Rozdział 24
Gdy otworzyłem oczy zauważyłem, że nie znajdowałem się już w sali restauracyjnej, a we własnej sypialni w naszym wspólnym domu, który kupiliśmy z Harry'm dwa lata temu tydzień przed świętami Bożego narodzenia. Dom był ogromny, a wnętrza jasne i przestronne, wszyscy wmawiali nam, że ten dom się dla nas nie nadaje, ponieważ zbudowany jest dla licznej rodziny, a nie dla dwóch osób, ale my ich nie słuchaliśmy. Od pierwszego wejrzenia zakochaliśmy się w tym miejscu, dom był do całkowitego remontu, dosłownie wszystko wymagało ogromnej pracy, tak samo jak przylegający do domu zapuszczony ogród. Rodzina i bliscy powtarzali nam, że lepiej dołożyć trochę pieniędzy i kupić coś idealnego z zadbanym ogrodem, coś w co nie będzie trzeba pakować fury kasy, czasu i nerw, coś co nie jest ruiną zagrażającą zawaleniu, coś w centrum, a nie na totalnym odludziu przy stawie, ale po mimo ich gadaninie my nie daliśmy się przekonać. Kupiliśmy swój prywatny azyl z dala od ciekawskich spojrzeń ludzi. Remont zajął nam ponad rok, ale pomimo ciągłych nowych usterek my się nie poddawaliśmy i dzięki temu teraz mieszkamy w naszym wymarzonym domu, a ci którzy wcześniej nam go odradzali teraz nam zazdroszczą. Ogród wygląda jak z bajki każdą porą roku. Jestem szczęśliwy, że nie daliśmy się przekonać, bo wtedy nie mielibyśmy własnego raju na ziemi. Uśmiechnąłem się pod nosem, ale już po chwili on zbladł, bo przypomniałem sobie wydarzenia z restauracji, otworzyłem szeroko oczy i gwałtownie usiadłem w satynowej pościeli.
- Zi spokojnie, nie możesz robić gwałtownych ruchów, dopiero co odzyskałeś przytomność, nie możesz się szarpać, bo masz podłączoną kroplówkę na wzmocnienie i uspokojenie, połóż się i odpoczywaj. Bardzo mnie wystraszyłeś, nie rób mi tak więcej - usłyszałem głos Harry'ego dochodzący gdzieś z boku. Przeniosłem wzrok w tamtą stronę i aż serce zwolniło mi tępa, mój przystojny chłopak siedział przy mnie w fotelu i wyglądał jak duch, blady w potarganych lokach i w ubraniach z restauracji, wpatrywał się we mnie z lękiem w swoich pięknych oczach, które tak bardzo kochałem.
- Dobrze Harry, ale ja muszę iść do tych hien i odebrać im nasze zdjęcia z restauracji
- Nie musisz nigdzie iść, już to załatwiłem, wszystkie co do jednego zostały zniszczone, ani jedno nie zostanie opublikowane. Przepraszam cię skarbie, że cię na to naraziłem, obiecuje, że taka sytuacja się już nie powtórzy. Wybaczysz mi? - zapytał z nadzieją w głosie
- Tak, ale pod jednym warunkiem
- Tak? A jakim? Może chcesz już teraz jeść posiłki tylko w domu?
- Nie, nie zrezygnuje z jedzenia w restauracji, no może jedynie z tej ostatniej, wybaczę ci tylko wtedy kiedy te przyjemne chwile jednak pozostaną w naszym grafiku, tylko może już nie w publicznych miejscach, nie zamierzam mdleć za każdym razem jak zrobią nam zdjęcia - uśmiechnąłem się tym razem już uspokojony
- Dobrze kochanie, co tylko zechcesz - odparł już z powracającymi kolorami na twarz
- A jak to załatwiłeś? - zapytałem odsuwając dla niego pościel robiąc mu miejsce obok siebie
- Zwyczajnie ładnie poprosiłem dając im ładną sumkę pieniędzy, ale nie rozmawiajmy już o tym, są lepsze tematy - oznajmił kładąc się obok i oplatając mnie ramionami
- Dobrze, dziękuję ci, że to załatwiłeś, a teraz ustalmy motyw przewodni - zaproponowałem z tajemniczym uśmieszkiem
- Motyw przewodni? Ale czego? - zapytał zdziwiony
- No nie udawaj, że nie wiesz. Musimy ustalić jak w tym roku stroimy dom i ogród na Święta, które są już za kilka dni. Rok temu mieliśmy jedynie choinkę, bo jeszcze trwał remont, a po za tym spędzaliśmy je po za domem z naszymi rodzinami w Meksyku, tam stroiliśmy dom, który mieliśmy wynajęty, a w tym roku po raz pierwszy wigilia i Święta są u nas, musi być magicznie. Już nie mogę się doczekać!
- Ja też kochanie, ja też, jutro jak będziesz się dobrze czuł pojedziemy na zakupy, będzie przepięknie, zobaczysz, a teraz śpijmy, musisz odpocząć i ja tak samo
- Zgoda, kocham cię Harry
- Ja ciebie bardziej Zi
******
Kochani, z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam dużo zdrowia, radości na każdy dzień, wór pełen szczęścia, spełnienia marzeń, rodzinnej atmosfery przy wieczerzy, szampańskiego Sylwestra oraz by nadchodzący nowy rok przyniósł Wam wszystko czego pragniecie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top