45. Jest ciemno, nikt nie widzi
Muzyka zrobiła się nieznośnie głośna. Ocierało się o nas mnóstwo spoconych ludzi, a w powietrzu czuć było ten charakterystyczny zapach. Głowa pulsowała mi tępym bólem. Już dawno straciłam z oczu Es i Luck'a oraz Verę i Will'a. Było mi niedobrze po alkoholu. Między mną, a Aleksem nie było wolnej przestrzeni. Chłopak trzymał mnie mocno w swoich ramionach, a ja go obejmowałam. Gdyby nie to, już chyba dawno osunęłabym się na podłogę. Zamknęłam oczy. Aleks całował mnie po dekoldzie, szyi i twarzy. Wkładał mi dłonie pod spódnicę i nie podobało mi się to, lecz nie miałam siły, by zaprotestować. Gdy zaczął dobierać się do mojej koszulki powiedziałam sobie ,,dość".
- Aleks... zostaw - zaprotestowałam słabo.
Chłopak nie zareagował.
- Aleks... - powtórzyłam.
Lekko się od niego odsunęłam, aż zakręciło mi się w głowie. Natychmiast mnie przytrzymał i znów zaczął zachłannie całować moje usta.
- Jesteś taka piękna... - wyszeptał.
Na moje policzki wkradł się rumieniec. Czułam się, jakbym miała gorączkę. Myślałam, że będę wymiotować, ale jednak nie. Aleks znów wsadził mi dłoń pod spódniczkę.
- Kurwa, Aleks - spróbowałam trochę ostrzej.
- No cooo - wymamrotał. Przynajmniej mi odpowiedział.
- Nie dotykaj mnie... - szepnęłam.
- Jesteś moją dziewczyną, chyba mi wolno? - spytał nie oczekując odpowiedzi, całując moją szyję.
- W takim razie nie rozbieraj mnie w miejscu publicznym - spróbowałam inaczej. Byłam wściekła.
- Jest ciemno, nikt nie widzi - próbował dalej mnie namawiać.
- Nie... - nie zgodziłam się.
Ponownie nie zareagował na moje słowa. Zła, wyrwałam się gwałtownie z jego objęć i spróbowałam stanąć na przeciwko niego. Zachwiałam się. Muzyka dolatywała do moich uszu, jakby zza ściany. Moje kolana uginały się pode mną. Ból rozsadzał mi czaszkę. Spojrzałam na niego. Chyba coś mówił, ale nie słyszałam, co. Zakręciło mi się w głowie. Nie wiedziałam gdzie jestem. Chyba westchnęłam. Jedyne co widziałam, to wpatrujące się we mnie piękne, brązowe oczy. ,,Chyba źle wybrałam" - pomyślałam, a potem nastała ciemność.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top