Dziesięć
Zdecydowanie ostatnio pisanie rozdziałów nie idzie mi najlepiej ale się poprawię, obiecuję xx
Każdą następną przerwę spędzałam zamknięta w damskiej łazience, żeby tego dnia nie wpadać więcej ani na Amber i jej chłopaka ani na chłopaka z burzą loków. A po skończeniu lekcji jako pierwsza wybiegłam ze szkoły i od razu pognałam w stronę przystanku. Całe szczęście nie musiałam czekać dłużej niż dwie minuty (co bardzo rzadko się zdaża). Zajęłam miejsce na samym końcu i wyjęłam komórkę.
Dwie nowe wiadomości.
Od razu odczytałam.
Nieznany numer : cześć bea, właśnie skończyłem pracę (było strasznie mało klientów a mój szef stwiedził, że należy mi się odpoczynek) i tak oto jestem :D
A druga... Tego numeru nie kojarzyłam.
Nieznany numer : Hej, tu Harry. Nie pytaj skąd mam twój numer bo nie chcesz wiedzieć. Chciałem tylko zapytać czy masz ochotę spotkać się ze mną w sobotę? Przepraszam, że nie pytam oficjalnie, ale to nie randka więc chyba nie ma takiej potrzeby :)
I wszystko jasne, Harry.
Ja : Jasne, tylko kiedy i o której?
Harry : Jutro w szkole wszystko omówimy :D
Uśmiechnęłam się lekko i zablokowałam ekran. W ciągu kilku dni zdobyłam dwóch znajomych. Co prawda muszę ich jeszcze utrzymać, ale to i tak rekord. Gdy autobus zatrzymał się na przystanku przed moim domem wysiadłam, i skierowałam się do bloku. Otworzyłam drzwi, a następnie powoli zaczęłam wchodzić po schodach. Zatrzymałam się przy odpowiednich drzwiach, wyjęłam klucze i włożyłam do zamka. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że drzwi nie są zamknięte. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.
-Jest ktoś? - spytałam głośno oczekując odpowiedzi.
-Jestem ja. I siedzę w kuchni - usłyszałam głos mojego brata.
Nie zdejmując kurtki wbiegłam do kuchni i rzuciłam się na Jacka przytulając go mocno.
-Whoa, spokojnie księżniczko - zaśmiał się. - Ja też tęskniłem. Chcesz jajecznicy? - wskazał na patelnię.
-Jasne - uśmiechnęłam się - tylko zdejmę buty i umyje ręce.
Zapowiadało się ciekawe popołudnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top