9. Czas rozliczenia (2/2)

Do mieszkania Wardęgi i Moniki wparował kot wielkości lwa i rzucił się na oprawców. Jeden z nich wymierzał z pistoletu do zwierzęcia, ale duży kotek szybko wytrącił niebezpieczną zabawkę z jego rąk. Kiedy biały futrzak z czarnymi łapkami rozprawił się z niebezpiecznymi ludźmi, stanął przed Moniką i rozgryzł linę, którą została przywiązana do krzesła. Kobieta razem z kotem wymknęła się z niebezpiecznego miejsca.

Kilka minut później zjawiły się dwa patrole policji, które zawinęły niebezpiecznych ludzi. Monika postanowiła usiąść na ławce niedaleko mieszkania. Tajemniczy kot zmniejszył się do normalnych rozmiarów. Futrzak nie chciał jej opuścić i cały czas na nią patrzył.

— Co jest słodzinko? Bardzo ci dziękuję za ratunek — powiedziała do kotka.

Zwierzę odmiauknęło jakby chciało powiedzieć "bardzo się cieszę że nic ci się nie stało". Niespodziewanie przed nimi pojawił się Druid.

— Sylwester? — spojrzała na mężczyznę.

— Nie wyglądam jak ja? — powiedział dumnie z laską w ręce.

— Nie, nie. Wszystko jest okej. Ten kot to twoja sprawka? Nie chce się ode mnie odczepić.

— Można tak powiedzieć.

Kilka godzin wcześniej

— Okej, dzięki że mi to przekazałeś — odpowiedział Wardęga.

— Zaraz jadę do Warszawy by porozmawiać z ostatnią dziewczyną. Nie chciałbyś dołączyć? — spytał młody youtuber.

— Nie, ale miałbym prośbę. Chciałbym żebyś przejechał koło mojego domu żeby sprawdzić czy wszystko wygląda w porządku. Podejrzewam, że kiedy będę w domu GOATS, ktoś inny może się włamać do mojego i Moniki mieszkania. Nie chciałbym żeby stała się jej krzywda. A, i zostaw mi adres gdzie się spotykacie to może wpadnę na chwilę żeby z tobą zamienić kilka zdań.

— Okej, nie zapomnę. Adres zaraz wyślę SMSem.

Rozmowa się zakończyła.

Mikołaj popatrzył na swoją kicię i powiedział:

— Jedziesz dzisiaj ze mną. Masz zadanie do wykonania kruszynko.

Dopił kawę do końca i odstawił kubek do zmywarki. Zawołał kicię, zamknął drzwi do mieszkania. Razem udali się do garażu i wsiedli do auta.

Kiedy dojechali do stolicy, Mikołaj kazał swojej kotce udać się do domu Wardęgi i Moniki, który znajdował się kilkaset metrów dalej.

"Mam nadzieję że nie jest za późno" pomyślał chłopak i udał się w miejsce gdzie miał się spotkać z ostatnią pokrzywdzoną.

— Dlatego cały czas miałam wrażenie, że gdzieś widziałam tego kota, a to Channelka Konopskiego! — stwierdziła kobieta.

— Nie spodziewałem się, że jego pupil ma jakieś niespotykane zdolności — powiedział Sylwester. — Cóż, czas na mnie! Wrócę niedługo — odezwał się po chwili.

Uderzył laską w ziemię, wypowiedział jakieś zaklęcie i zniknął sprzed oczu swojej dziewczyny. Pojawił się kilka metrów przed herbaciarnią, w której Mikołaj od jakichś niecałych dwóch godzin miał mieć spotkanie. Wyjął lornetkę z kieszeni i sprawdzał przez okna gdzie siedzi jego kolega.

— Tutaj jesteś — powiedział pod nosem.

Usiadł pod pobliskim drzewem by odnowić trochę energii. Dwie teleportacje w takim krótkim czasie kosztowały go sporo many. Mężczyzna spojrzał w niebo. Było pochmurne, jak to w jesień. Prognozy zapowiadały, że niedługo miał spaść pierwszy śnieg. Sylwester wyciągnął kartkę papieru ze swojego płaszcza.

Wieczko puszki zostało naruszone, wkrótce jej zawartość będzie zepsuta jak oni. Na nagraniu.

"Czy to się wydarzyło dzisiaj? A może jutro?" pomyślał.

Kątem oka mężczyzna dostrzegł, że spotkanie Mikołaja z dziewczyną się skończyło. Dał jej chwilę żeby się oddaliła. Nie chciał zostać przez nią zauważony. Powoli wstał z ziemi i po kilkunastu krokach wszedł do herbaciarni.

Od progu mężczyzna został przywitany przez pracownicę. Ściany pijalni były żółte ze wzorkami w białe filiżanki. Krzesła i stoliki były wykonane z jasnego drewna. Stoły były pokryte żółtą ceratą w białe kwiatki. 

Sylwester skierował się do stolika gdzie siedział jego kolega youtuber.

— Cześć — przywitał się Mikołaj.

— Cześć, cześć — odpowiedział i usiadł naprzeciw młodego chłopaka.

— O czym chciałeś ze mną pomówić?

— Trzymaj. Zanim otworzysz, upewnij się, że nikt cię nie widzi — mężczyzna położył kopertę przed Mikim.

— Co tam jest?

— Coś o czym rozmawialiśmy ostatnim razem.

— Ozdoby świąteczne?

— Tak, właśnie zrobiłem ich listę. Ostatni kawałek jest w twoich rękach.

Konopskyy schował kopertę. Youtuberzy razem wyszli z herbaciarni. Na masce auta Mikołaja leżała Channelka, zwinięta w kulkę. Kiedy usłyszała zbliżającego się właściciela, wstała i czekała aż jej pan otworzy drzwi.

Sylwester kucnął przed kicią:

— Zapomniałem ci czegoś powiedzieć. Dziękuję — pogłaskał ją po głowie.

Mężczyzna podniósł się i spojrzał na Konopa.

— Uważaj na siebie — powiedział.

— Jesteśmy tak blisko końca, nie martw się o mnie — odpowiedział chłopak.

— Będę się martwił, w końcu od ciebie zależy wszystko. Jedź ostrożnie — chłopaki zbili żółwika.

Wardęga udał się w swoją stronę, a Konop z Channel wsiedli do auta. Youtuber otworzył kopertę. Zobaczył jakieś koordynaty. Wstukał je w nawigator.

— Misiaczek chciał żebym go wyręczył. Nadchodzi czas rozliczenia — stwierdził, a następnie przekręcił kluczyki w stacyjce.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top