8. No właśnie
We trójkę szłyśmy w stronę szkoły, ale rozmawiały tylko Esther z Verą. Vera właśnie krytykowała zachowanie Will'a, gdy nagle na szkolnym korytarzu on i jego współlokator, Aleks pomachali nam (a raczej Verze i Es) i krzyknęli ,,cześć".
- Widzisz, wcale nie jest taki zły. - skomentowała Esther.
Weszłyśmy do klasy na pierszym piętrze. Byłyśmy pierwsze i usiadłyśmy razem w 6-osobowej ławce.
- Ciekawe, ilu nas będzie w klasie - zmieniłam temat.
- W akademiku z naszej klasy jest nas tylko dziesięciu, ale dojdą jeszcze miejscowi i dojezdni - odpowiedziała mi Es.
Drzwi się otworzyły i do klasy weszły Tris i Sophia. Przytuliły nas na powitanie, po czym usiadły w ławce przed nami. Dziewczyny we czwórkę (beze mnie) zaczęły plotkować o chłopakach. W pewnej chwili Vera mnie szturchnęła.
- A ty? - spytała - Nie bądź taka cicha, który ci się podoba, co?
- Ja, yyy... - zaczerwieniłam się i zaczęłam się jąkać.
Do klasy weszli Luck, Erik i Julian, a ja odetchnęłam z ulgą, że nie będę musiała odpowiadać na to pytanie.
- Cześć dziewczyny - pierwszy podszedł do nas Luck i usiadł obok Esther - Co słychać?
- Cóż, od zeszłej nocy niewiele się zmieniło - uśmiechnęła się do niego Es.
Luck podsunął się jeszcze bliżej niej.
- Dzisiaj znowu trzeba to powtórzyć, co nie chłopaki? - spojrzał na swoich przyjaciół, którzy usiedli w ławce za nami.
- Tak, ale tym razem trzeba zorganizować całą klasę - oznajmiła Vera patrząc na mnie.
Chwilę później do klasy weszło dwóch chłopaków i dziewczyna. Usiedli z tyłu, w ostatniej ławce i tak zajęci swoją konwersacją, nawet na nas nie spojrzeli. Tris wzruszyła tylko ramionami i dyskutowali dalej. W międzyczasie Aleks i Will usiedli z Julianem i Erikiem i włączyli się do rozmowy. Jako ostatnia do klasy weszła czarnowłosa dziewczyna trzymając się za rękę z chłopakiem. Krzyknęli do nas ,,cześć", pomachali nam i usiedli razem z tyłu.
- Nie rozmowni ci miejscowi i dojezdni - stwierdził Erik.
- A co oni nas - prychnęła Vera - ważne, że mamy siebie.
- No właśnie - uśmiechnęła się Es.
Po chwili usłyszeliśmy dzwonek i do klasy weszedł starszy pan- nasz wychowawca. Wszyscy wstaliśmy.
- Dzień dobry, klaso.
- Dzień dobry! - odkrzyknęliśmy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top