41. To boli

   Pierwszy raz odkąd mieszkam w akademiku obudziłam się tak późno. Otworzyłam oczy. Aleks obejmował mnie ramieniem w pasie. Chwileczkę... on spał w moim łóżku?! Delikatnie ściągnęłam jego rękę i usiadłam na łóżku. Lekko bolała mnie głowa. Zauważyłam Esther pijącą kawę.

- Która jest? - spytałam przecierając oczy.

- Wpół do jedenastej - odpowiedziała.

Wytrzeszczyłam oczy.

- Serio?!

- Tak - wzruszyła ramionami.

Rozejrzałam się po pokoju. Vera i Will pochrapywali na łóżku dziewczyny. Za to łóżko Es było puste.

- Luck nie spał z tobą? - zapytałam.

Esther dostała rumieńców.

- Aaah, rozumiem - nie mogłam powstrzymać śmiechu.

- Co robimy? - postawiła pytanie Esther.

- Nie wiem - ziewnęłam - już za dużo nie zostało z tego dnia.

   Poszłam się ubrać, a gdy wróciłam Aleks nadal spał. Usiadłam obok niego i przytuliłam go.

- Wstawaj - szepnęłam mu do ucha.

Chłopak otworzył oczy i obdażył mnie swoim szerokim uśmiechem.

- Cześć - wymamrotał.

Bez chwili wahania pocałował mnie. W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego. Następnie obudziła się Vera, a Will nadal spał.

- Zaraz wracam - powiedział Aleks, po czym wyszedł się ubrać czy co tam.

- Praktycznie możemy iść na obiad - zaczęła Vera.

- Pizza! - krzyknęła Es, a na jej słowa Will zerwał się z łóżka.

- Matko boska - zaczął się śmiać.

- Szczerze, to mam już dosyć tej pizzy - wróciłam do tematu.

- A masz inny pomysł? - wtrąciła Vera.

- Potrójna randka - cieszyła się Esther.

   Chwilę później do pokoju wrócił Aleks. Es poszła jeszcze po Luck'a, a Will poszedł się ogarnąć i niedługo potem wyszliśmy.

   Jakoś tak wyszło, że chłopacy gdzieś poszli i wracałam do pokoju sama z Verą. Na korytarzu zauważyłam Juliana. Smutnego. Vera poszła dalej, a ja się zatrzymałam.

- Cześć - przywitałam się ostrożnie.

W odpowiedzi zmierzył mnie tylko groźnie wzrokiem.

- Julian... - westchnęłam - o co ci chodzi?

- O co mi chodzi?! - krzyknął - Udawałaś moją przyjaciółkę - zaczął wyliczać - chodziliśmy na jakby radki, dwa razy się całowaliśmy, byliśmy prawie parą i gdy wchodzę do ciebie do pokoju, ty... ty śpisz z NIM. Skrzywdziłaś mnie, naprawdę. Zraniłaś moje uczucia. To boli - wrócił do swojego pokoju i trzasnął drzwiami.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top