Rozdział 2
Luna
- Ambar? - zapytała zmartwiona dziewczyna. - Kogo masz na myśli? - pyta wyczekując na odpowiedź. - To Matteo, Matteo Balsano. - Odpowiada ze smutkiem w głosie. - Kim on jest? - Luna pragnie dowiedzieć się jak najwięcej. - Luna przepraszam, muszę się zbierać, ciotka na mnie czeka, wiesz jak jest, nie chcę się spóźnić. - Odpowiada zbywając przyjaciółkę. - Oczywiście, do zobaczenia jutro w szkole, a ty Nina? Wracasz z Ambar? - Pyta przygnębiona Luna. - Chyba też muszę wracać. - mówi, patrząc wymownie na Ambar. - To my się zbieramy, do jutra kochana! - Krzyczy oddalająca się Ambar.
Co tu się właśnie stało? One coś wiedzą i nie zamierzają mi o tym powiedzieć. - zadręcza się Luna zanim wpadnie w objęcia Morfeusza.
Matteo
Z samego rana chłopak ubiera mundurek szkolny, zabiera potrzebne książki i wybiega z domu, ponieważ jest już spóźniony. Gdy jest już przy wejściu do szkoły zauważa również śpieszącą się dziewczynę. Była to ta sama dziewczyna, którą wczoraj potraktował, niezbyt miło. Czuł drobne wyrzuty sumienia, ponieważ była ona całkiem ładna i jeszcze te szmaragdowe tęczówki.. - O czym tak myślisz przyjacielu? - Słyszy bardzo dobrze znany mu głos.. - Gaston?! - mówi niedowierzając. - Owszem, przyjacielu. Dobrze Cię widzieć, ile to już? 4 lata? - Pyta uszczęśliwiony Gaston. - Myślałem, że już nigdy się nie zobaczymy. - odparł Matteo. - Jednak zostałeś? - odczuwa napływającą ulgę, nie jest już sam, ma najlepszego przyjaciela. - Zostałem i nigdzie się nie wybieram. - Odpowiada Gaston, przyglądając się obiektowi zainteresowania Matteo. - No Matteo widzę, że już poznałeś Lunę. - Mówi uradowany. - O kim ty mówisz, przyjacielu? - No nie mów, że nie wiesz, to nowa królowa wrotkowiska. - Odpowiada zdziwiony Gaston. - Jak to? A.. Ambar? - Pyta niedowierzając, iż królowa po tym jak zostawiła króla, porzuciła też wrotkowisko. - Ambar? Przyjaźni się z Luną, po prostu przegrała konkurs, a Valente zajęła jej miejsce i godnie je reprezentuje. - Ambar? Oddała tytuł? Nie wierzę. - szepcze Matteo. - Chodź, przedstawię Cię. Gdy chłopcy podeszli do niczego nie spodziewającej się Luny, ta nagle odwróciła się momentalnie bladnąc na widok Króla Pawia. Lecz starała się zachować pozory. - No proszę, proszę Król Paw we własnej osobie. - powiedziała głosem przepełnionym gniewem. - O nie wiem jak się nazywasz, wybacz. - zaśmiał się Matteo. - Ehh, Luna w swoim żywiole - powiedział Gaston. - To jest mój przyjaciel Matteo Balsano. - Miło mi. - Mówi przesłodzonym głosem Matteo. - Ten twój przyjaciel jest strasznie roztrzepany, a i nie wie jak się przeprasza. - odpowiada chłodnym głosem Luna, której w tym momencie kołacze serce, Ambar wie kim on jest.. - myśli dziewczyna. - Halo! Ziemia do Luny! - śmieje się Król Paw. - Mówiłeś coś? - pyta zdezorientowana dziewczyna. - Tak, umówisz się ze mną? - Pyta rozbawiony Matteo. - To może ja was zostawię. - Wzdycha Gaston. - Jak śmiesz! - krzyczy dziewczyna. - Ty rozpieszczony dupku, obchodzą Cię w ogóle czyjeś uczucia?! - Krzyczy na granicy płaczu Luna. Znów ją zranił, po raz drugi, tego za wiele.. - Nie zbliżaj się do mnie! - Mówi wchodząc do budynku. - Odbiło Ci? - pyta zdenerwowany Gaston? - Zachowałeś się jak dupek. - No co? Pośmiać się nie można? Już raz ją spotkałem, nie wydawała się miła. - Tłumaczył się Matteo. - Weź się zastanów czy ty byłeś dla niej miły, żeby potem oczekiwać od niej tego samego. - Ma charakterek. - śmieje się pod nosem Balsano..
Przed wami dwójka! Akcja się rozkręca, Matteo zresztą też xd Co zrobi Luna? Kto jeszcze pojawi się w BSC? Czekajcie na trójkę ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top