, że każdego ranka budził się w pustym domu. Jego ojciec wyszedł około 5, a matka o 6. Mike bałby się przygotowywać na dzień w całkowitym milczeniu.

Mike zaczął wyjeżdżać z podjazdu, kiedy upewnił się, że wszystko było w porządku. Czyli kiedy Luke zapiął pasy, kiedy Mike zrobił to samo i kiedy światła były włączone. Rano o tej porze roku było bardzo ciemno.

Kiedy wyjechali z jego kompleksu, Luke upił łyk kawy. W tym samym czasie niewinny króliczek przebiegł przed nimi, zmuszając Michaela do ostrego hamowania.

- Kurwa! – zaklęli obaj, z różnych powodów.

Luke zerwał się z fotela, a gorąca ciesz spływała po jego granatowym swetrze.

Michael spojrzał na niego, nie wiedząc co robić.

- Oh, to wygląda źle. - Zatrzymał samochód na poboczu i włączył migające światła awaryjne, na wszelki wypadek.

- Bez jaj, dupku!

Michael sięgnął do tylnego siedzenia, chwytając biały koc, który został wykonany dla jego psa, na przejazdy samochodem. Przycisnął go do brzucha Luke'a, zastanawiając się, czy piętnastolatek jest w stanie wytrzeć ciecz, zanim wypali mu skórę.

Przerzucał przypadkowe śmieci na tylnym siedzeniu, aż natrafił na koszulkę z długimi rękawami i okrągłym wycięciem pod szyją.

- To będzie na ciebie za duże, ale jest czyste - urwał, przykładając miękki materiał do nosa - Tak, jest czyste.

Luke westchnął głośno, biorąc koszulkę z cichym i szybkim "dziękuję". Rozpiął pasy, ściągając brudny sweter. Zrzucił go na nogi, jeszcze raz pocierając skórę tułowia kocem.

- To boli.

Michael starał się nie patrzeć na jego tors: blady i szczupły.

- Nie chciałem cię uszkodzić.

Luke starał nie śmiać się z tej głupiej sytuacji. Wyprostował się, wkładając sweter Michaela. Otwór w szyi odkrywał jego ramię, a nawet część drugiego, rękawy zaś sięgały daleko za jego palce.

- Oh tak, jest trochę za duży - zażartował, podwijając rękawy.

Michael zapiął pasy i spojrzał na Luke'a.

- Wyglądasz uroczo.

Mike wjechał z powrotem na drogę, kontynuując dość długą drogę do szkoły.

Luke przyłożył ciepły materiał do twarzy.

- I czuję się uroczy.

Michael spojrzał na niego, uśmiechając się do głupiego chudego chłopaka.

- Zatrzymaj go, proszę. Wyglądasz cholernie pociągająco.

Luke nigdy nie myślał, że ktoś pomyśli, że jest pociągający. Nie wiedział, że to sprawi, że poczuje się tak dobrze.

- Dzięki, Mike.

Czuł się pociągający.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top