2. Nasza przyjaźń

   Po godzinie 9 nasz pociąg się zatrzymał i wreszcie dotarłyśmy do miasta, w którym znajdowała się nasza przyszła szkoła. Podeszłyśmy do pierwszego lepszego stoiska z kawą i Es zamówiła dla nas dwie duże Latte Macchiato. Przysiadłyśmy z kawą na chwilę przy stoliku i Es włączyła GPS'a na swoim smartfonie.

- Jesteśmy tu - pokazywała mi palcem na ekranie - a musimy być tu - spojrzała na zegarek - za jakąś godzinę i pół.

- Hmm i co proponujesz? - spytałam popijając łyk mojego Macchiato.

- Najlepiej będzie dojechać tam tramwajem - zaproponowała.

Moja przyjaciółka wstała poprawiając spódniczkę i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. 

   Gdy doszłyśmy na przystanek tramwajowy okazało się, że ten tramwaj, którym chciałybyśmy pojechać podjedzie za 10 minut, więc akurat.

- O czym myślisz? - spytała Esther siadając na ławce.

- O tym, że czeka nas nowe życie, że teraz wszystko się zmieni... już nie jesteśmy gimnazjalistkami i teraz czeka nas jeszcze więcej nauki...

- Hmm, masz rację, ale mam nadzieję, że jedno się nie zmieni - uśmiechnęła się do mnie - nasza przyjaźń. Że nie znajdziesz sobie nowej najlepszej przyjaciółki, że nie zostawisz mnie dla chłopaka...

Przytuliłam się do niej.

- Dobrze wiesz, że tak nie będzie - po czym dodałam w myślach: Prędzej spodziewałabym się tego po tobie.

   Jakieś 20 minut później wysiadłyśmy na naszej ulicy. Es poprowadziła nas pod szkołę i akademik, w którym teraz będziemy mieszkać. Weszłyśmy do środka i udałyśmy się do recepcji, gdzie odebrałyśmy klucze do naszego wspólnego pokoju. Es odkluczyła drzwi i weszłyśmy do środka. Naszym oczom ukazał się niewielki pokój z jednym podwójnym oknem, kilkoma szafkami i trzema łóżkami.

- Jeszcze jedno łóżko? - spytałam.

- Będziemy miały jeszcze jedną współlolatorkę - odpowiedziała Esther z specjalnie udawaną radością.

Wybrałyśmy dwa łóżka, które były najbliżej siebie i położyłyśmy na nich nasze walizki. Zauważyłam, że w pokoju jest jeszcze mała kanapa, na której teraz usiadłyśmy.

- Która jest godzina?

- Dwadzieścia minut do rozpoczęcia - odpowiedziała moja przyjaciółka.

Wyciągnęłyśmi z walizek nasze małe torebki i wyszłyśmy z pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top