Epilog + nowe ff
Gerard szedł za ludźmi idącymi przez cmentarne uliczki. Nie chciał nieść trumny, nie był w kościele. Teraz szedł na samym końcu z psem na smyczy i patrzył pod nogi. Kundelek szedł spokojnie przy nodze swojego właściciela. Gerard zaadoptował go ze schroniska dzień po śmierci Franka. Tak jak tego chciał. Nie dotrzymał jednej prośby. Nie umiał nie płakać. Nie umiał się pozbierać po utracie najbliższej i najważniejszej dla niego osoby. Frank był jego światem, był jego wszystkim. Nie wiedział, czemu to spotyka. Czemu najpierw stracił brata, a później ukochanego. Dotknął pierścionka zawieszonego na łańcuszku, który swobodnie opadał na jego klatkę piersiową. To ten pierścionek, który miał należeć do Franka. Ten, który miał świadczyć o tym, że już niedługo będą razem na zawsze, a to będzie potwierdzać przysięga przed Bogiem. Gerard nie rozumiał dlaczego Bóg mu go odebrał. W sumie to nawet przestał w niego wierzyć. Nie chciał mieć z nim do czynienia, bo jeśli on serio istnieje i odbiera najbliższych, to on nie chce go znać ani chwalić się tym, że wierzy w jego istnienie.
Gerard nie brał udziału w ceremonii pogrzebowej. Czekał tylko aż wszyscy się rozejdą, a on zostanie sam na sam z Frankiem. Kiedy już się doczekał tej chwili uklęknął przy grobie i rozpłakał się po raz kolejny tego dnia.
- Hej Frankie - powiedział cicho i otarł łzy spływające mu po policzkach - patrz, to jest Death - powiedział wskazując na kundelka, który uważnie mu się przypatrywał i cicho skomlał - zaadoptowałem go tak jak chciałeś. Nie sprecyzowałeś jakie ma mieć imię, więc dałem mu na imię Death. Może to źle, ale myślę że pasuje. Prosiłeś też żebym nie dał zabrać ludziom mojego światła. Myślę, że nie mają mi już co zabrać, bo moje światło odeszło - przerwał czując język psa na swojej ręce. Pogłaskał go i uśmiechnął się lekko - kocham cię i mam nadzieję, że tam na mnie zaczekasz.
__________________________________
Boże, nie wierzę, że skończyłam to ff.
Jestem do niego tak przywiązana, że płaczę pisząc to i rozstając się z nim.
Mimo wszystko, mam dla Was moje nowe dziecko, które ujawnię albo dzisiaj około północy, albo jutro rano, jak się obudzę.
Chciałam Wam jeszcze podziękować, że wspieraliście mnie i bohaterów, że chciało się Wam to czytać i w ogóle, za wszystko.
Mam nadzieję, że się podobało i, że widzimy się wkrótce.
I Pamiętajcie:
Nie dajcie ludziom zabrać swojego światła
PS:I Love You All~Haia_Miia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top