Scenariusz 9 „Put your heart up" [Kihyun]
Scenariusz zamówiony przez KwonHannah ^^
Niezwykle cieszyłaś się, że w tym tygodniu udało ci się ukończyć kurs pierwszej pomocy zwierzętom. Od zawsze wiązałaś swoją przyszłość z pracą ze zwierzętami, ale bałaś się, że psychicznie nie będziesz w stanie ze względu na pewne niemiłe wydarzenie z twojego dzieciństwa. Mimo iż minęło tyle lat od odejścia twojego ukochanego pieska, to wciąż winiłaś się za to, że nie udało ci się nic więcej dla niego zrobić. Gdybyś mogła, to postarałabyś się bardziej; gdy usłyszałaś, że kulka pociesznośći potrzebuje uśpienia poczułaś, że to twój życiowy wyrok, dlatego długo nie przechodziłaś terapię, która i tak nie do końca ci pomogła.
Test z zoopsychologii strasznie cię zestresował i doprowadził do tego, iż stałaś się kłębkiem nerwów. Nie byłaś pewna, czy nie popełniłaś przypadkiem jakiejś pomyłki, która zaważyłaby na ostatecznym wyniku. Gdzieś w głębi wciąż byłaś niestabilna emocjonalnie i widząc chorowitego futrzaka przypominała ci się twoja przygoda, a raczej piekło, które przeszłaś.Nie mogłaś uwierzyć, że jednak wszystko poszło dobrze i już dzisiaj zaczynał się pierwszy dzień twojej pracy w schronisku, które również było siedzibą fundacji „Happy Animals", choć twoi rodzice od początku starali się wyperswadować ci ten pomysł z głowy ze względu na twój stan.
Śpieszyłaś się, bo nie chciałaś się spóźnić, więc nie zjadłaś śniadania. Przegryzałaś na szybko w drodze batonika zbożowego, gdy nagle zauważyłaś scenę, która poruszyła twoje serce. Zmrużyłaś oczy z niedowierzania. Miałaś nadzieję, że takie coś działo się tylko w filmach i nie wydarza się w realnym świecie, lecz niestety twoje oczy działały sprawnie i rzeczywiście przyłapałaś grupkę jakichś rozpuszczonych dzieciaków, którym najwyraźniej się nudziło. Nie obchodziło cię, że pozostawał ci do przejścia spory kawałek dystansu, jaki oddzielał twój dom z ulicą, gdzie mieścił się budynek przytułku dla zwierząt. Podeszłaś w miejsce jawnej agresji wobec bezbronnego czteronoga i odciągnęłaś młodocianych zbrodniarzy od zwierzęcia.
-Odsuń się!- zawołał do ciebie pewien cwany dzieciaczek. Zacisnęłaś zęby i pokręciłaś głową.- Nie? No to podzielisz los tego głupiego kundla- zapowiedział i kopnął cię mocno w kolano. Nie przejmowałaś się, nawet jeśli zabolało. Nie chciałaś, by piesek ucierpiał choć odrobinę więcej. Twój ból był niczym w porównaniu z tym, co musiał przejść ten biedny pies.
Osłaniałaś zwierzaka tak długo jak tylko się dało, zastanawiając się, jak można być tak okrutnym w tak młodym wieku i wtedy z twoich oczu pociekły łzy, bo przypomniałaś sobie, że ty robiłaś wszystko, aby twojemu zwierzęciu niczego nie zabrakło.
W pewnym momencie atak ustał. Zauważyłaś, że dzieciaki siedziały na ławce, z rękami przywiązanymi na supeł bandanami, ale nie wyglądały na nieszczęśliwe.
-I co się cieszysz, wieśniaku? Matka cię nie wychowała?- usłyszałaś przepełniony złością ton głosu jakiegoś chłopaka. –Może jak zadzwonię na policję, to przestanie ci być do śmiechu? Nie wiesz, że znęcanie się nad zwierzętami jest karalne? Chciałbyś, żeby to nad tobą się wyżywano?
-Ja nadal czekam na sygnaturę, Kihyun oppa~
Nie przysłuchiwałaś się za bardzo rozmowie, do twoich uszu trafiały strzępki rozmów, które szybko wypływały, bo miałaś ważniejsze zajęcia. Na przykład priorytetem stało się dla ciebie jak najszybsze przetransportowanie pieska do schroniska i zajęcie się nim w odpowiedni sposób.
* * *
Dzięki twojej interwencji piesek po dwóch tygodniach doszedł do siebie, ale nie można było jeszcze powiedzieć, że całkowicie odzyskał siły. Tak czy siak musiał zostać, gdyż nie posiadał właściciela.
Właśnie wracałaś ze swoim futrzastym podopiecznym ze szczepienia, w trakcie którego w ogóle się nie bał i byłaś z niego dumna. Na głównym holu zapanowało wielkie poruszenie, a ty nie wiedziałaś, o co chodzi, więc podeszłaś niosąc czworonoga na rękach, bo wciąż miał problemy z łapami.
Nagle podszedł do ciebie chłopak, a piesek zaczął radośnie szczekać. Nie wiedziałaś, co było powodem, dopóki nie zauważyłaś napisu „Kihyun" z plastikowej plakietki, którą miał przypiętą do kurtki.
-O, hej znowu. To ty wtedy stanęłaś w obronie tego psa?- zwrócił się do ciebie Kihyun.- Dobrze z nim?
-Kihyun-sshi, panienka Kwon poświęcała swoją każdą wolną chwilkę, by postawić Sam Donga na nogi- odpowiedziała za ciebie kierowniczka.
-Och, byłaś bardzo dzielna, nie każdy ma takie stalowe nerwy- nachylił się do ciebie.- To w nagrodę od oppy Kihyuna- powiedział i złożył delikatny pocałunek na czubku twojej głowy doprowadzając do tego, iż twoje policzki rozgrzały się do czerwoności.
- - - - - - - - - - - -
Kolejka scenariuszy trochę się rozjechała, więc publikuję ten, który został zamówiony 31 października. Zaczęłam i ukończyłam go dzisiaj. Jak widać wszystko jest uzależnione od weny, ale o poprzednich scenariuszach również pamiętam. Na pewno je napiszę, ale cierpliwości:'') Oprócz scenariuszy piszę również inne opowiadania i jednak dzień jest za krótki XD
Mam nadzieję, że osobie zamawiającej scenariusz z Kihyunem z Monsta X o tematyce, cytuję: "raczej pozytywne zakończenie" przypadł on do gustu.
P.S. Zmieniłam również oznakowanie: przy scenariuszach zamówionych są cyferki, przy moich tych cyferek brak. Wiem, że czekanie na scenariusz u mnie trwa mega długo, ale jeżeli są jacyś zainteresowani to z przyjemnością podejmę się napisania kolejnych zamówień. Pod warunkiem, że będę potrafiła i otrzymam następnym razem konkretne infomacje typu : imię (wszyscy bądź pojedyncza osoba z zespołu), gatunek, ewentualne inne informacje, bo szczerze to nie wiedziałam, jak się zabrać za najnowszy scenariusz, mając jednak niejasne informacje :'')
Ocenę tego, jak sobie poradziłam, pozostawiam wam. Do następnego scenariusza!
12.11.2017 =17:23=
-SongJiji
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top