Rozdział 5

Gdy skończyliśmy zadyszany Harry powiedział

- To było nieziemskie Zee

- Tak Harry - potwierdziłem jego słowa zapinając rozporek, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, po czym przytulił mnie i wymruczał - kocham cię mój przystojniaku

- A ja kocham ciebie, Harry -  odchyliłem się i patrząc mu prosto w oczy, pocałowałem go czule w usta, odwzajemnił pocałunek, po czym zapytałem

- Czy nie jesteśmy czasem już spóźnieni? -  zadałem pytanie - miałem być gotowy na 17 a dochodzi za 20:18

- Poczekają - odparł lekko chłopak

- Poczekają? Kto poczeka? - zapytałem zdziwiony

- Nie ważne, nie przejmuj się, wszystko gra

- Skoro tak mówisz - nie byłem przekonany co do jego słów. Tym bardziej, że kilka godzin temu słyszałem przez telefon jak mój chłopak prowadził ożywioną rozmowę z jakimiś chłopakami. Byłem, jestem i będę zazdrosny o mojego faceta.

- Harry czy ty mnie zdradzasz? - zapytałem drżącym głosem

- że co robię? Ty chyba żartujesz? - wybuchnął śmiechem, przecież ja kocham tylko ciebie głuptasie - objął mnie, pocałował w policzek, po czym ujął moją dłoń i wyszliśmy z domu. Otworzył przede mną drzwi swojego czarnego bentleya, po czym sam wsiadł za kierownice i ruszyliśmy. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top