„Prawda Venoma"

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;))

Było zimno.
Strasznie zimno.
Na początku zastanawiałaś się, gdzie jesteś, ale po chwili przypomniałaś sobie wszystko, co zaszło przed pojawieniem się tutaj. Wstałaś szybko, na równe nogi i zaczęłaś patrzeć na pomieszczenie. Zimno, jakby gablota. Z jednym łóżkiem. Teraz zobaczyłaś, że kilku naukowców przygląda ci się z dziwnym zaciekawieniem.

Złapali cię.

–I co teraz?.- zapytałaś Venoma.

Nie odpowiedział, lecz czułaś jego obecność. Czyli nadal był w twoim ciele. Pewnie się bał.

–O co tu chodzi?.- zapytał.

–Złapali nas.- powtórzyłaś wcześniejszą myśl.

Naukowcy zaczęli coś szeptać między sobą, a ty pod wpływem dziwnego przypływu adrenaliny walnęłaś pięścią w szkło, mają nadzieję, że się rozbije. Na daremno.

Wtedy jeden z naukowców podszedł do maszyny z dużą ilością przycisków. O nie. Już czułaś, że coś będzie nie tak.

–Venom? Musimy uciekać. Już!

Próbowałaś się wydostać z więzienia, ale niestety,  było za późno. Naukowiec uruchomił dźwięk, który z każdą sekundą stawał się głośniejszy. Venom zaczął szalać w twoim organizmie, przez co ty również zaczęłaś czuć drgawki. Ty jak i symbiont zaczęliście krzyczeć, przez co Venom wyleciał z twojego organizmu.

–On powodował zmiany w twoim organizmie.- usłyszałaś damski głos.- Mogłaś umrzeć.

–To nie możliwe!.- trzymałaś się za głowę, pragnąc, aby ten dźwięk został wyłączony. I chyba ktoś usłyszał moje myśli, ponieważ dźwięk się wyłączył w sekundę. Venom gdzieś pełzał na ściance, a mnie zabrano z pomieszczenia.

–Na szczęście nic ci nie zrobił.- powiedziała blondynka.- Miałaś przez niego przeżuty na mózgu.

–Co?.- zapytałaś, spoglądając na miejsce, gdzie symbiont próbował się wydostać.–Jak to możliwe? To prawda?

Wiadomo, Venom nie mógł ci odpowiedzieć. Nie miał przecież jak.

–Co teraz z nami będzie?

Mieliśmy być „MY".
Teraz każdy z nas będzie osobno?

–Pasożyta do komory, a dziewczynę do więzienia.

Spojrzałaś za siebie i zauważyłaś nikogo innego jak szefa całej tej organizacji.
Drake.

–To nie pasożyt.- mruknęłaś.

On się tylko zaśmiał i dał znać ręką, aby ciebie już zabrali. Więzienie? Właśnie tam miałaś spędzić resztę życia?
Mogłaś się tego domyśleć. W końcu każdy złoczyńca prędzej czy później zostaje złapany. Tak prawie każdy czarny charakter kończy.
Został pokonany.

–Macie go znaleźć!

Obróciłaś się i zobaczyłaś, że chyba za kraty prędko nie trafisz.
Venom uciekł.
Tak samo jak Ty.
Rzuciłaś się do biegu.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy/wieczoru kochani!❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top