Rozdział 12


Octavia

Dalej nie mogę się otrząsnąć po tym jak ten egoistyczny dupek mnie pocałował. W tej chwili wchodzę do Rollera, chcę w końcu spróbować swoich sił w jeździe na wrotkach. Podchodzę do chłopaka stojącego za ladą. - Hej chciałabym wypożyczyć wrotki. - Mówię z uśmiechem na ustach. - Idź do Luny ona udzieli Ci kilku rad. - Odpowiada, po czym podaje mi wrotki. Szybkim krokiem udaje się do szatni, po czym kieruje się na tor. W końcu udaje mi się dostrzec Valente, która kiedy mnie zauważa podjeżdża podając mi rękę. - Widzę, że się przekonałaś. - Śmieje się Luna. - Kiedyś musi być ten pierwszy raz. - Odpowiadam rozglądając się dookoła. - Po pierwsze nigdy się nie poddawaj. A po drugie nie wpadaj na przystojnych chłopaków. - Wybucham śmiechem po czym przypominam sobie, że Luna poznała tak Matteo. - Z tym o wpadaniu się nie zgodzę. - Mówię wskazując na wchodzącego na tor Balsano. - Uważaj na siebie, ja muszę z nim coś wyjaśnić. - Mówi nerwowo dziewczyna po czym znika mi z oczu. Dobra pora zacząć zabawę. Jadę przed siebie uważając na wszystkich po drodze, ale nagle za bardzo odchylam się do tyłu po czym ląduje na podłodze. - Wszystko w porządku? - Słyszę męski głos, odwracając się w jego kierunku. - Tak, jak na pierwszy raz to i tak jest dobrze. - Mówię przyglądając się chłopakowi. Był przystojnym szatynem miał głęboko niebieskie oczy i lekki zarost. Podaje mi rękę po czym pomaga mi stanąć na równych nogach. - Już wszystko w porządku dziękuję. - Mówię po czym udaje się do szatni. - Cholera! Nie zapytałam o imię. - Karcę sama siebie, wracając na tor lecz niestety nie zastaje tam przystojnego szatyna.

Luna

Podjeżdżam do chłopaka. - Cześć. - Mówię. - Kelnereczka we własnej osobie. - Odpowiada rozbawiony Matteo. - Możesz zaczynać? Nie mam całego dnia na oglądanie jak jeździsz Królu Pawiu. - Mówię chyba zbyt poważnie, bo uśmiech znika z jego twarzy. - Tak, tak już się zabieram. - Słyszę trochę stłumiony głos Matteo, już nie taki radosny jak przed chwilą. Nie mija minuta, a chłopak zaczyna jechać, wykonuje dużo akrobacji, których jeszcze nie widziałam, parę obrotów, przygotował się. - Dobrze Ci poszło. - Mówię, ale ten mi przerywa. - Dasz mi szansę? - Patrzy na mnie wyczekująco. - Zastanowię się, mówię po czym wymijam chłopaka. Czuje jak łapie mnie za rękę. Zdezorientowana, odwracam się czekając, aż coś powie. - Musimy porozmawiać. - Spuszcza wzrok. - Dobrze chodźmy. - Ciągnę go za rękę prowadząc do szatni. Oboje ściągamy wrotki po czym udajemy się na koktajl. - Simon tu pracuje na pewno chcesz tutaj rozmawiać? - Pytam, przyglądając się naszym złączonym dłoniom. - To jest dobre miejsce. - Siadamy przy oknie. - Truskawkowy Kelnereczko? - Pyta z drwiną Alvarez. - Taa. - Odpowiadam bez entuzjazmu. Odchodzi nie pytając mojego towarzysza o jego zamówienie. - Nic nie szkodzi. - Posyła mi jeden z tych zniewalających uśmiechów. Po chwili Simon przynosi mi zamówiony napój po czym odchodzi. - Zaraz wracam. - Słyszę tylko, po czym widzę jak Matteo podchodzi do lady i bierze rurkę. On coś kombinuje. Wraca po czym wkłada swoją rurkę do mojego koktajlu. - Teraz ma za swoje. - Mówi z uśmiechem na ustach. - O czym chciałeś rozmawiać? - Pytam. - O nas. - Mówi po czym łapie moją rękę. - Królu Pawiu o czym ty..? - Nie dane jest mi dokończyć zdanie, chłopak składa na moim policzku pocałunek. - Oddaje, za ten z rana. - Uśmiecha się do mnie, po czym patrzy w kierunku Alvareza, ten aż poczerwieniał ze złości. - Jesteśmy przyjaciółmi? - Udaje przygłupią, chcąc sprawdzić reakcję chłopaka. - Ja ci dam przyjaciół. - Mówi po czym wstaje i przerzuca mnie sobie przez ramię. Wychodzimy tak z lokalu czując jak ludzie się na nas patrzą. - No co ty! Puść mnie! - Krzyczę na chłopaka. - Dobrze, ale pod jednym warunkiem. - Słyszę. - Przyjdziesz do mnie na imprezę. - Mówi poważnym tonem odstawiając mnie na ziemię. - Kto będzie? - Pytam. - Gaston pewnie przyjdzie z Niną, Octavia przyjdzie chyba sama no i Ty. - Mówi.- Dobrze przyjdę. - Śmieje się. - A co będziemy robić? - Nocować. - Chłopak zabawnie porusza brwiami za co dostaje kuksańca. - Ja będę się już zbierać, do zobaczenia wieczorem. - Mówię całując Matteo w policzek. - Nie tak szybko. - Słyszę po czym czuje jak mnie obejmuje. - Teraz możesz iść Kelnereczko.

Przed wami 12!

Moim zdaniem wyszła trochę nudna, ale mam nadzieję, że się spodoba ;)

Gwiazdeczki? Komentarze? :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top