10
Matka Michaela stała za nim, w rękach miała kosmetyki do makijażu. Rzuciła je na blat przed przestraszonym chłopakiem.
- To jest eyeliner, ale działa bardzo dobrze przy wykończeniu brwi – powiedziała, wskazując na brązową tubkę.
- Mamo, co ty robisz? – Mike był pełen obaw.
Uśmiechnęła się do niego.
- Moje dziecko nie będzie używało taniego i rozmazującego się tuszu do rzęs. Okay? Nauczę cię jak robić to dobrze.
- Okay. - Uśmiechnął się, zwilżając spierzchnięte usta.
- Pomyślałam, że powinniśmy zacząć od brwi. Możesz być zaskoczony jak wiele mogą zmienić. - Jej dłoń dotknęła skóry ponad ciemnymi brwiami Michaela. - Chcesz je wyregulować?
Zachichotał, a jego policzki zrobiły się czerwone przez zakłopotanie.
- Nie wiem jak.
Wzięła do rąk tym razem czarny eyeliner.
- Zaznaczymy twoją linię brwi, potem przejdziemy do tej bolesnej części.
Jej chude palce narysowały prawidłowy łuk, krótszy niż brwi Mike'a. Odwróciła syna na krześle, upewniając się, że wyglądał w porządku z każdej perspektywy.
Ostrzegła go przed lekkim dyskomfortem, który będzie czuł podczas regulacji. Michael nie spodziewał się, że to będzie aż tak bolesne.
- Zachowujesz się jak dziecko. Musisz to przetrwać.
Michael bardzo kochał swoją matkę, ale nie wtedy, kiedy wyrywała mu włosy z brwi.
- Jak często trzeba to robić? – zapytał.
Zrobiła krok do tyłu, dając mu chwilę, by wziął głęboki oddech.
- Zwykle co drugi tydzień. To zależy. Z każdym kolejnym razem jest łatwiej, przysięgam.
Dziesięć minut później brwi Michaela nabrały kształtu. Podrażniona skóra wokół nich wyglądała nieco nieatrakcyjnie. Pani Clifford obiecała, że to szybko przejdzie.
- To jest całkiem fajne. - Podniosła butelkę tuszu. – Użyj tego do podkręcenia rzęs. A potem - uniosła srebrną zalotkę - tego. To nie takie trudne.
Pokiwał głową. Michael siedział na zamkniętym sedesie. Słuchał uważnie swojej mamy uczącej go o eyelinerach i cieniach do powiek. Korektorach i kredkach. Szminkach (matowych i błyszczących) i konturówkach do ust.
W godzinę Mike dowiedział się wszystkiego o makijażu. Uśmiech gościł na jego ustach i nie był pewien, czy to kiedykolwiek się zmieni.
- Myślisz, że to ci wystarczy? Wiesz, że zawsze mogę ci pomóc.
Mike przytaknął.
- Myślę, że tak. Zacznę od podstawowego makijażu. Ale nadal nie chcę pokazać się tak publicznie.
- Ale możesz, kochanie. Nikt nie będzie zadzierać z taką pięknością jak ty. - Oparła się o wytapetowaną ścianę. - Czy ktoś jeszcze o tym wie?
Pokręcił głową.
- Wiem, że to XXI wiek, ale te rzeczy nadal nie są akceptowane.
Kiwnęła ze smutkiem głową.
- Pewnego dnia tak będzie. Każdy zda sobie sprawę z tego jak głupie jest automatyczne kojarzenie płci po ubiorze, makijażu i kolorach.
- Ty i Luke jesteście całkiem blisko, prawda? Myślisz, że to zrozumie?
Michael chciałby wierzyć, że Luke nie oceniałby go, gdyby ten pokazał mu się w spódnicy, ale nie znał go na tyle dobrze.
- Nie jestem pewien, mamo. Czasem jest naprawdę fajny, a czasami jest takim typowym uczniem prywatnej szkoły.
- Twój ojciec i ja bardzo go lubimy. Nasza pizzeria wydaje się być pusta, kiedy nie ma go w pobliżu. Myślę, że by zrozumiał.
- Boję się - wyszeptał. Michael nigdy nie był naprawdę przerażony. Zawsze był tym, który zabijał pająki, albo żeby sprawdzić dziwne dźwięki na dole. To on dostarczał pizze do podejrzanych dzielnic o 10 wieczorem. Michael nie bał się wielu rzeczy, ale bał się świata.
Pani Clifford podeszła do syna, dając mu całusa w czoło.
- On kocha cię tak samo jak my. - Położyła dłonie na jego policzkach. Spojrzała na swojego pięknego syna, była z niego bardzo dumna. - Zrób to, kiedy będziesz gotowy. – Wychodząc z łazienki zatrzymała się w drzwiach – Przy okazji, jest jeszcze jedna niespodzianka i czeka na twoim łóżku.
Michael wstał i poprawił swoje spodnie dresowe, ciągnąc za pasek tak, by ładnie leżały na biodrach. Wyszedł z łazienki i wyłączył światło.
Na łóżku było coś, czego nigdy nie spodziewał się zobaczyć, zwłaszcza, że było od mamy. Pasiasta różowa reklamówka z Victoria's Secret, ułożona na jego pastelowej pościeli. Wpatrywał się w nią, jakby nie był w stanie zrozumieć, co stało się w ciągu ostatniej półtorej godziny.
Rzucił się na jej zawartość. Cztery pary koronkowej bielizny. Uśmiechnął się sam do siebie.
Michael szybko ściągnął z siebie spodnie i bokserki. Chwycił fioletowe stringi, próbując się dowiedzieć jak ma je założyć.
Spojrzał w dół na swojego penisa. Jak to ma na niego pasować?
Mimo to, wziął cztery pary nowych majtek i podszedł do czarnego lustra opierającego się o ścianę. Wsunął koronkę na nogi. Wcisnął się w materiał, popychając swoje jądra nieco do tyłu.
Michael obrócił się przed lustrem, jego zielone oczy prawie wyszły z orbit, kiedy zobaczył jak niesamowicie wyglądał jego tyłek. Michael go uwielbiał. Położył na nim dłoń, chwytając za skórę. To było dobre. To było przyjemne.
W końcu poczuł się piękny.
xxx
A kto w dzisiejszych czasach nie boi się świata...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top