Rozdział 7

- Zawsze mi się wydawało, że to Polacy są największymi złodziejami - zaśmiał się Łukasz.
- Nie żartuj w takiej chwili - krzyknęłam.

Po jakimś czasie Łukasz z Karoliną wyszli. Trochę było mi przykro, że nie mogę pomóc bratu, a żeby tego było mało, sama nie mogłabym przyjechać do nich na ślub. Teraz sami dla siebie musimy skombinować jakiś środek transportu.

Po jakimś czasie słyszę jak ktoś wchodzi do kuchni byli to Andreas i Magda, miała trochę pomierzwione włosy spięte w niedbały kok. Podeszła do kuchenki, i wzięła czajnik aby nalać do niego wody, a następnie postawiła go na palniku. Andreas usiadł koło nas przy stoliku, ubrany był w luźną białą koszulkę i dresy.

Siedzieliśmy chwilę w ciszy, aż nagle Andreas się odezwał.
- Zastanawiam się, gdzie podział się wasz samochód.
- No właśnie, też miałam się pytać. - powiedziała Magda wyłączając gotującą się wodę. - zrobić wam coś do picia?
- No, mi i Maćkowi kawę. - Popatrzyłam na Andiego - A jeśli o samochód chodzi to Daiki Ito i Taku Takeuchi go wzięli jak byliście w waszym pokoju.
- Nie powstrzymaliście ich? - zapytała Magda.
- Nie zauważyłem jak go brali, ani nie słyszałem. - powiedział Maciej.

Nagle usłyszeliśmy jak do Maćka przyszedł SMS. Podszedł do blatu, gdzie zostawił telefon. Odczytał i podszedł do stołu i powiedział, że zaraz u nas będzie Piotrek z synem.

Piotrek i Justyna pogodzili się, wybaczyli sobie zdrady, i znowu żyją w zgodzie. Klemens i Agnieszka także.
Tylko trochę szybko sobie to wszystko poukładali i wybaczyli, ale to w sumie nie moja sprawa.

Po jakimś czasie podjeżdża jakieś auto pod nasz dom, bardzo znajome auto. Wysiada z niego Piotr i jego żona z dziećmi. Jak weszli do naszego domu Maciek bez zastanowienia zadał im pytanie.
- Skąd wzięliście nasz samochód?
- Wiesz co. - zaczęła Justyna - Mój kochany mąż zagroził Daikiemu, że jeśli nie odda samochodu, to przez cały sezon zimowy będzie jadł po trzy słoiki papryki dziennie.
- Daiki tak się przestraszył, że od razu dał mi kluczyki do samochodu - dokończył Piotrek - Widzę, że japończycy są bardzo łatwo wierni, i wierzą nawet w pierdoły.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top