rozdział 14 sceny 18+

Minęło kilka dni od spotkania i imprezy z chłopakami, a ja wciąż się uśmiecham na samo wspomnienie, Tylko Louisa mi szkoda. Chciałbym mu jakoś pomóc, ale nie bardzo wiem jak to, mój przyjaciel prawie brat, ale nie jestem wstanie wymyśleć nic co by mogło go chociaż trochę pocieszyć. Tym bardziej, że gdzie nie spojrzeć są same zakochane pary, a on cierpi właśnie z miłości.

- Skarbie chodź tu na chwile - usłyszałem cudny glos mojego zabójczo przystojnego chłopaka

-  Już do ciebie  biegnę ukochany - odkrzyknąłem i z szerokim uśmiechem pognałem przez dom 

- Tu jesteś - powiedziałem wchodząc do salonu, podszedłem do Harrego i wpiłem sie mocno w jego usta, a już po chwili poczułem jego dłonie na mym ciele 

- Prowokujesz skarbie - wyszeptał - w sumie to miałem ci coś powiedzieć. Myślę, że może to chwile poczekać, ponieważ na chwile obecną chce cię zerżnąć tak, że jutro nie wstaniesz kochanie 

Wciągnąłem głęboko powietrze do płuc i po chwili leżałem juz na puszystym dywanie, a Harry na mnie, powoli pozbywając sie ubrań ze mnie. Jego ręce błądziły po każdym skrawku mojego nagiego ciała, a ja chciałem tylko więcej i więcej. 



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top