Część 5
Następnego dnia z Neko po spakowaniu potrzebnych rzeczy, poszłyśmy do lasu jak planowałyśmy, by w końcu dowiedzieć czegoś więcej.
- Nic tu nie ma. Czuję się jakbym chodziła w kółko... Może chodźmy głębiej? Co ty na to? - dziewczyna położyła mi na ramieniu dłoń - Halo, ziemia do Sido!
- Słyszałam... W sumie to możemy. Co nam to niby zaszkodzi? Nikt nam tego nie zabraniał. - Neko od razu stała się radosna po usłyszeniu zgody na oddalenie się od sektoru.
- No i to rozumiem!
Szłyśmy głebiej w ciemniejsze miejsca. Po chwili drgnęłam czując jak ktoś lub coś się do nas zbliża. Usłyszałam łamiącą się gałąź... To było coraz bliżej!
- Neko! Ktoś albo coś tu jest. Idzie za nami. Obserwuję nas.
- Masz rację... - obróciła się i na chwilę zaniemówiła.
Gdy spojrzałam w tym samym kierunku... Wiedziałam, że jednak to był ktoś. Był to chłopak w swetrze. Miał na głowie kaptut, a na oczach miał pomarańczowe gogle... Jego usta i trochę nosa było przykrytę chustą. Miał ciemne spodnie i czarne buty.
Nagle zza pleców wyjął dwa toporki. Zszokowana złapałam Nako za rękę.
- Neko... S-
- SPIERDALAMY!
Zaczęłyśmy biec. On za nami. Czułam jak kropelki potu spływają mi po czole. Czułam jak się przewracam o własne nogi... Nie miałam jak złapać oddechu. Czułam się okropnie. A jego tak łatwo nie zgubimy.
Przycisnęłam mocniej dłoń Neko. Ona też próbowała bez skutku wziąść trochę powietrza. Nagle pomiędzy naszymi głowami przeleciał jeden z toporków chłopaka!
Ogarnął mnie strach. Ale taki całkowity. To kolejny morderca w tym lesie. Skąd oni się tu biorą?! Jeszcze jakiś Slenderman który niewiadomo jak powstał.
- Neko rozdzielmy się. Ty idź do mnie do domu i tam na mnie czekaj. Ja go zgubię i do ciebie przyjdę. Obiecuję, że nic mi się nie stanie. Nie musisz się martwić. - wyksztusiłam z siebie czując jak chłopak nas dogania.
- Ale...
- BIEGNIJ!
Puściłam jej rękę i skręciłam. On pobiegł za mną. A Neko mnie posłuchała i pobiegła prosto do mojego domu, tak jak jej kazałam.
Zaczęłam skręcać, robić "ronda" pomiędzy drzewami... W końcu wybiegłam na polanę. Ustałam po chwili biegu przez łąkę.
Krajobraz był piękny... Ale niestety poczułam kogoś rękę na ramieniu. Gwałtownie się obróciłam do chłopaka z toporami. Chyba też się zmęczył tym biegiem skoro oddech ma nierówny.
Patrzył w moje oczy i po chwili gogle nałożył na głowę odsłaniając swoje cudowne tęczówki...
- Oddawaj kartki...
- Hmm... Zastanowię się... - udałam że myślę i dodałam po chwili - Nie.
- Od-... -
- Nie
Odwróciłam się do niego plecami z miną obrażonego dziecka. Nie oddam mu ryck kartek. To są wielce pana Slendermana. Skoro on chcę to niech on przyjdzie i poprosi.
Przedemną nagle się on pojawił. Powiedziałam po cichu "o wilku mowa" co chyba usłyszał chłopak za mną po się cicho zaśmiał. Slenderman zrobił w mojej głowie rozpierdziel!
Miliony szeptów... Okropny, głośny, straszny szum... Przez to wszystko głowa boli niemiłosiernie ale co tam? Kogo to obchodzi? No na pewno nie tego chama w garniaku! Phi! Uważa, że może robić mi coś takiego w głowie?
To się myli bardzo grubo. Jego moce na mnie nie działają... Chyba. Hehe... Nie wiem czy tak czy nie ale wiem że jeszcze kiedyś dowiem się tego.
Ale skoro mam wiedzieć o Slendermanie coś no to może zrobię z nim wywiad? Ale najpierw poczekam aż ten pedofil mnie porwie może? Czemu jeszcze mnie w domu nie ma?
Teraz powinnam już tam być! Dobra. Raz grozi śmierć. Co nie?
- Panie wielmożny Slendermanie. Może pam mnie teleportnąć pod dom? Potem... Kiedyś... Oddam ci kartki... Ta, może.
Skarciłam się w myślach śmiejąc się z tego co do yego pedofila powiedziałam.
- Ile?
- Kartek? Dwie. - uśmiechnęłam się trimfalnie gdyż widziałam po nim zdziwienie (WoW.. Inteligencja. Jak można to zobaczyć po kimś bez twarzy? Błagam o wytłumaczenie...).
Po chwili byłam przed domem..
- Dziękuję! Branoc! - machnęłam isrocie ręką i weszłam do domu. W sumie to szkoda by było zabijać. Chodź w sumie teraz to on pewnie będzie atakował mnie za te jego kartki no ale no.
Co nas nie zabiję, to nas wzmocni! Co nie?
Pobiegłam do pokoju. Neko gdy mnie zobaczyła to omal mnie nie wywróciła i udusiła w jednym zamykając w wiecznym uścisku.
- Jak to zrobiłaś?
Opowiedziałam jej historię jak uciekała, znalazłam się na polance, jak Slenderman się pojawił, jak się z nim digadałam, o tym że mnie tu przeteleportował...
Zszokowałam ją tym. Nawet bardzo. Sama siebie też zaskoczyłam... No ale no... Życie.
Wzięłam swoje shorty i bluzkę do spania i poszłam się ogarnąć. Wskoczyłam pod gorący prysznic. Nareszcie! Po tej ucisczce czułam jak mi ciuchy przyklejały się przez pot do ciała.
I nareście zmywam ten cały brud. Umyłam również włosy no i też wyszorowałam zęby, ubrałam się w pszyszykowane do snu ciuchy i wyszłam z łazienki. Neko już spała. Hehe.
Wykończyło ją dzisiaj to wszystko. Mamy dużo informacji! Jak na przykład to że Slenderman nie pracuję sam, tylko z jakimiś innymi osobami. Podejrzewam, że z tymi dwoma chłopakami czyli Jeffem The Killerem oraz tym z toporkami.
Ale czy tylko z nimi? W sumie oni są mordercami tak ogólnie a dla Slendermana podobno dzieci zabijały... No ale raczej ze sobą współpracują.
A jeśli nie to czemu tamten chłopak nie zaatakował Slendermana gdy tylko się pojawił przed nami? Czemu chciał jego kartkę "odzyskać"?
Tyle pytań... I na ani jedno nie znam odpowiedzi... To mnie denerwuje. Niby tyle już wiem ale jednocześnie jeszcze tyle rzeczy jest dla mnie zagadką...
Położyłam się na łóżku rozmyślając nad wszystkim. Zdjęcia kartek mam także no. Mogę je wydrukować też i będę miała dwie w tym jedną oddam a drugą zatrzymam. Bo czemu nie?
Slenderman mi nie zabroni. Ani on ani nikt. Po chwili zaczęłam leniwie opuszczać powieki w dół by udać się w krainę snów.
Nawet nie zdążyłam ziewnąć gdy już usnęłam wykończona dzisiejszym dniem. Śniło mi się miliony sposobów na torturę dla wszystkich moich wrogów.
Tych z dzieciństwa jak i zarówny tych ze szkół, uczelni... A najlepsze to, że wszystkie tortury są łatwe do zrobienia!
Następnego dnia gdy się obudziłam to dostałam wiadomość. Zerknęłam leniwie na wyświetlacz. Była to wiadomość od Luki.
Od: Luka
Ty i Neko zapuścicie się do ciemnej strony lasu. Okej? Bo wolę tam nie wysyłać Ann wiesz z jakiego powodu. To by mogło jej zaszkodzić. Ale ty jesteś odporna. Więc, jak?
Do: Luka
Oczywiście. Nie ma sprawy. Jeszcze dziś pójdziemy tam z Neko!
Wzięłam ciuchy z szafy i poszłam się ogarnąć. Zrobiłam sobie ulubiony makijaż (Składał on się z pudru oraz baardzo delikatnej kremowej szmince) i związałam jakoś włosy w niechlujnego koka.
Grzywki nie związywałam tylko wzięłam ją bardziej na lewą stronę tak by przykrywała lekko moje oko. Lubię mieć na boku włosy. Szczególnie jak zadłania oczy... Nie wiem czemu...
Po prostu tak jakoś polubiłam. Czuję się wtedy lepiej. Podszedłam do szafy i przyszykowałam ciuchy dla Neko. Położyłam je na stoliku znajdującym się przed kanapą na której spała dziewczyna.
Zeszłam na dół i zrobiłam kanapki (składające się z sałaty, szynki, pomidorów, ogórków, odrobina soli i pieprzu, ser) i herbaty. Położyłam dwa talerze z kanapkami w salonie przed telewizorem i zaniosłam tam również herbaty.
Aron też zaraz miał wstawać. Dlatego też zrobiłam dla niego kawę. Jego ulubioną z mlekiem. Po chwili usłyszałam jak ktoś schodzi. Akurat i Aron i Neko zeszli w tym samym czasie.
Zrobiłam jeszcze na szybko kilka kanapek z pomidorem i położyłam na talerz. Podałam zaskoczonemu Aronowi śniadanie które mu zrobiłam.
- Smacznego. A i Neko my dwie mamy w salonie.
- Dzień dobry. Dziękuję - brat uśmiechnął się szeroko ukazując dołeczki i po chwili pocałował mnie w czoło i zaczął wcinać.
Ja wraz z Neko poszłyśmy do salonu i omawiałyśmy sprawy związane z misją. Przy okazji przekazałam jej o wiadomości od Luki.
- Dopiero teraz mamy tam iść?
- Sama się dziwię czemu nie poszłyśmy od razu... - westchnęłam.
Dokończyłyśmy śniadanie i dopijałyśmy herbatę by zanieść naczynie do kuchni. Po skończeniu włożyłyśmy wszystko fo zmywarki.
Przygotowałam dwa termosy i zaparzyłam wodę na hetbatę. Neko zajęła się kanapkami i w ogóle pożywieniem.
- Hehe, kubki weź jeszcze... - powiedziała sięgając do szafki. Dobiero po chwili udało jej się sięgnąć kubek w kwiatki i kubek z napisami.
Gdy już się przygotowałyśmy to wydrukowałam sobie te kartki. Nie wiem czemu. Chyba po to, by mieć dowud, że nie ześwirowałam. Heh.
Kartki wzięłam zwinęłam w ruloniki i złapałam normalnie w rękę.
- No to... Prowadź na tą polanę o którek mówiłaś.
- Wszystko mamy?
- Picie, jest. Jedzenie, jest. Latarki na nagły wypadek gdybyśmy potrzebowały, są. Apteczka, jest. Kamera i aparat, jest i jest. Powerbunk, jest.
- Na co ci Powerbunk?!
- A jak się telefon rozładuje? To jak zadzwonisz? Jak napiszesz?
-... Nie wierze czasem w ciebie... - westchnęłam na co rozbawiona Neko się szeroko uśmiechnęła ukazując szereg białych zębów.
Ciągle myślałam o ostatnich wydarzeniach... To przez te kartki? Skrawkiem papieru wywołałam do atakowania Slendermana i zabujców z lasu?
Tak się w ogóle da? Poszłam do korytarza i założyłam buty, Neko zrobiła to samo. Wyszłyśmy, zamknęłyśmy drzwi i skierowałyśmy się w stronę lasu.
Podróż minęła nam dość szybko. Poszłyśmy tam gdzie spotkałyśmy tego chłopaka z toporkami.
Gdy byłyśmy na miejscu to zaczęłyśmy się rozglądać za Slendermanem by oddać mu kartki.
- Księżniczki się zgubiły? - usłyszałyśmy czyiś głos. Był trochę zachrypnięty. Odwróciłyśmy się do tej osoby.
Był to Jeff The Killer. Od kiedy on ma chrypkę? Nie ważne... Zerknęłam na Neko. Dziewczyna wyjęła telefon i zrobiła mu zdjęcie.
Jeff i ja spojrzeliśmy najpierw na siebie, a potem na nią.
- No co? Mogę robić zdjęcia jak se będę chciała... A on ryjek ma zajebisty. Co ty na to, byśmy też sobie te uśmiechy sprawiły?
Neko uśmiechnęła się szeroko. Jeff nie wiedział, o co chodzi różowo-włosej i tylko zerkał to na nią to na mnie. A tylko strzeliłam facepalma.
- Jeff The Killer, tak? Zaprowadź mnie i ją - wskazałam na Neko palcem - do Slendermana. Mam dla niego coś.
- Hmm... Co za to będę miał?
- Buziaka? - powiedziała nagle Neko. Jeff uśmiechnął się czarująco.
- Zgoda! Slender jest niedaleko.
Jeff dał znak by iść za nim. Szliśmy rozmawiając na różne tematy... W końcu po chwili dotarliśmy na polanę na której chyba byłam.
Podszedliśmy do Slendermana. Przywitał mnie piskiem w głowie. Jak zawsze gdy jestem blisko niego... Chłopak z toporami stał obok niego cały czas.
A ja go dopiero zauważyłam. Wyjęłam kartki i pisk ucichł. Slenderman wystawił rękę. Podałam mu dwie kartki z napisami "NO!" i "DON'T GO!".
- Tylko te...
Szepnęłam cicho. Slenderman pokiwał głową i zniknął zabierając ze sobą chłopaków. Nie wiem czemu powiedziałam akurat to i czemu akurat szeptem.
Wraz z różowo-włosą zaczełyśmy się rozglądać i przeszukiwać polanę. Gdy skończyłyśmy dzisiejszy dzień przeszukiwań to zaczęło się ściemniać.
- Siiidoo... A może jutro będziemy nocowały w lesie? Co ty na to? Takie ognisko!
- Dobry pomysł ale musimy naszykować jedzenia i picia razy dwa by starczyło... Trzeba wziąść może namiot ale składany i niezajmujący miejsca...
- Dobra to zajmiemy się tym teraz jak wrócimy!
- No niech ci będzie.
*************
O JEZU! ALE MI SIĘ PRZEDŁUŻYŁOOO XD
No ale za to macie długi rozdział i macie co czytać. He he. Chcę powiedzieć, że wszystkich was pozdrawiam xD I humor poprawiam xD Głupie rapsy tworzę i coś mi baardzo nie wychodzi xD
No dobra to jeszcze mam wam do przekazania że jak ktoś mnie nie obserwuje to zapraszam do tego. Pamiętajcie też o gwiazdeczkaaach :3 Dawajcie gwiazdki jak rozdział się spodoba!
Aaaa no i jeszcze zapraszam do nowej książki którą zapowiedziałam na 20 obserwujących, "Ściągnięto do otchłani". Temat opowiadania według mnie jest... WoW xD
No dobra. JUŻ nie przedłużam! Do zobaczenia! Do kolejnego rozdziału! Lofciam was misiee xD <3 Byee :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top