Specjał III: „The wheel of fortune"[Byun Baekhyun]
Właśnie przeprowadziłaś się do Daejeon. Od dobrego miesiąca przepełniało cię ogromne uczucie ekscytacji, więc naprawdę nie mogłaś doczekać się wyczekiwanego odpoczynku. Szczególnie pod koniec nieszczególnie przykładałaś się do swojej 'byle jakiej' pracy. Siedząc na ganku kupionego domku, popijałaś z ogromnego kubka swoją ulubioną sypaną kawę. Z wielkim uśmiechem od ucha do ucha wspominałaś czas, kiedy przez ostatni rok tak strasznie męczyłaś się za murami budynku, gdzie niejeden dałby się zadźgać za zaledwie sekundę zaglądnięcia do wielkich sal treningowych czy zobaczenia gwiazd przynoszących chlubę największej wytwórni muzycznej w Korei Południowej.
Dzień, kiedy twoja męczarnia dobiegnie końca zbliżał się wielkimi krokami. Od początku niezbyt się z tym kryłaś i miałaś gdzieś, że komuś mogło się to nie podobać. Nie musiałaś się nikomu tłumaczyć, ale nie wszyscy potrafili sobie zakodować ten prosty komunikat z twojej strony. Wszystko składało się pięknie: In Hye miała wrócić z rocznej randko-podróży, na którą wybrała się ze swoim mężem. Widywali się rzadziej, niż padał w Tokio śnieg. W skrócie strasznie tęsknili za sobą. To, że praca nie satysfakcjonowała ciebie, nie oznaczało, iż nigdy się nie starałaś. Początkowo byłaś bardzo zła, że twoja znajoma wkręciła cię w robotę do biznesu, który obchodził cię tak jak życie pingwinów na Antarktydzie. Nawet wysokie zarobki nie zadowalały cię tak jak świadomość tego, iż to tylko jeden głupi rok. Nie byłaś materialistką, ale w twoim mniemaniu to była najgorsza decyzja, jaką podjęłaś. Nie robiłaś tego dla siebie, lecz dla In Hye. I tylko ze względu na nią przyjęłaś ofertę od zarządu SM.
Tak jak się spodziewałaś, od razu rzucono cię na głęboką wodę z myślą, iż coś mogłoby cię zadziwić. Mimo tego zabiegu, nie dziwiło cię dosłownie nic. Miałaś zadbać o wygląd dzieciaków z EXO. Obowiązki In Hye przeszły na ciebie w całości, więc dodatkowo doszła ci indywidualna 'opieka' nad jednym z dziewiątki- Byun Baekhyunem. Nieważne co złego sobie o nich wszystkich myślałaś, musiałaś zająć się grafikiem poświęconym indywidualnemu wizerunkowi chłopaka.
Nie pracowałaś od wczoraj. Podobnie jak In Hye znałaś się na wykonywanym fachu. Wiele razy uczestniczyłaś w wyjazdach zagranicznych, gdzie miałaś okazję spotkać niezrównanych fachowców z Europy Centralnej, a nawet rosyjskich specjalistów. Nie można cię było zaliczyć do gangu świeżaków wśród urodowych stylistów, więc powierzone było to dla ciebie dalekie do nazwania tego wyczynem godnym spisania złotymi zgłoskami na listę w Księdze Rekordów Guinnessa. Ciapowate bożyszcza miliardów fanek na świecie, razem czy osobno nie robiły na tobie najmniejszego wrażenia. Twoja i ich współpraca była możliwie jak najbardziej ograniczona. Szybko przekonałaś się, że nie są łatwi do okiełznania, pomimo iż przedstawiłaś im dokładnie punkty, których winni byli przestrzegać niczym wiążącego ich z wytwórnią kontraktu. Sądziłaś, iż nie będą utrudniać twojej, a przy okazji swojej roboty. Niestety świat byłby zbyt piękny, gdyby wszystko przychodziło z łatwością i po twojej myśli. Oczywiście nadejście momentu, kiedy coś się popsuje musiało być nieuniknione.
Lubiłaś odwiedzać klub o nazwie ' X & O'- był on twoim ulubionym miejscem już od czasów gimnazjum. To tu przychodziłaś, aby odreagować stres, a nawet niepowodzenia. Cieszyłaś się, że znów tu zawitałaś, ale... Wystarczyły tylko trzy dni, abyś straciła swój azyl. Wszystko z winy Kim Jongina. Nie wiedziałaś jak, ale jakimś cudem odkrył twoją miejscówkę. Nie podobało ci się to. Kiedy chłopcy zapytali cię, czy możesz z nimi odwiedzić klub, zbyłaś ich twierdząc, że mogą podziękować Jonginowi, bo załatwił im dodatkowe godziny na planie zamiast rozrywki.
Pozostała ci kawiarnia. Zawsze tu przychodziłaś na kawowe przekąski albo po to, by skonsumować ulubioną drożdżówkę, jagodziankę czy trójkąt francuski z nadzieniem z owoców, najczęściej jabłek lub brzoskwini, które serwowano do różnego rodzaju kaw. Uwielbiałaś słodkości w połączeniu z kofeiną, zwłaszcza te hojnie obsypane cukrem pudrem kakaowe wafle. Spokój nie trwał długo; dietetyczka EXO 'przypadkiem' zauważyła, że wyrzuciłaś puste opakowanie z logiem kawiarni, kiedy szła korytarzem.. Nie mogłaś już tam chodzić, gdyż miejsce straciło swą magię, kiedy kobieta zaczęła ich tam przyprowadzać.
Ostatecznie miarka przebrała się, gdy w całkowicie wolny od pracy weekend zaszyłaś się w ukochanej cukierni. Popijałaś nową buble tea i zajadałaś się eklerką w białej czekoladzie z kolorową posypką, kiedy niespodziewanie usłyszałaś pisk nastolatek. Twoje spojrzenie padło na dziewięć postaci w kapturach. Rozpiszczane dziewczyny natychmiast podniosły alarm- zdemaskowały skład EXO w tempie ekspresowym. Nie mogłaś uwierzyć, że są tak głupi i nieostrożni robiąc sobie wymyślne selfie przy słodko udekorowanych ciastkach i ciasteczkach, które dopiero co zamówili, a nie zdążyli zjeść.
Aby upewnić się, że więcej nie naruszą twojej przestrzeni personalnej, podjęłaś prawdziwie drastyczne środki. Spisałaś im umowę i jeszcze tego samego dnia została oficjalnie przypieczętowana ich podpisami na piśmie. Zastrzegłaś sobie całkowite prawo do prywatności, które młode uparciuchy non- stop negowały. Problem polegał na tym, iż nie brali cię na serio. Odnosiłaś wrażenie, jakby specjalnie cię szpiegowali, byle tylko spędzić z tobą więcej czasu. Działo się tak, dopóki nie zrozumieli, iż mają do czynienia z mistrzynią wizualizacji. To ich całkowicie zniechęciło. Z własnej winy byli narażeni na niemiłe konsekwencje, jakie ich czekały. Nie litowałaś się nad nimi, ale nie można powiedzieć, że byłaś sadystką. Po prostu nie spodobało ci się ich lekkomyślne, wręcz dziecinne podejście. Uważałaś ich za bandę czubków, którym jak najbardziej przydałaby się kara, najlepiej najdotkliwsza. Gdy któryś z nich znowu cośkolwiek próbował, ucinałaś mu jego mowę, uparcie powtarzając, iż wkrótce wraca ich oficjalna stylistka. Chłopcy jednak nie wierzyli, że robisz to tylko dlatego, że kochałaś Park In Hye jak siostrę. Sądzili, iż zgodziłaś się przystać na prośbę SM, gdyż kierowały tobą ukryte, kosmate powody. Chłopców trzeb było wyprowadzić z błędu.
Jako iż zdanie Park In Hye, która znajdowała się w topowej dziesiątce stylistek z Seulu SM bardzo sobie ceniło, wszystkie ważne postaci nie miały innej opcji, niż przystać na jej pomysł, jakim było oddania EXO w twoje ręce. Oczywiście zawsze mieli inne wyjście: zlecić to zadanie zaufanej osobie bądź znaleźć o wiele tańsze zastępstwo, ale liczył się prestiż i uznanie. Zdanie członków i komfort EXO- to kwestia, którą niekoniecznie można rozpatrywać pozytywnie.
Dlatego też to właśnie tobie przyszło znosić humorki dziewiątki piosenkarzy, których hormony czasem aż nazbyt buzowały, lecz w ogóle się tym nie przejmowałaś. Oni również mogli mieć ciebie dość oraz 'niekończącego się marudzenia dziewczyny, której właśnie stuknęła trzydziestka'.
Układ zdawał się być prosty: ty jesteś stylistką i makijażystką na zastępstwo, a SM ci płaci i zapewnia należytą ochronę. Spotykanie się ponad to, co przewiduje umowa, na imprezach organizowanych przez wytwórnię było broszką In Hye, ciebie niekoniecznie ekscytowało niańczenie nieogarniętych ze swoją fizjologią idoli. Uważałaś, iż wystarczająco poświęciłaś się, aby nie tylko zająć się całym EXO, lecz również chorobliwie uzależnionym od eyelinera Byun Baekhyunem, który swoją nietypową obsesją nieraz sprawił, iż musiałaś się porządnie upić winem, aby wróciły ci spokój i opanowanie. Pomimo iż była to praca na zastępstwo, nie przywiązałaś się do niej, nie czułaś potrzeby nawiązywania zażyłych więzi. Twoim zadaniem było zastępowanie naczelnej koordynatorki, czyli Park In Hye, lecz wbrew twoim oczekiwaniom EXO wcale nie przyjęło In Hye z otwartymi ramionami.
Pod pretekstem, że musisz sobie przemyśleć, zaczęłaś szukać miejsca na odpoczynek. Tak, trafiłaś do swojego nowego lokum właśnie dzisiaj i nie miałaś problemów z zaklimatyzowaniem się w Daejeon. Głośne Gangnam, z którego chciałaś się wyrwać, w którym wychowywałaś się i dorastałaś przez 20 lat- tęskniłaś za nim, ale nie mogłaś tego powiedzieć o Seulu. W rodzinnym mieście również pracowałaś. Choć w okolicznej kafejce internetowej nigdy nie było spokojnie, to o wiele bardziej tęskniłaś za pierwszym miejscem pracy oraz ruchliwą ulicą, gdzie mieścił się twój dom, niż za wariactwem w SM. Rozumiałaś, że wiele osób dałoby się pociąć, aby nawet przez krótką chwilą przechodzić tymi samymi korytarzami, którymi na co dzień przemieszczają się managerowie prezesi, managerowie, goście czy kompozytorzy oraz sami muzycy. Miałaś jednak swoje pasje, swoje przekonania. Tak, naprawdę cieszyłaś się, że to już koniec przygody z niesfornymi chłopakami.
* * *
Minęło pół roku, od kiedy znalazłaś się w Daejeon. Po pierwszym miesiącu wegetowania jako bezrobotna urlopowiczka złożyłaś CV do nowo otwartego salonu stylistycznego. Twoja artystyczna natura nie pozwoliła się na długo uśpić, dlatego dawałaś z siebie w nowej pracy maksimum i jeszcze więcej. Wkrótce salon stał się tak popularny, że przyjeżdżali tu nawet obcokrajowcy. W międzyczasie zdążyłaś się zorientować, że ta hałaśliwa sąsiadka spod numeru czterdzieści siedem pała się wróżbiarstwem. Nie wierzyłaś w astrologię oraz inne tego typu bzdury, lecz nie byłaś względem takich osób nietolerancyjna. Gdy nie miałaś co robić, szłaś do niej i dotrzymywałaś jej towarzystwa, czasem robiłaś jej zakupy lub sprzątałaś pomieszczenia. Nie ze wszystkim dawała sobie radę- nie tylko ze względu na posiadanie marudnego i wrzaskliwego kota oraz dwóch jeżozwierzy. Mimo wszystko była już wiekowa oraz niezwykle zakręcona. Słyszałaś na temat staruszki niestworzone historie, lecz w to, że jest autentyczną czarownicą i że potrafi zamienić żabę w najnowszy model Iphone'a lub firanki w wyścigowe Porsche, nie chciałaś uwierzyć ani odrobinę. Była dla ciebie miła i uprzejma- to wszystko, co się dla ciebie liczyło.
Ciemne niebo oraz duże nagromadzenie chmur burzowo-deszczowych sprawiło, iż wieczór był pochmurny. Właśnie kończyłaś sprzątać zakład. Pozostało jedynie zasunąć kratę i zamknąć na metalową kłódkę. W chwili, kiedy opuściłaś zakład salonu, z nieba lunął na ciebie parasol intensywnego deszczu. Biegłaś po kałużach, by jak najszybciej dostać się do domu. Starałaś się nie myśleć o towarzyszącym ci gratisie na zakończenie dnia w postaci zimnej kąpieli, która najpewniej zakończy się katarem lub w najgorszym wypadku grypą, gdyż nie wzięłaś parasolki.
Gdy dotarłaś do domu, szybko zrzuciłaś z nóg przemoknięte conversy na koturnie, a następnie pobiegłaś do łazienki, o mało co nie przewracając się na śliskim dywanie.
Po odprężającej kąpieli, ubrana w puchaty szlafroczek poszłaś do kuchni i przygotowałaś sobie „Słodką Chwilę"- czekoladowy pudding. Siedząc przed telewizorem w pokoju ogólnym, oglądałaś jakąś dramę typu romcom. Usiadłaś obok swojego brązowego, pluszowego miśka z serii Line. Dopóki porządnie nie grzmotnęło, kontynuowałaś oglądanie. Z chwilą utracenia elektryczności zajęłaś się swoim 'Gorącym kubkiem'. Z miśkiem zaszczytnie siedzącym obok bałaś się mniej. Wyjrzałaś przez okno i tak jak się spodziewałaś, jedynie w chatce podejrzanej babci staruszki paliło się światło, a z komina wylatywały kolorowe iskierki, które wędrując do nieba nabierały śmiesznych kształtów. Podejrzewałaś, iż starsza osoba sekretnie trenowała występy cyrkowe i stąd ten pokaz. Dla ciebie nie było to nic nowego, lecz po raz pierwszy widziałaś ten numer z kolorowymi iskierkami. Postanowiłaś, że przy kolejnych odwiedzinach pogratulujesz kobiecie talentu. Wszystko było takie, jak zawsze... poza małym, dziwnym szczegółem. Totalnie zaskoczył cię widok pewnej zakapturzonej postaci wysiadającej z busa marki Volkswagen. Po posturze poznałaś, iż osoba musi być płci męskiej. Oglądałaś zjawisko na niebie w podziwie, zupełnie zapominając o strachu spowodowanym silnymi wiatrami oraz nagłym gradobiciem. Rozszerzyłaś szeroko oczy, kiedy dostrzegłaś, iż postać przemyka przez otwarte drzwi do domu staruszki. Padało, a ty już byłaś po kąpieli. Miałaś szlafrok, więc nie chciało ci się przebierać. Miałaś nadzieję, że starszej sąsiadce nic nie będzie i że ta osoba z wcześniej nie okaże się włamywaczem. Z wyrzutami sumienia poszłaś spać, a przynajmniej próbowałaś. Męczyłaś się, bo nie było z tobą pluszaka z Line'a. Gdy zdecydowałaś, że po niego wrócisz na dół i gdy już chwytałaś go w swoje utalentowane rączki, do twoich drzwi rozległ się dzwonek. Nie otworzyłaś ani za pierwszym, ani za drugim razem. Byłaś zdruzgotana, gdy nagle rozległo się pukanie. Z pluszakiem na rękach podeszłaś do drzwi. Pomyślałaś, iż to może sąsiedzi znów przyszli do ciebie na skargę i prośbą o to, abyś rozwiązała problem z 'czarownicą'. Zauważyłaś, że na progu stoi duży koszyk okryty materiałem- po odwiązaniu zobaczyłaś, iż jest wypełniony twoimi ulubionymi łakociami. przetarłaś oczy ze zdziwienia, gdyż poczułaś się jak eksperymentalny królik- sąsiadka nie raz żartowała z twojej największej słabości. Myśląc, iż to kolejny sprytny graficzny miraż, byłaś gotowa zamknąć drzwi, lecz w tym momencie zauważyłaś przed progiem pudełko ze swoimi ulubionymi tęczowymi, kolorowymi, cukrowymi bezami. Byłaś niemal pewna, że to twoja sąsiadka, bo tylko ona wiedziała o twoim słodkim sekrecie. Rozejrzałaś się, lecz nigdzie jej nie widziałaś, zmarszczyłaś czoło, bo na twoich schodach siedziała postać w kapturze.
-Umm, pani Lee?- zawołałaś niepewnie, gdyż nietypowe zachowanie sąsiadki mocno cię zaniepokoiło. Co więcej, nie widziałaś, aby wychodziła przez ten czas z domu. Jak to możliwe, że ona tak nagle tutaj się znalazła?
-Pani Lee powiedziała, że pomożesz. – usłyszałaś w odpowiedzi. Po pierwsze rozpoznałaś głos, a po drugie zdałaś sobie sprawę, że nie tylko ty czułaś się niekomfortowo. Najwidoczniej pani Lee miała w tym swój jakiś biznes, więc wzięłaś pyszności do domku, a dopiero wtedy wpuściłaś chłopaka. Posłałaś mu zabójcze spojrzenie, kiedy do twych uszu dotarł jego śmiech.
- Ślinisz się do zawartości koszyka jak dziecko, to takie urocze, Doo Ri noona~
Teraz, kiedy Baekhyun poznał twój sekret, tym bardziej nie zamierzałaśmu odpuszczać.
💖 💖 💖 💖
Scenariusz z takiej okazji, iż od około 3 tygodni niejaki Byun Baekhyun zyskał tyuł mojego bias wreckera, tak więc jakiekolwiek opóźnienia związane z dodawaniem lub pisaniem rozdziałów do innych ff stało się z jego winy. Scenariusz nieplanowany; to zlepek róznych imaginacji, które fruwały sobie w powietrzu, no i powstało sobie takie coś, nawet nie wiem, co to do końca jest. Jakiś rak nieborak XD W każdym razie, enjoy. Kolejny scenariusz pojawi się jeszcze we wrześniu. Trzymajcie kciuki, by się udało.
-SongJiji
16./09/2017 ; =21:53=
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top