„Nie ma już dawnej mnie"
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
–Mam nadzieję, że jesteś z siebie zadowolony.- mruknęłaś, przeistaczając się.
–I to jeszcze jak. Co my robimy w tej szkole?
–Nie sądziłam, że to powiem, ale chyba czas najwyższy zakończyć pewien rozdział w swoim życiu.
Myślałaś o tym naprawdę dużo, aż w końcu kiedy pojawił się Venom - sprawa zrobiła się jasna. Chciałaś wypisać się z U.A.
Było to dla ciebie trudne, ale prawda jest taka, że to nie jest już szkoła dla ciebie. Miałaś już papiery, które wcześniej załatwiła twoja matka z jej podpisem.
Weszłaś do szkoły, witając się ze znanymi ochroniarzami. Zdziwiłaś się, że nie zatrzymali cię z powodu braku mundurka, ale chyba wiedzieli, co chciałaś zrobić.
–Byłoby szybciej, gdybyśmy mogli wspiąć się po ścianie i wbić oknem.
–I później byśmy się ujawnili i byłoby bardzo nieprzyjemnie.
–Kiedyś i tak prawda wyjdzie na jaw, wiesz o tym, prawda?
–Już chyba i tak ludzie coś podejrzewają. Wtedy, kiedy odsłoniłam się złoczyńcy.
–Jesteśmy niepokonani. Ich moce a nasza siła jest nieporównywalna.
Nie zdążyłaś już odpowiedzieć, bo weszłaś do gabinetu dyrektora Nezu.
–[T.I]? Nie spodziewałem się ciebie tutaj.
–Witaj, dyrektorze. Właściwie ja tylko na chwilę. Proszę.- podałaś mu papiery.
–Jesteś tego pewna?.- zapytał, ciągle analizując treść.- Chcesz zakończyć edukację?
–Nie mam już daru, więc raczej moja nauka w tym miejscu nie ma już sensu.
–Wiesz, że staramy się go odzyskać, prawda?
–Tylko...że ja straciłam już na to nadzieję,.- powiedziałaś.- Mój dar jest w rękach jednego z najbardziej niebezpiecznych złoczyńców na ziemi, a ja...stałam się teraz nikim.
–[T.I]...
–Proszę mi to podpisać.- wtrąciłaś błagalnie.- Chcę mieć to już za sobą.
Dyrektor bez dalszego słowa podpisał szybko papiery i ci je oddał. Podziękowałaś skinieniem głowy i bez słowa wyszłaś z gabinetu. Jednak zatrzymał cię głos Nezu.
–Pamiętaj, że los bywa zdradliwy, [T.I].
Spojrzałaś na niego ukradkiem, ale mruknęłaś jedynie:
–Wszystko jest zdradliwe, dyrektorze. Zanim się pan obejrzy, wszyscy mogą się od pana odwrócić.
Zamknęłaś drzwi, nie biorąc sobie do serca słów Nezu. Szłaś pewnie w stronę sali swojej klasy. Potrzebowałaś jeszcze podpisu wychowawcy. Wzięłaś głęboki wdech.
–Czemu tak bardzo się tym stresujesz?
–Kiedyś ta szkoła była moim marzeniem. Chciałam zostać bohaterem, a teraz...wyszło na to, że stałam się innym bohaterem swojej opowieści.
Kiedy weszłaś do sali, głosy ucichły, a wszystkie pary oczy były utkwione w ciebie.
–Dzień dobry.- powiedziałaś, starając się patrzeć na wychowawcę. Nic się nie zmieniło. Nadal wyglądał na zmęczonego życiem.
–[T.I]?
–Przepraszam za najście, ale po prostu mam sprawę. Musi mi pan to podpisać.- podałaś mu kartki.
–Jesteś tego pewna?
–Jak niczego innego.- odpowiedziałaś.
Nie czułaś się źle, że postanowiłaś pójść inną drogą. Czasami tak musi być. Jednak fakt, że ostatni raz widzisz swoich przyjaciół w tej szkole oraz fakt, że będziesz musiała z niektórymi z nich walczyć by przetrwać był bolesny.
–Bardzo mi przykro, że straciłaś dar.
–Nie zawsze życie jest dla nas łaskawe.
Miałaś już dość przebywania w tej szkole. Te całe pierdolenie o tym, że jest im przykro z powodu utraty daru...chuja wiedzą. Stracili ucznia, dla nich to strata, więc tak naprawdę prędzej czy później by się ciebie pozbyli. Teraz jesteś dla nich słabą, nic nie znaczącą jednostką.
–Nie mów tak o tobie. Dobrze wiesz, że to nieprawda.
–Wiem...
–Słucham?
Zamrugałaś szybko oczami.
–Co? A nic nic.- zaśmiałaś się nerwowo.
–Wyglądasz dziwnie, na pewno wszystko w porządku, [T.I]?
–Tak, czemu pan pyta?
–Wyglądasz jakoś...inaczej.
–Powiedz, że źle się czujesz.- powiedział Venom.
–Cóż, źle się czuje...
–Uważaj!
Zanim cokolwiek zrobiłaś, Venom zasłonił cię swoim ciałem przed wybuchem. Krzyki uczniów, głos zbijanego szła...wszystko działo się tak szybko. Otworzyłaś oczy, widząc, jak Venom zrobił tarczę przeciw wybuchu.
I zobaczyłaś zdziwione a zarazem przerażone miny swojej dawnej klasy i wychowawcy.
–Tajemnica, odkryta, Venom.- mruknęłaś.
–Przynajmniej teraz możemy szybciej uciec.
Już miałaś się przeistaczać, ale poczułaś łapnięcię za rękę. Spojrzałaś zła na czerwonowłosego.
–Wytłumacz mi, co to ma wszystko znaczyć?
Nie umiałam odpowiedzieć od razu, bo nie spodziewałaś się tego. Nie widziałaś Kirishimy od tygodnia. Nie odpisywałaś ani nie odbierałaś od niego telefonu i nagle spotykacie się w sali, w której właśnie wybuchła bomba, która najprawdopodobniej miała za cel trafienia w ciebie i Venoma.
–Nie ma już tamtej mnie, Kiri. Wybacz.- uśmiechnęłaś się lekko i uciekłaś.
–To był kogoś, kogo kochałaś?
–To był ktoś, kogo kocham, Venom. Moje uczucia nigdy się nie zmienią względem niego.
–Właśnie to czuję, że pałasz do niego wielkim uczuciem.
–Pewne rzeczy się nie zmieniają.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy/wieczoru kochani!❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top