Specjał III: "The wheel of fortune" (2) - Byun Baekhyun
Notka: Ze względu na sceny rating rozdziału 16+
Z wielkim jak góra Fuji szokiem w oczach wpatrywałaś się w beztrosko stojącego, tu i teraz, chłopaka na twoim korytarzu w twoim domu. Denerwowało cię, że z jego perspektywy to nie było coś wielkiego. Zbyt dobrze znałaś jego zagrania. Zawsze, gdy zaczynał swoje biadolenie, nie wychodziło z tego nic dobrego. Zazwyczaj odprawiałaś go z kwitkiem, nieważne co. Byłaś przekonana, że należy mu pokazać jego miejsce, a to że czasem In Hye czy inne dziewczyny ze staffu pozwalały ze sobą flirtować nie oznaczało, że zaliczałaś się do tego grona. Na szczęście to ty wychodziłaś z opresji bez szwanku, co niekoniecznie można było powiedzieć o nim. Jeżeli cierpiał z powodu nudy, istniało multum innych możliwości, aby sobie z nią poradzić, ale Baekhyun, twoim zdaniem, wybierał zawsze tą najgorszą opcję z możliwych. Kiedyś nawet próbowałaś znaleźć czas, aby trochę go rozszyfrować, ale szybko się poddałaś. Chłopak zbyt bardzo cię irytował, a ty nie mogłaś pracować w stresie. Nie, zdecydowanie nie miałaś ochoty na użeranie się z kolejnym chłopakiem mającym ego większe niż komórki mózgowe. Miałaś już tego serdecznie dość! Wszyscy uważali, że wiecznie wyolbrzymiasz dziejące się wydarzenia związane z twoją osobą. Swego czasu nawet In Hye zarzuciła ci brak profesjonalnego podejścia, co prawie zaważyło na waszej znajomości. Nigdy nie zdarzyło się jej krytykować twojego podejścia, ale ten pierwszy raz kiedyś musiał nastąpić. Wszystko dlatego, że na nieszczęście Byun Baekhyun był jej UB. Problem więc wcale nie tkwił w tobie, a w otoczeniu, przez co czułaś się jak dziki odmieniec. Było ci z tym niewygodnie oraz niesamowicie źle.
Ku twojemu rozczarowaniu, dzieciakowi nie schodził z ust radosny uśmiech, miałaś ochotę zetrzeć mu ten uśmiech z twarzy. Sprawić, że przestanie cię raz na zawsze nękać, ale nawet jeśli tak uważałaś, to w porę przypominałaś sobie, że jest idolem, a SM bardzo zaborczo walczy o interesy swoich podopiecznych. Wolałaś nie zadzierać z 'wilkami z SM'. Nawet gdybyś się zdobyła wejść z nim na ścieżkę wojenną przeniesioną następnie do sądu, zostałabyś bez jakichkolwiek szans na wygraną. Miałaś ochotę przyłożyć sobie z dłoni. Dlaczego musiało paść akurat na ciebie? Myślałaś, że zwariujesz, bo swoim zachowaniem doprowadzał cię do istnego szaleństwa. Och, jak bardzo się mylił ukazując ci swoje naiwne podejście. Natychmiast znienawidziłaś słowa „słodycze", a to z winy pewnego 24-letniego idioty, który naiwnie uwierzył, że jak zjawi się tak po prostu z naręczem słodkości, to łatwo wkupi się w twoje gusta. Dodatkowo byłaś zła na panią Lee, że powiedziała tak cenne informacje o tobie jakiejś pierwszej lepszej gapie. Nie dość, że taki tok rozumowania Byun Baekhyuna przyprawił cię o ból głowy, to jeszcze doszły mdłości, od których dzielnie się chroniłaś. Z każdej strony cię atakowano...
- Już ja sobie pogadam z panią Lee, żeby nie pomagała obcym...- mruknęłaś niezadowolona chcąc dać mu do zrozumienia, że jego starania i tak są na marnie.
-Robisz z igły widły. Zlituj się noona- poprosił niecierpliwie Byun.- Noona~ Po prostu się mną zajmij, dobrze?-zwracając się do ciebie głosem grzecznego chłopczyka z anime. Pełen litości przyniósł odwrotny efekt niż ten, którego z pewnością oczekiwał.
-Błąd numer jeden, złotko, właśnie straciłeś jedną jedyną i niepowtarzalną szansę.- odparłaś bezemocjonalnie. Zagrania Byuna strasznie ciebie drażniły, wybudzając w tobie jedynie wredną bestię. Nie lubiłaś obnażać swojej osoby przed innymi, a tym bardziej przed całą gromadą EXO oraz nieogarniętego hormonalnie Baaekhyuna. Chłopak musiał być sadystą- do takiego wniosku doszłaś, gdyż bezpardonowo śmiał się z ciebie, czerpiąc zabawę na całego oraz obserwując, jak się męczysz, irytując i złoszcząc się. Wyklinałaś ich wszystkich najgorszymi epitetami, jakie słyszały jego dawno rozdziewiczone uszy.
-Wiesz, jak trudno było to wszystko zdobyć?- zaczął narzekać niczym kobieta przechodząca menopauzę, w tym momencie obudził się w tobie demon złości.
-No i?
-Mogłem być przyłapany! Nie umiesz okazywać wdzięczności?!
-Ale mnie naprawdę nie obchodzi, co wy gwiazdki, sobie o mnie myślicie! I nie podniecaj się tak. Nie przyjęłam jeszcze tych słodyczy, okej? Ja tylko nie chciałam, żeby zmarnowały się na deszczu.
Twój nagły wybuch sprawił, iż chłopak zaniemówił z wrażenia i już więcej nie zdołał wydobyć z siebie głosu. Straciłaś nad sobą panowanie, trudno, zdarza się, ale nie powinno go to dziwić. Byłaś tylko człowiekiem, twoja zazwyczaj długotrwała cierpliwość miała granicę, którą Baekhyun bezpretensjonalnie sobie przekroczył.
Nie miałaś skutecznego planu, aby się go jakoś pozbyć, lecz było to bardzo konieczne. Nagle wpadłaś na pomysł, dlatego zostawiłaś zdezorientowanego Byuna w przedpokoju. Poszłaś do małego pomieszczenia mieszczącego się za dodatkowymi drzwiami w kuchni. Chwilę się zastanawiałaś, aż w końcu wybrałaś odpowiednią rzecz.
-Trzymaj, mam ich na pęczki, a tobie się przyda- oznajmiłaś podając mu parasolkę, której i tak nigdy nie lubiłaś.
-To... mam sobie iść, tak?- zapytał niepewnie. W odpowiedzi usłyszał jedynie westchnięcie. Gdy zamknęły się za nim drzwi, odetchnęłaś z ulgą. Podniosłaś pluszaka, który wypadł ci z rąk na podłogę i poszłaś na górę do swojego pokoju.
* * *
W tygodniu byłaś zajęta pracą więc sprawa pani Lee zeszła na dalszy plan. W końcu nadszedł weekend, a ty byłaś gotowa, aby porozmawiać ze staruszką mającą dziwne pomysły oraz głupie upodobania jak na swój wiek. Do koszyczka, w którym przybyły nieszczęsne słodycze ułożyłaś parę małych opakowań. W każdym z nich znajdowały się własnoręcznie zrobione przez ciebie ciastka, głównie z czekolady, migdałów oraz bakalii. Niestety miałaś zbyt wielką słabość, więc zostawiłaś sobie opakowanie z tęczowymi, kolorowymi, cukrowymi bezami. Nikt nie musiał o tym wiedzieć, dlatego na wszelki wypadek postarałaś się o ich ukrycie w miejscu, w które nikt niepożądany nie odważy się zajrzeć.
Próbowałaś porozmawiać ze starszą sąsiadką, lecz ta cały czas skrzętnie unikała odpowiedzi na twoje pytania. Wiedziałaś, że jest uparta, ale nie aż tak. Nie spodziewałaś się, że sprawi ci kiedykolwiek jakiegokolwiek rodzaju problemy. Nie widziałaś sensu w drążeniu tematu, więc niechętnie odpuściłaś sobie dalsze wypytywanie. Westchnęłaś na widok kotłującej się masy kotów widocznej spod hebanowych mebli oraz spod sofy do kompletu.
Już wyciągałaś rękę, aby położyć ją na klamce, lecz została brutalnie strzepnięta. W połowie drogi do pokoju z przyrządami gospodarczymi zatrzymała cię staruszka, co gorsza uderzenie w rękę zabolało cię... co w nią wstąpiło? Zdziwiła cię ta impulsywna reakcja, sąsiadka zwykle sama prosiła cię o pomoc. Dlaczego nagle zmieniła zdanie? Dlaczego użyła przemocy?
Wracałaś do domu niepocieszona i smutna. Piekła cię ręka... Pomimo otrzymania od sąsiadki ogromnego opakowania swoich ukochanych bezowych łakoci, zrobiło ci się przykro. Miałaś słabość do słodyczy, ale to nie był jeszcze powód, aby traktować cię jak dziecko. Odniosłaś dziwne wrażenie, że w ten sposób chciała cię przekupić, bo znalazła sobie inną pomoc domową. Byłaś pewna, że właśnie o to chodzi, lecz nie posiadałaś 100% pewności na swoje podejrzenia. Chciałaś dowiedzieć się, co było tego przyczyną, więc codziennie zaglądałaś do pani Lee, lecz kobieta udawała, że nie ma jej w domu. Umyte okna oraz zagrabione liście z drzew o czymś jednak świadczyły. Nie miałaś więcej złudzeń, sąsiadka obraziła się na ciebie, a ty nie wiedziałaś, z jakiego powodu oraz kiedy to się stało. Jeśli miała zamiar kogoś zatrudnić, dlaczego robiła z tego tak wielką tajemnicę?
Nadszedł piątek. Cieszyłaś się, bo dzisiaj nie byłaś potrzebna w zakładzie, mogłaś robić to, co ci się żywnie podobało. Odkąd pani Lee nie chciała mieć z tobą nic do czynienia, uszanowałaś jej wolę i nie pojawiłaś się więcej na jej progu. Nie byłaś zresztą w dobrym nastroju, aby gdziekolwiek wyjść, gdyż In Hye zasypała cię toną wiadomości oraz zdjęciami na dowód swoich słów. Co z tego, że 'uszczęśliwiła cię na siłę' przesyłając ci przeogromne ilości spamu związanego z Byun Baekhyunem. Skoro i tak nie miałaś żadnego wpływu na życie prywatne Byun Baekhyuna zabieg ten uważałaś za istny szczyt głupoty okazanej ze strony In Hye. Podobno Baekhyun był dorosły, to do niego należało podejmowanie decyzji. To, że zdarzało mu się często wymieniać bądź dzielić, mniej lub bardziej chętnie bakterie z więcej niż jedną partnerką i to kilka razy w tygodniu, było całkowicie normalną rzeczą w obecnych czasach. Nie byłaś stereotypowa, a przynajmniej nie do końca. Tolerowałaś osoby, które żyły w związkach na tak zwaną „kocią łapę". Mogły to być również dwie zupełnie przypadkowe osoby z klubu, którym za bardzo buzowały hormony nieważne, nie byłaś człowiekiem, który nie próbowałby zrozumieć drugiego. Byłaś młoda, też przez to przechodziłaś, więc wiedziałaś, jak to jest. Ale w kwestii zachowania odpowiedniej ochrony byłaś pedantką. Nie wyobrażałaś sobie, by choć przez chwilę można było zapomnieć o podstawowej ochronie, nawet jakimś nawilżającym balsamem. Bądź co bądź usta w większości przypadków były najbardziej wpadającą w oczy częścią twarzy, którą ludzie lubili oceniać. Sądziłaś, że Byun jest tylko z pozoru nierozważny, w końcu nie był tylko idolem, dla wielu był ideałem, który należy naśladować. Początkowo In Hye karmiła cię plotką o tym, jaki to on jest zaradny w życiu , jak iw tańcu. Nawet w bardziej przyziemnych rzeczach natury biologicznej. Pewna cząstka ciebie rozczarowała się, bo chyba jednak trochę go przeceniłaś. To, że nabawił się jakiegoś naprawdę okropnego świństwa drogą ustną, które nie chciało mu zniknąć, nie wynikło przecież z twojej winy, lecz tylko i wyłącznie z jego własnej głupoty!
To faktycznie była nieciekawa sytuacja i nie zazdrościłaś Baekhyunowi, lecz do tego doszła jeszcze inna sprawa. Musiałaś przyznać, że to był istny hardcore w porównaniu ze zwykłym zakażeniem, które pojawiło się na jego własne życzenie. Nieprzyjemność, która przydarzyła się akurat jednemu z ważniejszych członków EXO? Nie uważałaś tego za koniec świata. Z drugiej strony czułaś się jednak zażenowana faktem, iż ktoś podrobił sobie dokumenty i SM dało się nabrać. Zamiast 'najcudowniejszej stylistki pod słońcem' postać okazała się obsesyjnie chorą nastolatką. Nie dziwiło cię to zbytnio, niejeden raz dochodziło do podobnych skandali w świecie celebrytów. Ten jednak różnił się od powszechnie znanych, kanonowych schematów. Mimo wszystko nie mogłaś się zaangażować, czego oczekiwała po tobie In Hye oraz sam pokrzywdzony. Najbardziej nie mogłaś przeboleć faktu, iż dała Byunowi twoje namiary- specjalnie po to, byś naprawiła błąd obłąkanej dziewczyny.
Nie brzydziłaś się go. Wiele razy pracowałaś nad delikwentem, który był w dodatku na tyle wybredny, że sam dobierał sobie eyelinery oraz inne kosmetyczne pierdoły, o których ty nie miałaś nawet pojęcia, że takie istnieją. Zdawałaś sobie sprawę, że nie jest głupi. Nie lubiłaś chwalić idoli, bo dla ciebie liczyła się tylko praca. Baek miał małego fioła na punkcie różnego rodzaju toników, kremów, podkładów oraz innych rzeczy do pielęgnacji, ale tego, że jest znawcą, nie można mu było odmówić. Ta jego cecha sprawiła, że wystawiłaś mu pozytywną opinię. A jednak nie. Znowu musiałaś się rozczarować kolejną gwiazdką, która miała o sobie nie wiadomo jak wielki mniemanie. To, do czego doszło w SM sprawiło, że przypomniałaś sobie o traumatycznych wydarzeniach z początków twojej kariery. W twoim wypadku oskarżenie było jednak zmyślone, jednak to nauczyło cię największej życiowej lekcji.
Nie mogłaś mu pomóc. Odrobinę mu współczułaś, bo wiedziałaś, że pozbycie się syfu, który wcześniej sam sobie sprezentował, a potem zafundowała mu niedoszła kosmetyczka, będzie wymagało od niego paru tygodni urlopu, a fani na pewno zauważą jego nieobecność. Nie zamierzałaś się bawić w coś, co od początku wiedziałaś, że nie skończy się dla ciebie dobrze. Nie chciałaś przechodzić dwa razy przez to samo. Nie wiedziałaś, dlaczego tak bardzo uparł się, aby zgłosić się z problemem do ciebie. Gdyby tyle nie zwlekał już dawno byłoby po kłopocie.
Żeby zająć myśli czym innym, zaczęłaś porządki w swojej szafce. Z dolnej półki wysunęłaś składane pudełko z IKEI. Odszukałaś swój notes z wizytówkami. Wybrałaś 3, które uznałaś, że najbardziej przydadzą się Baekhyunowi.
* * *
-Pani Lee nie ma w domu, proszę zostawić mi do po...
Chłopak urwał swoją wypowiedź w połowie, gdy zorientował się, że to wcale nie listonosz, lecz twoja skromna postać. – Noona...
-W coś ty się wpakował, dzieciaku.- ochrzaniłaś go na sam początek, dyskretnie taksując go wzrokiem.- Nieważne. Masz tutaj adresy i telefony kontaktowe do miejsc, z których możesz skorzystać. Środy, soboty i niedziele wszystkie trzy nieczynne.- objaśniłaś, po czym wyciągnęłaś w jego stronę hermetyczne opakowanie w formie przezroczystego, kolorowego woreczka strunowego.
-Noona...
-Robisz się bezczelny, ciągle powtarzając w kółko to samo. Nie byłam i nie jestem twoją nooną. Skorzystaj, bo pewnie fanki zdążyły się stęsknić.- dodałaś i pomaszerowałaś do swojego domu.
* * *
Siedziałaś „po turecku" na sofie w swoim salonie i opierając się o mięciutkie poduszki, przeglądałaś elektroniczny katalog na swoim nowym tablecie. Trzymałaś go na kolanach, dzięki czemu ułatwiało ci to popijanie czekoladowego kakao przez smakową rurkę o smaku pianek marshmallow. Nagle do twoich drzwi rozległo się pukanie. Nie spodziewałaś się gości, a już zwłaszcza nie o 20.
-Yoon Doo Ri! Otwórz drzwi, proszę noona.- usłyszałaś rozpaczliwe wołanie, gdy dotarłaś na korytarz. Uważałaś to za zbyt upierdliwie zachowanie ze strony Baekhyuna. Szczególnie dobił cię fakt, iż użył twojego pełnego imienia. Koniec waszej współpracy nie oznaczał tego, że ma się nie stosować do kontraktu, który ustaliłaś dla EXO oraz każdego z osobna.
-Mówiłam ci, że nic z te...
-Yoon Doo Ri noona, może dla ciebie to zabawne i uważasz, że mi się należało. Mi to się nie podoba i naprawdę, gdybym miał inny wybór, to na pewno bym do ciebie nie przychodził... Problem w tym, że tylko do ciebie mam zaufanie. Wiem, że nie spieprzysz roboty.
Przez chwilę nie wiedziałaś, co powiedzieć. Nie zapowiadało się na to, iż twoja batalia toczona z Byun Baekhyunem szybko się skończy. Wyglądało na to, że ona tak naprawdę dopiero się zaczęła.
Próbowałaś zamknąć drzwi, gdy usłyszałaś niespodziewane 'strzykanie' kości. Spojrzałaś w dół, gdzie na progu jeszcze przed paroma sekundami stał Byun. Zmuszenie mięśni w kolanie nastąpiło przymusowo, stąd ten niemiły dźwięk. Nie, to się nie działo naprawdę. Śnił ci się koszmar, zaraz się obudzisz w swoim ciepłym łóżku pod pachnącą kołderką.
Rozszerzyłaś szeroko oczy, gdy zauważyłaś go w klęczącej pozycji. Jego zachowanie niepokoiło cię coraz bardziej.
-Wstań, będziesz miał kłopoty- poprosiłaś, dzielnie siląc się na uprzejmy ton, jednak chłopak nie posłuchał. Czy on w ogóle kiedykolwiek liczył się z twoją opinią? Ale co on teraz wyprawiał...
-Doskonale rozumiem twoje obawy noona. – zaczął ponownie.- Wiem, że ci ciężko...
Krew odpłynęła ci z policzków, bo nagle przytrafiło ci się coś, co znajdowało się na ostatnim miejscu twojej listy ' Ostatnich rzeczy do zrobienia oraz przypadków'. Mocno zagryzłaś dolną wargę, licząc na to, że to tylko zły sen. Z całych sił próbując oswobodzić rękę z delikatnego, ale pewnego uścisku. Poczułaś wewnątrz ust metaliczny smak krwi... wargi będę cię jutro piekły, jeśli zaraz nie użyjesz jakiegoś nawilżacza.
-Byun Baekhyun! Jeśli zaraz się nie odsuniesz...- odezwałaś się posyłając mu spojrzenie pełne mordu w oczach. Jak on śmiał!
- Postaraj się mi pomóc, a ja się upewnię, że zrobiłem wystarczająco dużo z mojej strony, aby pomóc także tobie, noona. – nie rozumiałaś, o czym ten cały jego bełkot był. Nigdy nie chciałaś żadnej pomocy.-Nie powiem, łatwo nie będzie, w końcu to sasaeng, są nieobliczalni, ale... do cholery Doo Ri! Przestań się unosić dumą, nie wytrzymam tego dłużej. Nie wiem, skąd ci się wzięło ani gdzie przeczytałaś, ale nie mam nic przeciwko...- urwał na chwilę, by znaleźć odpowiednie słowa. –Wiesz... chyba jesteś najspokojniejszą i najbardziej ułożoną les, jaką spotkałem.
💖 💖 💖 💖
Wena się utrzymuje, aż miło :'')
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top