Czterdzieści dziewięć
Makaron : to o której i gdzie chcesz się spotkać?
Ja : Pracujesz do czternastej, racja?
Makaron : tak, ale blisko mieszkam, więc w pięć minut dochodzę
Makaron : jeśli wiesz co mam na myśli B)
Ja : Jezu. ;-;
Ja : To może o 15:30?
Makaron : mi pasuje, gdzie?
Ja : Przy kawiarni.
Makaron : no dobrze
Makaron : chwilka, jaką czekoladę lubisz?
Ja : Wszystkie oprócz gorzkiej. Gorzka nie zasługuje na miano czekolady.
Makaron : dobra, dobra. zapisałem
Ja : Tak się zastanawiam... Nie powinieneś w tej chwili pracować?
Makaron : umm
Makaron : mam przerwę
Makaron : jeszcze sześć minut, nie musisz się martwić
Ja : Skoro tak twierdzisz.
Makaron : czeeeekaj, nie zaprzeczyłaś. czy to znaczy, że się o mnie martwisz?
Ja : Cholera, nawet nie wiesz jak bardzo.
Wiadomość nie została wysłana.
-To takie typowe - pomyślałam, przy okazji poprawając opadającą na czoło grzywkę, pisząc następną wiadomość.
Ja : Nah. Martwię się, że nie będziesz miał za co kupić czekolady.
Makaron : ew, to nie było miłe:(
Ja : Upsik. Przepraszam?
Makaron : wrrrr
Makaron : nie zasługujesz na czekoladę
Makaron : kurwaa, muszę już iść. do zobaczenia dziś:)))
Makaron : *kurcze blade
Ja : Do zobaczenia, Cam. :-)
Ten sam dzień, 15:37.
Ja : Cam, czekam już od prawie dziesięciu minut, gdzie jesteś?:-/
15:49
Ja : Mógłbyś uprzedzić, że się spóźnisz.
Ja : Mam nadzieję, że zaraz przyjdziesz.
Ja : Naprawdę zaczynam się martwić, czy wszystko z Tobą dobrze.
16:01
Ja : Czekam już pół godziny, Cam.
Ja : Lepiej, żebyś miał dobre usprawiedliwienie.
Ja : Inaczej nie będzie z Tobą dobrze.
16:13
Makaron : nie mogę przyjść, jestem zajęty. przepraszam
Ja : Czyli właśnie mnie wystawiłeś?
Ja : Auć. Zabolało.
Ja : Mogłeś uprzedzić mnie wcześniej, niepotrzebnie tyle czekałam.
Ja : Pa.
Zawaliłam, tak wiem. I strasznie przepraszam. Obiecuję, że się poprawię. Następny rozdział planuję dodać jutro, ewentualnie w piątek.
Buziaki. xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top