05 | to ostatni pocałunek, przysięgam

Był już dawno środek nocy, a strażnicy wciąż nie przyprowadzili Minho z powrotem do pokoju. To skutecznie spowodowało, że Cassie zaczęła mocno niepokoić się o przyjaciela. Niemal co chwilę zerkała nerwowo w stronę drzwi z nadzieją, że za moment otworzą się na oścież i Azjata pojawi się w progu. Jak na złość, w dalszym ciągu nikt nie przychodził.

Nastolatka rozejrzała się po pokoju. Najpierw spojrzała na śpiącego w swoim łóżku Winstona, a potem jej wzrok zatrzymał się na Thomasie, który szczelnie zakopał się w kocu i chrapał w najlepsze. Patelniaka natomiast nie mogła dojrzeć, jednak stwierdziła, że on również pewnie się zdrzemnął. Westchnęła cicho, ponieważ zazdrościła chłopakom tego, że potrafią tak spokojnie leżeć i spać, podczas gdy Minho może znajdować się w okropnym niebezpieczeństwie. Z drugiej strony... Cóż innego mogli zrobić? Muszą po prostu zaczekać. Cassie póki co nie czuła potrzeby zadzierać z tą dziwną organizacją. Wolała na razie bacznie się jej przyglądać.

W końcu z lekkim zawahaniem oparła głowę o skroń Newta i powoli zamknęła oczy. Blondyn zasnął bowiem na siedząco, opierając się plecami o ścianę. Jego usta były lekko rozchylone, a głowa niecałe pięć minut temu zsunęła się bezwładnie na ramię siedzącej obok Cassie.

Nastolatka kolejny raz cicho westchnęła, ponieważ czuła się okropnie. Wiedziała, że najprawdopodobniej i tak nie zaśnie, a rozum podpowiadał jej, że powinna czuwać. Jednak całe ciało dziewczyny krzyczało o odpoczynek. Gdy zaczynała już powoli zasypiać poczuła, że ciało Newta lekko drży, a jego mięśnie dosyć mocno się spięły. Westchnęła cicho, otwierając jedno oko i spojrzała na blondyna. Niemal od razu zauważyła, że z chłopakiem dzieje się coś niedobrego. Zaciskał nerwowo pięści na prześcieradle, a jego oddech znacznie przyspieszył. Po chwili dziewczyna z trudem dostrzegła łzy, spływające mu na policzki. Ten widok dość mocno ją rozczulił.

— Newt? — Potrząsnęła jego ramieniem, nie spuszczając z niego wzroku. — Newtie, obudź się. Proszę cię.

On jednak nie zareagował. Jego oddech stał się dużo płytszy. Cassie odsunęła się lekko i próbowała wpaść na jakiś dobry sposób, żeby go obudzić.

Zaczęła intensywnie się nad tym zastanawiać. Doskonale pamiętała, że gdy miała koszmary, Winston od razu budził ją szczelnym zatknięciem jej nosa. Zbliżyła rękę do jego twarzy, chcąc powtórzyć działania swojego przyjaciela, jednak zobaczyła, że pod nosem opartego o ścianę chłopaka widniała zaschnięta krew. Zaklęła w duchu. Jak nie tym sposobem, to... Jakim? Nagle wybałuszyła oczy i pokręciła przecząco głową. O nie. Nie zrobi tego. Obiecała sobie wczoraj, że już nigdy się na to nie zdobędzie.

Gdy po policzkach Newta zaczęły spływać strumienie łez, jęknęła cicho. Nie miała pojęcia, co właściwie robić. Zrobić to? Czy jednak zastanawiać się dalej nad inną opcją?

W końcu westchnęła głośno.

— To już naprawdę ostatni raz, przysięgam. — mruknęła sama do siebie, po czym ujęła jego twarz w dłonie i mocno naparła ustami na jego wargi.

Niemal od razu zadziałało. Newt po kilku sekundach otworzył gwałtownie oczy, podskakując z wrażenia na materacu. Odsunął się powoli od dziewczyny i zaczął rozglądać się ze strachem po zaciemnionym pokoju. Przełknął ślinę, przecierając swoje lekko rozchylone usta rękawem bluzy. Cassie jednak nie mogła tego zobaczyć, bo wciąż miała zamknięte oczy. Nie czuła się na siłach, żeby je otworzyć. Po omacku położyła jedynie dłoń na policzku blondyna i cicho westchnęła.

— C-Cassie? — wyjąkał w końcu, a nastolatka w tym momencie zdecydowała się otworzyć oczy. Newt przyglądał jej się w skupieniu, a na jego policzkach błyszczały słone łzy. Otarł je po chwili wierzchem dłoni i odwrócił wzrok. Przygryzł wargę, kolejny raz w tych nerwach zapominając o tym, że jest rozcięta. Syknął cicho z bólu, kładąc dłoń w tamtym miejscu. Gdy udało mu się unormować oddech, nagle zaczął przypominać sobie o swoim koszmarze. Jego brązowe oczy rozszerzyły się mimowolnie ze strachu. Kolejny raz zaczął się trząść, błądząc wzrokiem po pokoju.

— Newt, klumpie. — Blondynka pomachała mu dłonią przed twarzą. Niestety nie spodziewała się, że chłopak tak gwałtownie zareaguje na jej gest. Chwycił ją mocno za rękę, wbijając paznokcie w jej skórę. Nastolatka syknęła, drugą dłoń kładąc na jego klatce piersiowej. Na jej twarzy dosyć szybko pojawił się grymas bólu. — Newt, to boli... Puść.

Chłopak dopiero po chwili zorientował się, co tak naprawdę się wydarzyło. Oczy momentalnie zaszły mu łzami. Czym prędzej puścił siedzącą przed nim dziewczynę i ukrył twarz w dłoniach. Kolejny raz zaczął łkać.

Cassie potrząsnęła zranioną ręką, po czym westchnęła głośno i przytuliła przyjaciela. Wiedziała, że nie chciał zrobić jej nic złego. Po prostu musiał być wciąż mocno przestraszony. Zamknęła oczy czując, jak opiera głowę na jej klatce piersiowej. Blondyn niemal dusił się swoimi własnymi łzami. Nawet to, że był teraz w ramionach swojej przyjaciółki, wcale mu nie pomagało. Cały się trząsł, zaciskając palce na jej koszulce. Czuł się okropnie. Wszystko go bolało, a przerażająca wizja, którą zobaczył we śnie, wcale nie pomagała mu się uspokoić. Cassie natomiast siedziała spokojnie, tuląc chłopaka do siebie. Zaczęła ich lekko kołysać i szeptać mu do ucha jakieś uspokajające słowa. Obejmowała go lekko w pasie, gładząc ostrożnie jego plecy dłonią.

— Newt... Już, shh... Jesteś bezpieczny, słyszysz? — Serce jej się krajało na widok cierpiącego przyjaciela. Ucałowała go lekko we włosy, po czym wtuliła nos w jego szyję. Newt czując to, przekrzywił głowę mimowolnie w prawo, wzdychając cicho. Udało mu się wreszcie zapanować nad płaczem, jednak w dalszym ciągu nie potrafił opanować drgawek, które raz po raz wstrząsały jego ciałem.

Cassie uśmiechnęła się półgębkiem, gładząc go po włosach. W dalszym ciągu lekko ich kołysała, wciąż starając się uspokoić chłopaka. Po kilku długo ciągnących się minutach wydało jej się, że blondyn powoli zasypia w jej ramionach. Jego oddech uspokoił się nieco, a nastolatka pomyślała, że ułoży go wygodnie na łóżku i pozwoli mu się spokojnie przespać. Niestety, już po chwili drzwi pokoju otworzyły się z hukiem. Hałas spowodował, że Newt momentalnie otworzył szeroko oczy i nieświadomie wtulił się jeszcze bardziej w ciało siedzącej obok dziewczyny. Winston natomiast podskoczył gwałtownie na materacu i stał się momentalnie obudzony, a leżący na sąsiednim łóżku Patelniak podniósł znudzony głowę. Thomas, który na całe szczęście spał na dolnym piętrze, z wrażenia sturlał się na podłogę, mamrocząc coś pod nosem.

Do pokoju został wepchnięty Minho, a tuż za jego plecami pojawił się zastęp uzbrojonych żołnierzy. Cassie spięła się niezauważalnie, mocniej obejmując brązowookiego ramionami. Przysięgła sobie wczoraj, że już nikomu nie pozwoli go bardziej skrzywdzić.

Po chwili na sam przód grupy przepchnął się Janson, trzymając w dłoniach ten sam, dość spory plik dokumentów. Przełożył jedną kartkę na sam dół stosu, a potem uniósł głowę i uśmiechnął się do nastolatków. Cassie skrzywiła się mimowolnie, przysięgając sobie w duchu, że kiedyś zedrze mu z twarzy ten kpiący uśmieszek.

— Kto następny? — Stojący obok siwowłosego mężczyzny strażnik uniósł jeden kącik ust w górę, zaciskając palce na elektromiotaczu. Spojrzał ukradkiem na Jansona, który kolejny raz rozejrzał się po pokoju. Gdy jego wzrok zatrzymał się na wypatrywanej przez niego osobie, kpiący uśmiech rozjaśnił jego twarz.

— Jak to kto? Dziewczyna.

____________________

No i jest nowy rozdział! Kto tęsknił za karaluchami?

Enjoy, kochani! ♥️

Ps. Mam nadzieję, że obserwujecie mój profil 😂

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top