Rozdział 6

Wstałam wsadziłam Klaudie do łóżeczka i podeszła do Japończyków, aby się z nimi przywitać, i zapytałam się co tu robią, odpowiedzieli mi, że chcieli mnie poznać, po czym usiedli przy naszym stole.
- Napijecie się czegoś? - zapytałam po chwilowym milczeniu.
- Nie, dziękuję - odpowiedział Daiki. - opowiecie nam jak się poznaliście?
- A po co wam to wiedzieć? - zapytał Maciek.
- Nie to nie - powiedział po czym wyszli z naszego domu trzaskając drzwiami.

Siedzieliśmy w milczeniu 20 minut, nikt z nas nie wiedział o co im chodziło. Nagle mój mąż wstał i spojrzał na komode, gdzie przed chwilą leżało 20 zł i kluczyki do samochodu. Spojrzał za okno i zorientował się, że nie ma naszego samochodu za nim. Ubrał swoje czarne trampki i wyszedł z domu, szedł do okoła posesji trzy razy, aż w końcu wszedł z powrotem. Zamknął za sobą drzwi i usiadł koło nas.

Siedzieliśmy w ciszy, wszyscy wpatrywaliśmy się w Maćka, który, jak było widać był przerażony.
- Co jest, kotek? - zapytałam.
- Nie ma naszego samochodu i pieniędzy, które leżały koło kluczyków. - powiedział, a nagle wszyscy żeśmy zmarli.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, wstałam i otworzyłam drzwi. W progu stał mój brat z Karoliną. Zmierzyłam ich wzrokiem, aż nagle mój wzrok zatrzymał się na Karolinie. Spojrzałam na nią, następnie na jej brzuch, a potem na Łukasza. Czy ja o czymś nie wiem?

Zaprosiłam ich do środka, zapytałam, czy chcieliby coś do picia, odmówili. Maciej Kot zawiesił spojrzenie na nich, a oni je odwzajemnili. Patrzyli na siebie z grozą i nienawiścią, wyglądali jakby zaraz chcieli się zabić wzrokiem. Karolina położyła rękę na brzuchu, a Łukasz zaczął mówić.
- To tak, chciałem, was poinformować, że za 4 miesiące ma urodzić się nasz syn, a za pięć miesięcy bierzemy ślub.
- Tylko problem jest w tym, że nie mamy samochodu, i chcielibyśmy prosić was, żebyście nam pożyczyli swój. - Kontynuowała jego narzeczona.

Spojrzeliśmy z Maćkiem na siebie, a następnie na nich.
- Tylko jest mały problem, ponieważ przed waszym przyjściem byli u nas Daiki Ito i Taku Takeuchi, i szczerze mówiąc to dziwnie się zachowywali. - powiedziałam.
Patrzyli na mnie takim wzrokiem jakby chcieli powiedzieć,, a co to ma wspólnego z tym? "
- A jak wyszli - ciągnęłam dalej - zniknęły nam kluczyki od samochodu, 20 zł i samochód.

Popatrzyłam się na nich, dosłownie szczęka im opadła, pewnie zastanawiali się dlaczego?, po co?, w jakim celu?

............
Witam wszystkich czytelników.
Czy wogóle ktoś to jeszcze czyta?
Bo jakiś czas mnie nie było, ponieważ nie miałam czasu. Przepraszam was najmocniej. Postaram się aby następny rozdział pojawi się lada dzień. A poza tym jak wam się podoba?
Do następnego :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top