Rozdział 12
Chłopaki przyjechali do domu, Andreas już się lepiej czuł i powiedział, że po południu idzie na trening z Maćkiem, trochę nas to zdziwiło, bo od razu po wyjściu ze szpitala już chciał trenować.
- Maciej tylko pilnuj go, żeby mu się nic nie stało, bo za tydzień jest konkurs w Kussano. - powiedziała ostrzegawczo Magda.
Po południu chłopaki wyszli na trening, a my postanowiliśmy, że pójdziemy na spacer z dziećmi. Ubrałyśmy je i siebie też, ponieważ było chłodno, jak to w listopadzie i poszliśmy się przejść, poszłyśmy do sklepu, ponieważ nie miałyśmy już nic do jedzenia i picia praktycznie.
W drodze powrotnej postanowiłyśmy, że pójdziemy zobaczyć jak idzie im na treningu. Maciek stał poza skocznią w oczekiwaniu na Andreasa, który właśnie wybił się z progu. Z Magdą obserwowałyśmy go cały czas do momentu jego wyładowania. Wylądował dobrze, z telemarkiem, i nic mu nie było. Magda się bardzo ucieszyła z tego powodu, położyła zakupy na ziemi i pobiegła do niego z Karlem.
- Kochanie!! - krzyknęła Magda.
- Tak? - zapytał ją Andi obejmując ramieniem, a w drugiej ręce trzymając narty.
- Udało Ci się, bez ponownego upadku, gratuluję.
- I to, od razu po wyjściu ze szpitala. - dokończył Maciej.
Poszliśmy wszyscy do domu, Maciek i Andreas powiedzieli, że pomogą nam rozpakować zakupy, i od razu po wejściu do domu się zabrali za to. Ja zatem położyłam córkę do łóżeczka, a Magda włączyła synowi bajkę na telewizorze na chwilę, i poszłyśmy do kuchni.
- A Maciej, przypominam ci, że za niedługo ślub Łukasza i Karoliny i musimy jechać, i pożyczyć im samochód i przy okazji jesteśmy zaproszeni. - powiedziałam.
- Ok, pamiętam i mam propozycję, że dwa miesiące po tym ślubie zrobimy chrzciny Klaudii, będzie miała wtedy 8 miesięcy.
- A miesiąc wcześniej moja przyszła bratowa rodzi.
- A wiesz już może jak dziecku dadzą na imię?
- Wiem tylko, że będą mieli syna. - powiedziałam.
.............
Cześć kochani
Od razu przepraszam za to, że taki kròtki, u tak pisałam go 3 dni, czyli piszę wtedy kiedy mam wene. Mam nadzieję że wam się podoba?
Do następnego :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top