Rozdział I Sen

Książka będzie miała wulgarne momenty.
Tom, Tord...
No wiecie xDD

no i ten
NAPRAWDE WEŹCIE POD UWAGE ŻE TO JEST MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA ಥ⌣ಥ

[Tord Pov.]

Wracałem właśnie z jakiegoś nocnego klubu. Nie wiem która jest godzina, bo jacyś ludzie ukradli mi telefon. Właściwie to nawet nie wiem gdzie w tym momencie jestem. To jest jakiś park... zaraz co. W mojej okolicy przecież nie ma żadnych parków. Co ja brałem? Wszystko zaczęło się rozmazywać, ktoś podszedł do mnie i zaczął mnie szturchać:

— Hej!

— O co ci chodzi gościu?! — naprawdę zdenerwowałem się w tamtym momencie.

— HEJ! TORD, WSTAWAJ!

Wstawaj? Eh, znów śnił mi się ten sen.

— TORD!!!

Obudziłem i rozejrzałem się po pokoju.

— Musisz już iść. Moi rodzice zaraz przyjadą.

Przypomniałem sobie. Przecież wczoraj wyrwałem w tym klubie jakąś dziunie. Nie pamiętam dobrze tego co się działo - eh, ale z drugiej strony... dobra, nie ma drugiej strony. Zacząłem się ubierać. Szkoda, że już nigdy jej nie zobacze, ale głupio byłoby pytać się teraz o jej imię.

Wyszedłem z jej mieszkania. Kto normalny mieszka na dziesiątym piętrze w bloku bez windy?! Czemu nie zabrałem jej do siebie?... No tak. Przecież nie mieszkam sam tylko z Edd'em, Matt'em i... nim. Dlaczego los sprawił żebym mieszkał z tym bullshitem pod jednym dachem? DAJCIE MI SIŁY.

Godz. 10:30

[Tom Pov.]

Schodziłem na dół do kuchni z takim kacem, że o mało nie wypierniczyłem się na schodach. Byłem już w pomieszczeniu. Obok jeszcze ciepłych omletów zauważyłem małą białą karteczkę samoprzylepną na której było napisane:

Nie wiem kiedy się obudzisz, ale ja i Matt już zjedliśmy śniadanie, a nie chcę żebyś ty znowu nic nie jadł.

To prawda. Ja bardzo mało jem. Czytałem dalej:

Idę do sklepu, bo jedzenie się kończy. Poprosiłem Matta, żeby Ci to powiedział, a jak zgaduje pewnie tego nie zrobił i czytasz teraz te kartkę. Pewnie wrócę za jakieś dwie godziny. Mam nadzieję, że kiedy to czytasz omlety są jeszcze ciepłe. To znaczy, że wyszedłem niedawno. Ale w każdym razie smacznego.

Edd :3

Zawsze jest taki miły dla wszystkich. Zjadłem omlety, były pyszne. Poszedłem sprawdzić co robi Matt:

— Hej Matt, co tam u cieb- Okey. To ja nie przeszkadzam — pisał w tym momencie drugą część swojej książki "MattxMatt", ale ja wole nie wnikać w te tematy. Sama myśl o tym już mnie zniechęca.

Wyszedłem z jego pokoju. Kiedy otwierałem drzwi do swojego usłyszałem, że ktoś wchodzi po schodach. Edd raczej nie wróciłby tak szybko, Matt siedzi w pokoju. No nie - Tord. Po chwili moim oczom ukazał się ten zbok. Zawsze, gdy mnie widzi rzuca jakimś tekstem żeby mnie wnerwić, jednak widać było, że dzisiaj jest zmęczony.

— Te patologiczne imprezy wreszcie się na coś zdały. W końcu nie będziesz truł dupy cały dzień.

— ... A weź się — wszedł do swojego pokoju i położył się na łóżku, a tak właściwie jebnął w nie twarzą i zasnął na brzuchu. Aż zrobiłem mu zdjęcie i wstawiłem je na Snapchata... publicznego. Oczywiście nie na swojego, bo ludzie pomyśleliby, że jestem jakimś gejem - robię mu zdjęcia kiedy śpi. Wziąłem mu telefon. Nie jest taki głupi, bo ma hasło... Chociaż nie - jednak jest. Od roku je znam, a on nadal nie zauważył - "NØR5K1", no banał. Jego poprzednie to "Hentai" i nie zdziwie się jeśli kolejne będą powiązane z Norwegią albo w czymś w tym stylu. Jest taki przewidywalny.

---
Dobra

Nie ma tu w sumie żadnych konkretów no, ale to taki wstęp.

Dobrze się zapowiada?

Dziwnie pisze mi się takie krótkie rozdziały, ale znowu, gdybym pisała długie pewnie coś by mi sie w nich nie podobało. Miałyby milion poprawek i nie wstawiłabym ich, tak jak mojej książki w której "ćwicze".

-Rozdział po poprawie- [24/02/19]
---

[28/11/18]

611 słów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top