4. Dla ciebie, babciu..

~ Lucy ~

12.01.2022r. Środa.

- babciu, ja załatwię ci na operację, obiecuję. - powiedziałam odprowadzając ją z ratownikiem medycznym do karetki.

Babcia zasłabła. Zabierają ją do szpitala na pare dni, spakowałam ją i tylko patrzyłam jak karetka odjeżdża.

Muszę skołować sto tysięcy dla niej na tą pierdoloną operację.
Zaczęłam chodzić po domu, zajmując głowę czymkolwiek. Muszę jej pomóc.

Spojrzałam na ulotkę, którą wzięłam do siebie do pokoju.

HEAVEN.

Raz się żyje, muszę babci pomóc, zostanę tam tylko, aż uzbieram.. muszę. Naprawdę muszę.. wystukałam ich numer ponownie i po dwóch sygnałach usłyszałam ten sam głos co za pierwszym razem.

- HEAVEN, w czym mogę służyć?

- dzień dobry, ja bym chciała do was dołączyć. - powiedziałam do słuchawki.

Nowym Yorku trudno jest mi znaleźć dobrze płatną pracę, bez wyższego wykształcenia. Zawsze dużo wymagają, a tu.. wszystkiego mnie nauczą..

- cieszymy się bardzo. Imię i nazwisko, poproszę.

- Lucy Willson.

Zapisała coś na komputerze, bo słyszałam klawiaturę.

- okej, zapraszamy w piątek, na 13:00. Witamy w HEAVEN.

Rozłączyłam się. Ja pierdole. Babcia nie może się o tym dowiedzieć.. Lucy, spokojnie, to tylko taniec. Zapisałam sobie na kartce na którą godzinę i adres.
Jest środa, mam czas na przygotowanie się. Muszę ich zapytać jakie stroje, buty i te inne najważniejsze rzeczy.. muszę ustalić grafik jak najmniej podejrzanie. Czemu ja tak nadmiernie o tym myślę?

14.01.2022r. Piątek.

Stałam przed wielkimi czerwonymi drzwiami z namalowanymi skrzydłami anioła. Nad nimi był wielki, ledowy napis "Welcome to HEAVEN". Ta okolica jest strasznie podejrzana, ale to zaraz obok centrum miasta. Weszłam do środka i zastałam tam dwóch wysokich i zbudowanych mężczyzn ubranych na czarno. Niepewnie podeszłam do nich.

- imię i nazwisko. - powiedział jeden z nich.

- Lucy Willson. - odpowiedziałam i spojrzałam na nich.

Drugi sprawdził to w komputerze i przytaknął.

- to twoja przepustka, korytarzem na lewo. Fioletowe drzwi na końcu. - powiedział i otworzył metalowe, grube drzwi.

Korytarz miał czarne ściany, długi dywan ciągnął się aż do końca korytarza, a na ścianach gdzieniegdzie były obrazy aniołów, podświetlone na biało. Led na korytarzu był jasno niebieski, co dało klimat takiego tunelu do nieba.
Na końcu korytarza skręciłam w lewo, tak jak kazał ochroniarz, a tam było sporo drzwi. Doszłam fioletowych, z napisem Skylar Lee. Zapukałam i odczekałam chwilę.

- proszę. - odpowiedział kobiecy głos.

Jak najciszej umiałam weszłam do środka.

- dzień dobry, ja byłam umówiona na trzynastą. - powiedziałam.

Biuro było całe w fioletowych i czarnych odcieniach, było sporo monitorów, dużo teczek, wielkie czarne biurko, na nim spory monitor, od zajebania papierów, a za biurkiem siedziała dziewczyna, może o trzy, cztery lata starsza ode mnie.
Miała czarne włosy do za ramię z fioletowym pasemkiem. Miała miły wyraz twarzy, ubrana była w czarną koszulę z krawatem wsadzoną w spódniczkę.

- tak, siadaj proszę. Jesteś Lucy, prawda? - zaczęła sprawdzać w komputerze.

- tak, to ja. - uśmiechnęłam się.

- jestem Skylar, jestem szefową w tym miejscu, ja wraz z Antonem i Kevinem, których poznasz później. - podała mi rękę, a ja ją uścisnęłam. - okej, zadam ci kilka podstawowych pytań, a potem przejdziemy do oprowadzki po naszym klubie.

Z głośnika, w jej biurze, po cichu leciało Dua Lipa "Scared To Be Lonely".

Miała Halloweenowy klimat tu. Świeczki, pod biurkiem fioletowy led, miała w randomowych miejscach pluszaki, maski, lalki, świeczniki Halloweenowe i wiele więcej.

- jasne, zaczynajmy. - ściągnęłam płaszcz.

- dlaczego chciałabyś pracować w naszym klubie? Co przyciągnęło twoją uwagę?

- lubię tańczyć. Zależy mi na rozwijaniu pasji, a lubię taniec erotyczny. Chciałabym się usamodzielnić, a wasz klub wygląda na wyjątkowy. Ulotka, przez którą was znalazłam, ma wszystko dokładnie opisane i to mnie bardzo zachęciło.

Staram się brzmieć przekonująco.

- bardzo nam miło, jak ci idzie praca w zespole? Tutaj będzie to częste zjawisko. Dużo rozmawiamy i razem planujemy. Tak samo w choreografiach.

- jestem osobą otwartą na nowości i poznawanie ludzi. Lubię rzucać pomysły i szybko się umiem zadomowić.

- powiedz coś o sobie, Lucy. Chodzi mi o to co lubisz robić w wolnym czasie i takie tam. W tym czasie poproszę twój dowód i numer telefonu.

Podyktowałam numer i dałam dowód.

- lubię robić kreatywne rzeczy, tańczyć, rysować, śpiewać czasami, ale to tylko dla siebie. Czytam dużo książek, interesuję się makijażem i uwielbiam robić zdjęcia. - zakończyłam z uśmiechem i nadzieją.

- to bardzo dużo rzeczy. Jesteś bardzo kreatywną osobą. Najtrudniejsze pytanie, ile chciałabyś zarabiać? - dalej przepisywała z dowodu moje dane.

Zastanowiłam się dłuższą chwilę, by nie zabrzmieć jak niewiadomo kto.

- mam nadzieję na przynajmniej 4 tysiące miesięcznie. Dam z siebie naprawdę sto dziesięć procent.

- jakie są twoje słabe strony? - spojrzała na mnie oddając mi dowód.

- jestem nieśmiała, ale myślę, że jak się przyzwyczaję to będzie szło gładko.

- dobra, spoko. Możemy iść. - wstała z krzesła i razem wyszłyśmy z jej biura. - tutaj są najważniejsze pomieszczenia. Moje biuro, biuro po prawej jest Antona, a na lewo Kevina. Ich aktualnie nie ma, dlatego ja cię oprowadzę. Tu masz miejsce, w którym możesz przesiadywać na przerwach, na przeciwko nas jest korytarz dla ochroniarzy.

Wszystko, jak już mówiłam, było w anielskim klimacie. Zeszłyśmy kilka schodków w dół, a tam była główna sala.

- tutaj jest sala, która prowadzi do wszystkich. Na prawo są toalety dla gości, tam jest bar, są też schody na górę. Te na lewo prowadzą do pokoi prywatnych, na prawo prowadzą do sal na różne okazję i na basen. Są też strefy VIP, jak widzisz, rury dla tancerek, które chcą dorobić więcej danej nocy.

- jestem pod wrażeniem, że wszystko jest w takim magicznym vibe. - powiedziałam rozglądając się.

Były różne strefy, od niebieskich po czerwone. Można tu zjeść, napić się, pooglądać występy, są prywatne pokoje do pokazów, prywatne do seksu, na urodziny, szatnie dla tancerek i nie tylko, są odosobnione miejsca dla gości, sale do treningów z rurami i wielkimi lustrami, prysznice..

- jakie mają być tu stroje? - zapytałam.

- takie jaki klient sobie zażyczy. Chyba, że nie będziesz umówiona na taniec dla kogoś, to ubierzesz się pod siebie. Dziewczyny tutaj są na tyle miłe, że wszystko ci opowiedzą. Idziemy teraz do choreografki, ona nauczy cię choreografii do wybranej przez ciebie piosenki.

Moja szefowa wprowadziła mnie na halę, gdzie była w moim wieku gdziewczyna ubrana na sportowo. Ustaliłam z nią wszystkie szczegóły, ona do poniedziałku ułoży choreografię i od poniedziałku trengi. W następny piątek mam pokazać co umiem..

Wszystko dla ciebie, babciu..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top