28. Tego mi było trzeba
W czwartek szliśmy na 8.45, bo nie było nauczyciela od informatyki, więc dziewczyny mogły dłużej pospać. Gdy jadłyśmy śniadanie do pokoju wbił Erik. Spojrzałyśmy z Esther na siebie zdziwione.
- Cześć - przywitał się jeszcze przy drzwiach.
- Hej! - odpowiedziała mu Vera.
- A co z Will'em...? - wyszeptała Es.
Vera kopnęła ją pod stołem.
- Co tam? - powiedziała wstając i podchodząc do niego.
- Spoko, a u was dziewczyny? - Erik zwrócił się do nas.
- Jem - odpowiedziała Esther z pełną buzią.
- Ja też - zawtórowałam jej.
- Ciekawie - zaśmiał się Erik kiwając głową.
Vera z Erikiem usiedli na kanapie i pogrążyli się w rozmowie, podczas, gdy Es i ja tylko przeżuwałyśmy i przysłuchiwałyśmy się ich rozmowie.
Niedługo potem wyszliśmy do szkoły. Pod klasą zastaliśmy trójkę miejscowych.
- Jak oni w ogóle mają na imię? - szepnęłam.
- Dziewczyna to Kendra, a ten czarnowłosy... Alek, a ten wysoki too... - odpowiedziała mi Esther.
- Lucas - dokończyła za nią Vera.
- Dziewczyny, a może zrobimy sobie jakiś babski wieczór? - zaproponowałam.
- Sory, ja odpadam, po szkole idę do Luck'a - wykręciła się Es.
- Ja spotykam się z Will'em - powiedziała Vera.
- A nie z Erik'iem?! - krzyknęłam jednocześnie z Esther.
- Nie - fuknęła Vera.
- Cześć - podszedł do nas Aleks.
- Cześć - rzuciłam od niechcenia i zajęłam się telefonem.
Zaczęła się już matematyka, gdy do klasy wbiegł Julian.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - wysapał.
Chłopak usiadł obok mnie, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- Cześć, Lissa - szepnął do mnie wypakowywując książki, uśmiechając się i w ogóle nie zauważając mojego zdziwienia.
- Hej - odszepnęłam mu.
- Jaki temat?
- Rozwiązywanie równań.
Po zajęciach kupiłam sobie zapiekankę i udałam się do pokoju. Nie miałam ochoty znów się z kimś widzieć w barze. Gdy zjadłam, położyłam się na łóżku i założyłam słuchawki. To było to, czego mi było trzeba. Nawet nie wiem, czy może ktoś pukał do drzwi, miałam wszystko gdzieś.
I was lonely, But after all you told me I'd be okay - śpiewał głos w moich słuchawkach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top