Techpokalipsa

Jest rok 3001, początek XXXI wieku. Komputery z nieznanych powodów stanęły, cała technologia w jednej chwili przestała istnieć i rozwijać się w niesamowitym tempie jak działo się to przez ostatnie lata.

Byli ludzie, którzy głosili, iż ten rok zakończy erę udogodnień i elektroniki, lecz nie tylko ja śmiałam się z tych napotkanych, jak wtedy sądziłam "oszołomów". To właśnie dzięki nim powstały największe ośrodki pomocy, gdzie teraz można się umyć w czystej wodzie czy zjeść ciepły posiłek.
Niestety, to nie koniec problemów.
Pod wpływem wycieku trujących substancji z zepsutych elektrowni i fabryk zwierzęta zmutowały i rozbiegły się po całym świecie, niszcząc i pustosząc siedliska ludności.

Wiadomo, jeśli człowiek nie ma jedzenia, to jest słabszy, a przez to bardziej podatny na choroby i zarazy. Co z tego, skoro przecież medycyna jest na bardzo wysokim poziomie, a lekarstw nie brakuje? Otóż błąd. Już od wieków ich przygotowaniem zajmowały się wysoko wyspecjalizowane roboty, które pod wpływem spadku napięcia elektrycznego powoli wyłączały się na dobre.

Z wiecznie zapracowanych i samolubnych istot, ludzie musieli zmienić się w wytrwałe i zaradne postacie. Po prostu w to, co oznaczało kiedyś człowieczeństwo. Nie wszyscy dali sobie radę z tak destrukcyjnymi zmianami. Wiele z nich poddało się lub oszalało. Tych drugich nazywamy "technikami". Plączą się uliczkami, gdzie kiedyś żyli, pracowali, i którędy chodzili, chcąc przypomnieć sobie lata świetności. Nie wolno do nich podchodzić, gdyż to już nie ludzie. Zachowują się jak bezmyślne zombie, robiące wszystko byle tylko dostać w swoje ręce, choć odrobinę technologii.

To nie przelotny wirus, który zniknie. To choroba, z którą nie da się walczyć. Która wyniszcza od środka i rujnuje umysł, aż w końcu zabija...

~<¤>~

Dzisiaj taki krótki prolog, z którego jak głosi nazwa opowieści i tak nic, nigdy nie powstanie...

Jeśli Ci się spodobało, to koniecznie pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza.

Do napisania
Merkotka

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top