~~Opal's fall evening~~

Zrzuciłam plecak na podłogę i ruchem płynnym, niczym sarenka, uwaliłam się na łóżku.

- Przespałabym się do piątkowego wieczoru....

Cholera z tym, że dzisiaj był wtorek, konkretnie godzina eee 16?

- było iść na humana, udawałabym, że czytam te starocia dumnie nazywane lekturami szkolnymi, zasypiałabym na rozszerzeniu z historii, a na wosie pozwałabym nauczyciela za psychiczne znęcanie się na de mną.

Podniosłam głowę z milutkiej pościeli.

- tylko chwila, ja przecież jestem na humanie.... nah, a miało być leciutko....

No nic, zostało mi tylko włączyć halloweenową playliste i odliczać dni do samego Halloween. W tym roku mam zamiar cały dzień przesiedzieć zawinięta w kocyk przy maratonie, ale do tego jeszcze trochę zostało. Niestety.

Zwlokłam się męczeńsko ku łazience.

- i jeszcze jeden, maleńki wina dzban tarara rara ra ra

Zmyłam z siebie makijaż i wzięłam cieplutką kąpiel, czyli coś co jesienią jest wręcz obowiązkowe. Założyłam pidżamę z Garfieldem i ruszyłam do mojej wielkiej miłości życia – łóżka z ciepłą kołderką i poduszkami.

- jakbym zaspała na dwie, może trzy pierwsze lekcje to czy coś się stanie? – zapytałam samej siebie – otóż nie Opalito, więc maratonik Miasteczka Halloween wleci jak ta lala.

I tak by się stało, gdyby nie Shadow, który wpierdolił mi się na hama do pokoju.

- schronisko dla ułomnych to nie w tą stronę – rzuciłam do chłopaka

- bądź cicho i mnie gdzieś ukryj! MayMay chce mnie zabić! – Shadow zaczął machać rękoma jak pojebany i nerwowo rozglądał się po pokoju.

- za co zabić?

- a cholera by ją wiedziała, może ma okres czy coś

- ona ma wieczny okres – zaśmiałam się – wbij do łazienki, jakby co to cię nie ma

I w momencie gdy Shadow zamknął drzwi od łazienki, te do pokoju otworzyła Maylene.

- Gdzie jest ten chory psychol?

- Który dokładnie, bo w tym domu ich nie brakuje – mruknęłam powoli wyszukując filmy na wieczór.

- Shadow

- dzisiaj nie widziałam, ale sprawdź w kuchni, może dobrał się do skrytki Shuna z zielskiem.

- yhym... dzięki

Dziewczyna zamknęła drzwi i słychać było tylko stukot jej tandetnych obcasów. Odeszła.

- Już se poszła!

- Dzięki stara – Shadow wyszedł z łazienki i uwalił się obok mnie na łóżku – co oglądasz?

- Miasteczko Halloween

- nuuudy, zapodaj jakiś horror

- zamknij się, albo zadzwonię po Maylene

- ale nie taki horror laska, oglądałaś Noc oczyszczenia?

- pierwszą część

- to możesz włączyć

- włączyć mogę miasteczko, a tobie przypierdolić szpilką

- ty coś takiego posiadasz?

- trzymam przy łóżku jakbyś chciał mnie kiedyś zgwałcić

- patykiem bym cię nie tknął – zarechotał jak to on

- jebać

- ciebie czy mnie?

- ciebie

- ale tak bez zabezpieczenia?

- Shadow...

- Tak kochanie?

- wpierdolił ci ktoś kiedyś?

- średnio raz na tydzień, a co?

- czyli od tego jesteś tak zjebany

- możliwe – znowu zarechotał i wyjął telefon z kiszeni – zamawiam pizzunie

- jaką?

- no właśnie nie wiem

- pepperoni?

- i zajebibi – zadzwonił do jakiejś pizzerii – dobry, zamawiam dużą pepperoni z podwójnym serem... na dowóz... tak, sos pomidorowy... ok

Rozłączył się.

- do pół godzinki, czyli ideolo żeby przekonać cię na noc oczyszczenia

- tak w ogóle to masz hajs?

- nawet mam, podjebany Maylene, ale jest hahaha

- czyli przez to chciała cię zabić

- tia, to co, noc oczyszczenia i połowa pizzy dla ciebie

- pizza to mocny argument.... Ok

Maraton horrorów trwał do samego rana, dlatego też, żeby się wyspać całkowicie olałam szkołę tego dnia. Uczeń roku, nie ma co. Na szczęście nic ważnego mnie nie ominęło, a za to, że nie słyszałam pieprzenia baby od matmy, moje zdrowie psychiczne mi podziękuje. Byleby nie dostało własnego głosu i podświadomości, bo to byłoby co najmniej dziwne. Twór z twora..... czy to by przypadkiem nie oznaczało, że Wróżka zostałaby babcią tego twora? Czy po prostu powinnam udać się do psychologa? Prawdopodobnie jedno i drugie, ale na dziś to koniec~~. Enjoy autumn czy jakoś tak :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top