Rozdział 16

2016 rok. 06 lutego. Godzina 8:21

Pov: Czkawka

Siedzę przy stole w kuchni i wyglądam przez okno na Paryż, wielkie to miasto,zawsze chciałem odwiedzić jakieś większe miasto,byłem w Warszawie ale to nic w porównaniu z Paryżem, co jest?
słyszę jak frontowe drzwi się otwierają i ktoś wchodzi do środka, podnoszę się i chwytam za nóż kuchenny, staje blisko ściany i nasłuchuje, idzie korytarzem i wchodzi do jakiegoś pokoju. To Alex?

- Alexis?

- Słucham

- To ty?

- No

- Gdzie ty?

- W łazience,za chwilę biorę prysznic, w nocy miałem starcie z Cmentarką, cały zapas Dekotrru poszedł i cały jestem w jej wnętrznościach, ubrania raczej do wyrzucenia, i prosiłbym ciebie abyś wziął mopa i zmył podłogę od wejścia do łazienki, zostawiłem paskudny ślad gdy tu szedłem,na szczęście dywany są zwinięte inaczej całe były by brudne

- Znalazłeś Mante blindée?

- Niestety nie, wydaje mi się że ma gniazdo poza Paryżem i była tutaj przypadkiem,lub coś ją tam zwabiło

- Chwila moment,przecież Mgła jest w Polsce,skąd się tutaj biorą stwory?

- Pozostałości, tylko niektóre mogą przeżyć bez Mgły, a takie są najsilniejsze,a Cmentarka była ostatnim stworem w Paryżu, więc teraz mam wolne, ale nie martw się,znajdę Mante Blindée

- A co z resztą Francji?

- Już ją oczyściłem, wielkie miasta zawsze oczyszczam ostatnie gdyż są najtrudniejsze

- A więc gdzie Mante Blindée ma gniazdo?

- Merde nie wiem! Daj mi się umyć,pogadamy gdy wyjdę

- Ok,ok sorry

Podnoszę się i chwytam za mopa, udaje się do drzwi i zaczynam zmywać podłogę, co tak pachnie? Zbliżam się do podłogi aby powąchać, to flaki Cmentarki, fiołki, miód, truskawki, kurwa czemu to tak ładnie pachnie?

No nic, zmyłem cały syf i zostawiłem wiadro pod drzwiami do łazienki aby później wylać do toalety.

Ohh,kurde,muszę usiąść,lekki wysiłek fizyczny i już zdycham, ale przynajmniej nadal żyje, siadam w salonie na kanapie i włączam telewizor, wszystko po francusku,czego się spodziewałem, jest coś chociaż po angielsku? No nie ma, super, wyłączam i nadal siedzę rozmyślając nad jakimś zajęciem, biblioteka!

Wstaję i po schodach wchodzę na drugie piętro, przechodzę przez korytarz i otwieram drzwi które są zamknięte na kod, Alexis mi to podał abym mógł sobie poczytać jakby mi się nudziło.

- Jakim cudem ty jeszcze żyjesz?!

- Co?

Odwracam się z rewolwerem w ręku i celuje prosto w Pajeczycę

- Ty kurwo,czego tu szukasz?

- Nie masz pojęcia ile ty masz szczęścia,najpierw przeżywasz starcie z Łapą i teraz Alexis ratuje cię przed modliszką!

- Próbowałaś mnie zabić?!

- Dokładnie,długo ci to zajęło, od miesiąca, Złoty Wendigo to moja sprawa, myślisz że naprawdę telewizor sprzed pięciu lat złapał sygnał aż do Berk? Nie, użyłam magi abyś widział ten fragment wiadomości z Berk,abyś sam poszedł walczyć z Alfą i zginąć, ale wtedy cię niedoceniłam, zabiłeś go, później przechytrzyłeś Czarną Łapę i Alex ratuje cię przed modliszką, twoje szczęście na ma granic prawda?!

Złoty Wendigo i Mante Blindée, tak o nich pamiętam, ale o jakiej Czarnej Łapie ona mówi?

- Zawsze uważałem że okazje zapewnia szczęście, jednak tylko ci którzy mają odpowiednie umiejętności potrafią z tej okazji skorzystać

- Chcesz powiedzieć że niby przeżyłeś to wszystko tylko dzięki swoim umiejętnością?

- Zgadza się

- Jak ja cię zaraz-

- Nie ruszaj się, Charles do mnie

- Ohhh, Alexis, jak tam?

- Ani kroku,widzisz to? Relikwia ze świętego Cerana, zawieszona na mieczu, normalna broń cię nie rani ale coś świętego lub jakąś relikwia już może,dlatego mogę uciąć ci tym głowę

- Wiem, to jedyny powód dla którego nadal się nie ruszam

- M-Możesz ją zabić? Zrób to! Zabij sukę

- Niestety mogę ją tylko zranić, po pewnym czasie się zregeneruje, ale poczuje ból, dlatego jeśli nie prośbą to groźbą

- Oui Alex, masz rację, ale nie zamierzam tu zostawać, żegnam

Wykonuje obrót po którym wokół niej tworzy się ciemny wir i znika.

- Ciebie też nawiedza? Głupia szmata, żyć nie daje, mam coś dla ciebie

Wyciąga z regału książkę i ją otwiera, książka okazuje się fałszywa i jest tak naprawdę skrytką, ze środka wyjmuje niebieską buteleczkę z kością w środku.

- Relikwia ze świętego Germana, z palca wskazującego, obroni cię przed większością potwór i przede wszystkim przed Pajeczycą, nie mogą wchodzić w interakcje ze świętymi przedmiotami lub ludźmi, dopóki będziesz to przy sobie miał to magia Pajeczycy i niektórych stworów na ciebie nie zadziała

- D-Dzięki, ale nie wiem czy mogę to przyjąć

- Bierz, mam takich kilka

- Adam też taką ma?

- Nie wiem, i szczerze wątpię, bardzo trudno znaleźć taką relikwie, a znając Adama to nawet nie wie że takie istnieją

- Sugerujesz że jest złym Łowcą?

- Ja tego nie sugeruje, ja to wiem,
stał się Łowcą tylko dla zemsty , woli rozwiązania siłowe, jego arsenał o tym świadczy

- Broń palna i biała, twój arsenał wygląda inaczej?

- Bez porównania, broń palna to ostateczność, a nawet jakbyś chciał jej używać to byś potrzebował świętych kul aby zranić silniejsze stwory

- A więc czego ty używasz?

- Choć, pokaże ci

Wychodzimy z biblioteki i idziemy w lewo i zaraz obok biblioteki znajdują się drzwi na kod, otwiera je i wchodzimy do środka, tam kluczem otwiera gablotę i naciska przycisk znajdujący się w środku, ściany się otwierają i znajdują się tam rozmaite bronie do walki wręcz, katany, halabardy, miecze, maczugi, noże, sztylety, luki, kuszę, księgi ze zwojami i tylko jeden karabin i strzelba.

- Co jest w fiolkach?

- Woda święcona, eliksiry i relikwie

- Skąd masz wodę święconą? W niedzielę przy wyjściu z kościoła zabierasz? Hehehe

- Bój brat jest księdzem i zaopatruje mnie w wodę święconą i zapewnia informacje na temat stworów

- Skąd on ma takie informacje?

- Ze spowiedzi

- Złamał śluby o tajemnicy spowiedzi?

- To była jego decyzja

- Dlaczego się na nią zdecydował ?

- Nie muszę ci tego mówić

- Ohh, ok

- Ubieraj się, idziemy do krawca

- Słucham?

- Idziemy do krawca aby załatwić ci garnitur

- Może ja nie chcę garnituru?

- Płaszcz? Surdut?

- Ale, po co mi on?

- Widziałem jak wygląda twoja "zbroja" Adam nie zrobił żadnych postępów, i poza tym jest całkowicie zniszczona, nie wiem co ty w niej robiłeś ale zostały tylko skrawki

- To nie wyjaśnia po co mi garnitur

- W formie zbroi, ja przecież noszę tylko garnitury, chroni całe ciało i łatwe do ukrycia

- Jak garnitur cię chroni?

- Pod materiałem jest płytowa płyta i kolczuga, a od wewnątrz są narysowane runy ochronne, bardzo dobra ochrona przed magią i obrażeniami fizycznymi

- Acha, dzięki ale wolę skórzaną zbroje

- Baise moi, idziesz, nawet jeśli nie będziesz go nosił to lepiej się poczuje jeśli będziesz taki miał

- Ok, ale jak coś wolę płaszcz

- W porządku, zaraz dam ci jakiś mój stary garnitur i idziemy

- Czy ty chodzisz w czymkolwiek innym niż garnitury?

- Tak

- W czym?

- Nie twój interes

Po raz pierwszy raz od kilku dni opuszczam apartament Alexa, dał mi białą koszulę i marynarkę, tyle mi wystarczyło on w pełnej klasie ma surdut, kamizelkę, koszule, buty ze złotymi zdobieniami, i białe rękawice.

Powoli zaczynam rozumieć dlaczego się z Adamem nie lubią, oni są swoimi całkowitymi przeciwieństwami, Adam woli rozwiązania siłowe, zniszczyć to z czym walczy, tak aby nic z niego nie zostało, Alex natomiast woli szybko zabić i później trudzić się ze sprzątaniem ciała.

Idziemy obok siebie przez ulicę Paryża, pełno tutaj ludzi, miasto stare, nie zniszczone przez wojnę, ładnie tu, właśnie w takim miejscu chciałbym mieszkać, ale teraz jest to niemożliwe.

- Jesteśmy na miejscu

- Blisko

- Szczęśliwym trafem

- Przyznaj się że gdy kupowałeś apartament to wiedziałeś że krawiec jest blisko i dlatego go kupiłeś

- Jesteś bardzo spostrzegawczy, nie jak Vindicae

- Masz na myśli Adama?

- Tak, do środka

- Płaszcz którego nie będę nosił

1243 słów

Jeśli się spodobało to zagłosuj proszę 😁

Welp Hamburger się żegna i idzie na ruszt!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top