Dwanaście
Nieznany numer : piątek!!!
Nieznany numer : wysyłasz mi swoje zdjęcie :D
Ja : Słyszałeś o tym, że osoby używające trzech lub więcej wykrzykników są niestabilne psychicznie? :-)
Nieznany numer : ha ha
Nieznany numer : daj to zdjecie proooosze
Ja : Ugh... No dobrze
Ja :
Nieznany numer : .... miałaś być kartoflem
Nieznany numer: a jesteś conajmniej ziemniakiem lol
Nieznany numer : jesteś piękna
Ja : Woah, dziękuje.
Ja : Chyba...
Nieznany numer : nie ma za co :* muszę się zbierać do pracy, pa bae
Nieznany numer : *bea
Uśmiechnęłam się pod nosem, i schowałam telefon do kieszeni. Od kilku minut stałam przy swojej szafce, czekając na Harry'ego. To nie tak, że chłopak się spóźnia, tylko ja przyszłam za wcześnie. Miałam do napisania zaległą kartkówkę, tyle. Mimo wszystko strasznie się niecierpliwiłam.
-Hej, długo czekałaś? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Harry'ego.
-Tylko chwilkę. Byłam napisać kartkówkę, i przyszłam trochę wcześniej.
-Okej, rozumiem. Co do spotkania w sobotę... Co powiesz na południe przed szkołą?
-W porządku, mi pasuje.
- Chciałem z tobą porozmawiać na pewien temat.. Ale to jutro. Do zobaczenia - powiedział, poczym cmoknął mnie w policzek. Nie bardzo wiedząc co o tym myśleć poszłam pod swoją salę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top