Scena IV

/ Radczyni, Klimina /

KLIMINA

Pochwalony, dobry wieczór państwu.

RADCZYNI

Pochwalony — gospodyni…

KLIMINA

Tu wsiosko od maleńkości, Klimina,
po wójcie wdowa.

RADCZYNI

                       Radczyni
jestem z Krakowa.

KLIMINA

                       Macie syna.

RADCZYNI

Tańcuje tam.

KLIMINA

                       Niech się bawi;
som ta dziwki, niech nie stoją.

RADCZYNI

Jakoś mu nie idzie sporo,
bo się ino pogapuje.

KLIMINA

Panowie dziwek się boją;
zaraz która co przyniesie,
ino roz sie przetańcuje.

RADCZYNI

Wyście sobie, a my sobie.
Każden sobie rzepkę skrobie.

KLIMINA

Myślałam, pomówię z matusią,
toby wnuczka kołysała — ?

RADCZYNI

A toście wy skora, kumosiu;
ledwo że wkoło spojrzała,
już by mi synów swatała — ?

KLIMINA

Hej, jo sie bawiła wprzódzi,
teroz bym lo inszych chciała.
Coraz więcej potrza ludzi.
Żeniłabym, wydawała!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top