Rozdział 2
2016 rok.19 stycznia.
Minął rok od incydentu, po nim trwały poszukiwania,całe góry zostały przeszukiwane,zaczęto od urwiska, tam było podejrzenie że Becky spadła na dno,ale kiedy ekipa ratunkowa zeszła tam, znaleźli tylko,krew i *resztki*po ludzkim ciele.
Nie uznano jej za martwą ponieważ nie znaleziono ciała.
Eret był załamany,obwiniał Sebastiana i jego bandę,mieli sprawę ale film nie był wystarczającym dowodem na ich winę.
Dziś był ostatni dzień szkoły w styczniu,bo jutro zaczynały się ferie zimowe.
Charles AKA Czkawka właśnie wracał ze szkoły do domu po ciężkim dniu szkoły,był podekscytowany na nadejście ferii bo w tym roku miał jechać na obóz naukowy,ale Stoick miał inne plany.
- Wróciłem!
- Cześć synku
- cześć mamo
- Synu
- Tak tato?
- W tym roku nie jedziesz na obóz naukowy
- Co?!
- Po tym jak ta dziewczyna z twojej klasy uciekła z domu rok temu wszyscy mówią że "coś" żyje w górach,ale to nonsens,dlatego żeby pokazać ludziom że nic tam nie ma ty i twoi koledzy pojedziecie tam i po dwóch tygodniach wrócicie pokazując szmatą z gazety że nie istnieje żaden potwór w górach
- Po pierwsze:Becky coś zabiło,
Po drugie:Czemu sam nie spędzisz tam dwóch tygodni?
Po trzecie: Czemu mam poświęcać swój wolny czas żeby pracować dla ciebie?
- Synu kiedyś zrozumiesz
- wątpię w to
- Czy ja dobrze słyszałam?chcesz wysłać naszego syna na dwa tygodnie w góry?!
- Błagam cię naprawdę wierzysz że coś żyje w górach?
- Tak
- Zobaczysz ,miną dwa tygodnie i Charles wróci cały i zdrowy
- Lepiej żeby wrócił
2016 rok.20 stycznia
Czkawka szykuje się do wyjazdu gdy do jego pokoju wchodzi jego mama.
- Cześć mamo
- Charles,weź to
Mówiąc to wręczyła mu magnuma z pudełkiem nabojów.
- S-skąd ty to masz?
- Długa historia,weź
- Nie potrzebuje
- Charles masz to wziąć,jak w górach coś spotkasz będziesz miał jak to zabić
- W porządku,ale wątpię że będzie potrzeba użycia go
- wolę żebyś go miał
- Dobra wychodzę już, cześć
- pa,uważaj na siebie
Bezinteresownie pożegnał się ze swoją mamą,nie wiedząc że to ostatni raz gdy ją widzi.
2016 rok.20 stycznia.godzina 17:39
Czkawka dotarł do posiadłości w górach,w środku panowała już *impreza*wszyscy jego *koledzy* byli już w środku.
- Czkawka czekaj!
Usłyszał jakby przez mgłę.
- Czkawka pomóż!
- ten głos,Becky?
- Na pomoc!
- Już idę!
Biegł w kierunek nawoływania o pomoc,i dotarł do wejścia do starej kopalni,wyjął z kabury magnuma i wszedł do środka.
Szedł po starych torach w poszukiwaniu koleżanki.
- Becky gdzie jesteś?
- Tutaj!
- idę
Doszedł tam lecz nie znalazł jej,zamiast tego, coś,znalazło jego,odwrócił się by udać się w kierunku wyjścia i tam na końcu tunelu, coś,stało,zaczęło biec w jego stronę,wycelował i oddał strzał,głośny huk było słychać aż w posiadłości,i dopiero to przerwało imprezę,kolejny strzał,spowolniło,zaczęło utykać lecz się nie zatrzymywało,kolejne dwa strzały,upadło kilka metrów przed Czkawką.
Podszedł do ciała,to nie było człowiek,nawet nic podobnego,demon-y uświadomił sobie że to jest to samo co rok temu znalazł nad urwiskiem,jest ich więcej,pomyślał.
- muszę stąd spierdalać
- Czkawka ratuj!
- Kurwa,nie mogę jej zostawić
Przeładował broń i udał się w głąb kopalni.
Tymczasem w posiadłości zmartwieni widzieli samochód Charlesa na zewnątrz ale jego nie,Eret chciał wziąć broń i iść szukać Czkawki ale reszta wolała wrócić do miasta i powiadomić policję,przegłosowano Ereta i wrócili do miasta.
W lesie ranny demon uciekał przed kimś,ten ktoś szedł za nim powoli,trzymając strzelbę,demon ze zmęczenia upadł na ziemię, niezdolny do walki był zdany na łaskę,Łowcy,rzucił strzelbę na ziemię,a chwycił za pałkę i zaczął tłuc nią demona dopóki nie została z niego plama mięsa i krwi.
- Ktoś jest w kopalniach
Usłyszał dobrze znany mu głos
- Kto?
- Taki dziewiętnastolatek z rewolwerem,zabił jednego z Wendigo,imponujące muszę przyznać
- Ile mam czasu?
- góra pół godziny
- Kurwa mać
- Lepiej się pospiesz,chyba nie chcesz żeby moje zwierzaczki znowu kogoś zabiły?
Podniósł strzelbę i biegł na ratunek Czkawce.
Czy mu się uda? Czy Czkawka zginę? Chyba nie bo to dopiero drugi rozdział a książka ma szansę na drugą część XD.
Welp Hamburger się żegna i idzie na ruszt!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top