Rozdział 20
Od rana bolała mnie głowa, nie wiedziałam dlaczego, przed wczoraj były urodziny syna Piotrka, a wczoraj przecież nic nie było ani nic nie piłam, bo jak obiecywałam tak zdania dotrzymam. Maciej jest temu przeciwny, sądzi że nie dam rady, a ja mam zamiar mu pokazać, że jednak się myli.
Siedziałam w kuchni, spojrzałam na zegarek, była godzina 13:15, i zorientowałam się, że przecież nie mam obiadu. Maciej i Andreas gdzieś wyszli, a Magda pojechała z synem do lekarza, ponieważ jest przeziębiony, a moja córka 15 minut temu zasnęła.
Wstałam z krzesła i wzięłam z szafki tabletkę przeciwbólową, po czym zabrałam się za gotowanie, ale kompletnie nie wiedziałam co zrobić. Zajrzałam do lodówki i wyciągnęłam mleko i jajka, a z szafki mąkę i olej. Zaopatrzyłam się jeszcze w patelnie, miskę i mikser, a następnie zabrałam się za robienie naleśników.
Po godzinie Klaudia się obudziła, a moi współlokatorzy wrócili do domu. Magda położyła reklamówki z lekami i zakupami na stole i poszła położyć syna do łózka.
- Co tak pachnie? - zapytał Maciej.
- Naleśniki, nie czujesz? - powiedziałam z ironią.
- No czuje, kochanie. - powiedział i dał mi buziaka w policzek.
- Nakryjcie do stołu chłopaki - powiedziała Magda, biorąc talerze.
- Dobry obiad zrobiłaś Nikola dzisiaj. - powiedział Andreas - w takim razie my posprzątamy, a wy sobie porabicie ciekawsze rzeczy.
- O to fantastycznie Andi. - powiedziała Magda - w takim razie, ja z Nikolą pójdziemy na spacer, i weźmiemy dzieci żebyście mogli spokojnie wszystko porobić.
- Obiecujemy, że dom będzie błyszczeć - powiedział Maciej.
Maciej
Dziewczyny wyszły z domu, my z Andreasem popatrzyliśmy na siebie, a następnie na bałagan.
- W co my się wpakowaliśmy? - zapytałem.
- W sprzątanie - odpowiedział Andi - chodź, masz - powiedział dając mi szmatkę, a ja się tylko na niego spojrzałem. - Co się tak patrzysz? Wycieraj.
Po zmywaniu, odkurzyliśmy w salonie i umyliśmy podłogi, jak skończyliśmy była godzina 19. Dziewczyny wróciły jakieś 20 min po naszej skończonej pracy. Pochwaliły nas, no ale jak to kobiety zawsze się musiały do czegoś przyczepić. Tym razem było to, że nie rozpakowaliśmy zakupów z siatki, ja i Andreas powiedzieliśmy, że nie zdążyliśmy. A wiadomo co się później działo, zaczęły krzyczeć, że one to potrafią, ugotować obiad, posprzątać i jeszcze zająć w dziećmi jednocześnie. Był tak zwany wieczór kazań.
Jak tylko skończyły prawić nam kazania było już późno, więc poszliśmy się wykąpać i spać. Andreas chcąc zrobić na złość swojej żonie siedział w łazience ponad pół godziny, ona w tym czasie uderzała co chwilę w drzwi od łazienki usiłując go pośpieszyć.
..............
Witam
Czy dla was czasami dwa rozdziały pod rząd to nie za wiele?
Po prostu przyszła wena.
Nie mam pojęcia czy to wszystko ma ręce i nogi.
Ale jak jest wena to piszę.
Więc
Do następnego :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top