7. Porwanie z aresztu
Grupa czterech zamaskowanych mężczyzn weszła na teren aresztu. Policjant, który siedział na portierni został zaszlachtowany by nie powiadomił swoich współpracowników. Biegli w kierunku wejścia do korytarza z celami. Jeden bandzior wpisywał kod, a pozostała trójka rozglądała się na boki w poszukiwaniu kamer, które musieli zniszczyć.
— Mikey, zostań tutaj i stój na czatach — powiedział jeden z nich i zeszli na dół.
W korytarzu z niewielkim oświetleniem musieli dopatrzyć się osób które musieli wyciągnąć. Po przejściu paru cel w końcu ich znaleźli. Najsilniejszy z trójki zaczął wyginać kraty, drugi rozbrajać zamek, a trzeci z pistoletem w rękach patrzył w głąb korytarza czy może jakiś stróż nie będzie na nich czyhał.
— Kurwa, prędzej można byłoby wypiłować te kraty niż je wygiąć — odezwał się Strongman.
— Dobra, chłopie. Zejdź mi stąd bo przeszkadzasz mi z tym swoim dupskiem. Gdyby nie ty to już dawno bym ten zamek otworzył — powiedział drugi.
— Żebyś nie wygiął tych swoich szpileczek — odpowiedział siłacz.
Po ponad minucie zamek został otworzony. Dubiel wyszedł zadowolony, za to Stuu musiał zostać wyciągnięty za kudły. Nawet powód, że grupa dostała za niego hajs do niego nie przemawiała. Zatkano Pingwinowi buzię i już więcej nie raczył się odezwać ani protestować.
Bandziory wsadziły influencerów do busa, sami się zapakowali i udali się do swojej bazy.
Rankiem Wardęga podczas śniadania słuchał radia i usłyszał bardzo niepokojący komunikat:
— Z 6 na 7 listopada dwójka youtuberów zamieszana w aferę PandoraGate uciekła z aresztu. Każdy kto wie coś na temat ich położenia, powinien niezwłocznie ten fakt zgłosić na policję.
— Tak jak przewidział. Więcej osób pójdzie siedzieć niż tylko Dubiel i Stuu. Nie wierzę żeby udało im się wymknąć bez pomocy z zewnątrz — powiedział do siebie.
Zadzwonił telefon.
— Słucham — Druid odebrał połączenie.
— Cześć Sylwek, masz chwilę? — odezwał się Konopskyy.
— Pewnie. Co jest? — spytał odrobinę zaniepokojony.
— Izak do mnie wczoraj dzwonił, bo do ciebie nie mógł się dodzwonić. Chciał żebyś się zjawił w domu GOATS. Ma ci coś ważnego do przekazania.
"Brzmi jak podpucha, ale czy Boxdel by wykorzystał Izaka do tego?" przeszło mu przez myśl.
— Okej, dzięki że mi to przekazałeś — odpowiedział.
Porozmawiali jeszcze chwilę i chłopaki zakończyli rozmowę. Druid pełen podejrzeń postanowił udać się do domu GOATS.
Po godzinie był już na miejscu. Sylwester otworzył zamek i wszedł do środka. Nie zakręcał drzwi w razie gdyby trzeba było uciekać.
— Piotrek, jesteś? — zawołał.
— Bądź czujny — odezwał się głos.
"Zapewne coś zaraz się zadzieje" pomyślał.
Przeszedł parę kroków. W kuchni widział jedynie zapalone światło, za to w salonie... zobaczył Boxdela, Natsu i jakąś bandę typów spod ciemnej gwiazdy, którzy ewidentnie chcieli coś zrobić Piotrowi i Kacprowi.
— Dzień dobry wszystkim. Co się tu dzieje? — przywitał się Sylwek.
— N..nic. Kręcimy właśnie scenę do filmu — odpowiedział Michał.
— Jakiego filmu?
— Dla poli... — odezwała się Natalia ale w porę przestała mówić.
— Policji?
— Tak — odpowiedziała kręcąc głową.
"Kręcić głową przy zaprzeczaniu? Chyba nie jestem juz w Polsce" pomyślał.
Izak złapał kontakt wzrokowy z Wardęgą. Wyglądał jakby chciał coś mu powiedzieć. W tym momencie głos w głowie mężczyzny kazał się odwrócić i uniknąć ataku. Odskoczył na bok. Zorientował się, że jeden z bandziorów specjalnie czaił się gdzieś indziej żeby go walnąć kijem baseballowym w tył głowy.
Wardęga przywołał swoją magiczną laskę.
— Na prawdę tak się stoczyliście, że najsilniejszego z waszych nasyłacie na takiego chuderlaka jak ja? — zapytał ironicznie.
Laska zaświeciła się na fioletowo by użyć zaklęcia atakującego na przeciwniku. Druid wycelował i obalił przeciwnika na ziemię. Następnie obrał sobie za cel kolejnego gangusa, który zmierzał do niego z nożem. W tym samym momencie co Sylwester użył zaklęcia, przeciwnik rzucił ostre narzędzie w jego kierunku. W porę ochronił się niebieską tarczą, a nóż obił się o ziemię.
— Dobro zawsze zwycięża i ja jestem tego przykładem. Zapewne macie coś wspólnego z ucieczką Stuarta i Dubiela, racja? — Wardęga stanął w to samo miejsce co przed atakiem pierwszego mężczyzny.
— Tak, masz rację. To nasza sprawka. Masz na mnie potężne haki i ja o tym wiem. Skoro niedługo nie będę mógł spełniać żądań Olciak, to chociaż się ciebie pozbędę, a Konop nie będzie żadnym wyzwaniem — odpowiedział Boxdel.
— Mądre zagranie. Mogliście wyeliminować zarówno mnie jak i jego w tym samym dniu, ale oczywiście tego nie zrobicie. Nie zmienia to faktu, że prawda zawsze wyjdzie na jaw. Nieważne jak długo będzie skrywana. Zapewne atak dzieciaka z Teamu X 3 na mnie też nie był przypadkowy. Prawda, Natalio?
— To przez ciebie Marcin był w areszcie! On jest niewinny! — powiedziała Kaczmarczyk.
— Przykro mi to mówić, ale mylisz się. Jakiś czas temu pewna dziewczyna powiedziała coś innego. Twój ukochany usiłował ją upoić, a następnie wykorzystać. To pierwsze mu wyszło, ale do gwałtu brakowało bardzo mało. Nie będę opowiadał całości. Może Konopskyy przedstawi bardziej szczegółowo ten przypadek w swoim filmie.
Kobieta zamarła. Nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała. Dotarło do niej z jaką bestią się związała.
"Ty skurwielu" pomyślała.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top