Rozdział 7

Octavia

Przed ostatnią lekcją zaczepił mnie Alvarez. - Hej, moglibyśmy poćwiczyć dzisiaj? - Niech Ci będzie, chcę to zaliczyć i mieć z głowy. - Odpowiadam przewracając oczami. - Mi też nie uśmiecha się spędzanie czasu z Tobą Mała. - A co wolisz łazić za Luną, czyż nie. - Powiedziałam zanim zdążyłam ugryźć się w język. - Scott popatrzył na mnie podejrzliwym spojrzeniem. - Do zobaczenia po szkole Mała. - Nie jestem mała! - Krzyknęłam zanim odszedł, w odpowiedzi usłyszałam tylko jego śmiech.

Luna

Ostatnia lekcja, w końcu. Mam dość dzisiejszego dnia. Nagle dosiadła się do mnie Nina. - No hej, gdzie się podziewałaś? - Zapytałam przyjaciółkę, a ta odwróciła wzrok. Ukrywa coś. - Pomyślałam. - Byłam zajęta. - Tak? Co było aż tak ważne? - Gaston zaprosił mnie do kina. - Szepnęła tak cicho, iż myślałam, że się przesłyszałam. - To gratulacje. - Uśmiechnęłam się do niej. - A Ambar? Nie rozmawiałam z nią od dłuższego czasu. - Ambar wyjechała z ciotką do Włoch, to było niezaplanowane, tak z dnia na dzień i nie zdążyła Cię powiadomić. - Musze do niej zadzwonić. - Powiedziałam. Co robisz po szkole? - Zapytała. - Hmm, spotykam się z kimś. - Odparłam, nie patrząc na przyjaciółkę. - Luna? Chcesz mi coś powiedzieć? - Zaśmiała się cicho Nina. - Nie jeszcze nie. - Odparłam. - Jak coś to dowiesz się pierwsza.

Matteo

Gaston żyjesz? - Pytam zaciekawiony stanem przyjaciela, który od początku lekcji nie odezwał się do mnie ani słowem. - Matteo, zgadnij z kim idę jutro do kina. - Powiedział uradowany. - Nie mów, że Nina. - Powiedziałem teatralnie łapiąc się za głowę. - A tak serio cieszę się, że w końcu się odważyłeś. - Co robisz po szkole Matteo? - Zapytał nagle. - Jestem z kimś umówiony. - Odparłem tajemniczo. - I tak się dowiem, przyjacielu, wcześniej czy później. - Uśmiechnął się do mnie po czym wrócił do słuchania nauczyciela. A ja rozmyślałem, co by tu zrobić i gdzie z nią pójść, chciałbym aby ze mną jeździła, jest niesamowita.

Octavia

Jest już po lekcjach, a ja czekam na Alvareza. Ciekawe gdzie będziemy ćwiczyć. Co jeszcze wymyśli. - Buu! - Szepnął mi do ucha, a ja podskoczyłam. - Ty idioto! - Chcesz, żebym zawału dostała? - Dobra już dobra, idziemy. - Mówił dalej się śmiejąc. - A powiesz przynajmniej gdzie idziemy? - Zapytałam z nadzieją w głosie. - Nie, niespodzianka, zaufaj mi. - gdy to powiedział, założył mi opaskę na oczy. - Mam się bać? - Tak, zjem Cię. - Powiedział poważnie, a zaraz wybuchliśmy śmiechem. Może nie jest aż taki zły? - Pomyślałam.

Luna

Gdy tylko słyszę dzwonek, zabieram wszystkie swoje rzeczy po czym wychodzę z klasy. Przechodzę przez drzwi i oczywiście na kogoś wpadam. Brawo Luna. - Przepraszam, mówię zanim orientuje się, iż to diabelski Król Paw. - Prześladujesz mnie? - Pyta teatralnie łapiąc się za serce. Matteo pomaga mi pozbierać książki, które upuściłam i przypadkiem dotyka mojej dłoni, a mnie przechodzi dreszcz. Okej to robi się dziwne. - idziemy? - Pytam chłopaka. - Pewnie, chodź. Wychodzimy z budynku, niestety tam czeka na mnie nie miła niespodzianka jaką jest Simon. - Luna, możemy porozmawiać? - Patrzy na mnie, a gdy dostrzega Matteo, zauważam w jego oczach iskierki gniewu. - No dobra, masz minutę, nie mam czasu. - Odpowiadam ze złością. - Poczekasz? - Pytam Matteo. - Tak. - Odpowiada jakby zły? - Czego chcesz? - Luna, żałuje, ja chciałbym, żebyś dalej była moja. - Chyba śnisz Alvarez. - Odzywa się nagle Matteo po czym łapie mnie za rękę i ciągnie w nieznanym mi kierunku. A ja w ciszy myślę nad słowami Simona, już mi przeszło, nie wrócę do niego. Dopiero po chwili orientuje się, iż Matteo przez cały czas trzyma mnie za rękę, nie zastanawiając się dłużej, zabieram rękę, a chłopak patrzy na mnie trochę dziwnym spojrzeniem. Dalej idziemy w ciszy. 


Witam wszystkich! Oto siódemka ;) Zostawcie coś po sobie, to motywuje :) Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top