13
Następnego dnia rano Luke spojrzał na pustą plastikową miskę w swojej ręce, a następnie na zawartość szafki, debatując, jaki rodzaj płatków wybrać. Jaki rodzaj mleka? Życie ma tak wiele możliwości.
Zdecydował się na płatki Frosted*, potrząsając pudełkiem, by sprawdzić jak wiele zostało. Zadowolony z dźwięku, postawił opakowanie na ladzie. Podszedł do lodówki obok, zabierając czekoladowo migdałowe mleko.
Michael zszedł po schodach, starając się przypomnieć sobie, gdzie była kuchnia. Luke przyrzekł, że jego rodziców nie ma w domu, więc mógł zejść w swoich niebieskich bokserkach.
Skrycie Mike miał nadzieję, że niedługo będzie mógł powiedzieć Luke'owi o tych wszystkich damskich ubraniach. Chciał nosić koszule nocne i majtki w jego obecności, chciał, by Luke znów prawił mu komplementy. Kiedy ostatniej nocy chłopak wypowiedział tamte słowa, Michael poczuł, że żyje.
Luke wziął do ust łyżkę rozmoczonych płatków, siedząc przy dębowym stole. Podniósł wzrok na Michaela, który właśnie wszedł do kuchni, posyłając mu uśmiech.
- Dzień dobry – powiedział.
- Zamknij się i jedz swoje płatki.
- Powiedziałem tylko dzień dobry! – Zaśmiał się Luke.
- Jesteś tak cholernie irytujący. - Michael wyjął mrożone gofry z ich zamrażarki, wkładając je do opiekacza. Dobrze znał tę kuchnię. Ale wszystko inne w tym dużym domu? Nie bardzo.
Blondyn obserwował Michaela wędrującego po kuchni, zanim w końcu zdecydował się usiąść na wyspie kuchennej. Luke spojrzał na jego gładkie nogi, marszcząc brwi.
- Czy ty golisz nogi czy...
- Tak, chcesz dotknąć? – Michael zaczął wychylać swoje nogi w stronę Luke'a.
Luke zaśmiał się.
- Nie, nie bardzo. Wyglądają dobrze. - Kontynuował jedzenie śniadania, przeglądając powiadomienia w swoim telefonie.
Michael rozejrzał się po kuchni, podziwiając ciemne dębowe drewno, z którego wykonany został stół. Ciemny stół pasował do jego duszy.
- Jesteś sam każdego ranka?
- W większości tak. Mama starała się zostawać w domu, kiedy zmieniałem szkołę, ale to trwało solidne trzy miesiące, więc zrezygnowała.
Mike zeskoczył z wyspy kuchennej, gdy gofry były gotowe.
- Chciałabym, żeby moi rodzice tacy byli. Oni zawsze muszą mnie kontrolować.
- Naprawdę?
Michael skinął głową. Dołączył do Luke'a przy stole, siadając na przeciwko niego.
- I zawsze wiedzą co chodzi mi po głowie, zanim zdążę to zrobić.
Rodzice Luke'a byli tacy przez długi czas. Ale zaraz potem przestali interesować się tym, o czym Luke myśli.
- To całkiem słodkie.
Michael pomyślał, że Luke jest całkiem słodki.
xxx
*marka płatków kukurydzianych.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top