Rozdział 1
Siento, espero, desespero no soy yo soy quien brilla mira el rostro de carton vienes a quebrar la soledad te encuentro despierto ~ Siento
Matteo
Chłopak obudził się dość wcześnie zważając, że dziś sobota. Tuż po przebudzeniu zaczyna rozmyślać nad swym losem, przeprowadzki w bardzo krótkich odstępach czasu dają siwe znaki. Powrót do tego miasta także. Matteo czuje się przygnębiony i zagubiony, ponieważ znów stracił tych na, których najbardziej mu zależało.- Octavia - ciekawe czy kiedykolwiek mi wybaczy- mówi ściszonym głosem chłopak. - Matteo! Pora wstawać, chcę abyś wyszedł w końcu z tego pokoju i rozejrzał się po okolicy. - słyszy głos matki dobiegający z za drzwi. - Mamo? To ty nie w pracy? - pyta zaciekawiony chłopak. Przecież rodzice nie bywają rano w domu. - myśli gorączkowo Matteo. - wzięłam kilka dni wolnego synku, chcę aby było tak jak dawniej, no już zbieraj się, może weź wrotki? - Dobry pomysł, dziękuje i do zobaczenia. - Krzyczy otwierając szafę i wybierając pierwszą lepszą koszulkę, tym razem ubiera białą koszulkę i niebieskie spodnie. Chłopak w szybkim tempie ubiera się i wychodzi z domu.
- Cholera - mówi sam do siebie. - Zgubiłem się - może popytam tutejszych, mam nadzieje że pomogą. Matteo pojechał w kierunku grupki osób w podobnym do niego wieku, po drodze obserwując co robią. - Też jeżdżą, super! - pomyślał. Lecz w ostatniej chwili postanowił zawrócić, gdy zobaczył osobę, której z całego serca nienawidzi. Niestety przy tym manewrze Matteo wpadł na kogoś, lecz nie zdawał sobie sprawy, iż wina leży po jego stronie. - Uważaj jak chodzisz! - powiedział zdenerwowany chłopak, oglądając się za siebie, lecz na szczęście dziewczyna której za wszelką cenę chcę uniknąć zniknęła. - Że niby ja!? - Krzyknęła zdenerwowana dziewczyna. - To ty na mnie wjechałeś, gdy szłam spotkać się z przyjaciółmi! - mówi jeszcze groźniejszym tonem. Matteo skoczyło ciśnienie, jak ona mogła mieć przyjaciół?! Czy oni są ślepi? - zadawał sobie te pytania w kółko dopóki, nie poczuł czegoś mokrego na swojej twarzy. - Coś ty zrobiła do cholery!? - spytał Matteo Co Ci odbiło? - zbulwersował się. - Mi odbiło? - zaśmiała się. - To ty gapisz się w przestrzeń dobre 5 minut i nawet nie raczyłeś mnie przerosić za to, że Król Paw nie umie jeździć na wrotkach. - odgryzła się i myślała że zgasiła chłopaka. - Patrzę na wszystko byle nie na Ciebie - zaśmiał się szyderczo. - A teraz jeśli pozwolisz, wrócę do siebie.
Luna
Jak on śmiał? Tak mnie obraził, ale może ma racje, może dlatego Simon mnie zostawił? - myśli gorączkowo dziewczyna, nie mogąc przestać myśleć o jego pięknych oczach. - Nie, stop Luna, ona Cię obraził, a ty myślisz o tych cudownych czekoladowych tęczówkach. - Karci samą siebie za te chore myśli o chłopaku, który właśnie ją obraził. Ubrała wrotki, które miała w plecaku i pojechała do domu. Było już późno więc położyła się z myślami krążącymi wokół tajemniczego chłopaka. Następnego dnia, spotkała się z przyjaciółkami, opowiadając im co wczoraj miało miejsce. Gdy Luna doszła do momentu, oblania chłopka wodą obie wybuchły niepohamowanym śmiechem. Dziewczyna popatrzyła wymownie na przyjaciółki, a te się uspokoiły. - Myślicie, że jeszcze go spotkam? - zapytała przygnębiona dziewczyna. - Oszalałaś? - On Cię tak obraził, a ty chcesz spotkać go ponownie? - Wybuchła Ambar. - Wiem, to dziwne, ale było w nim coś tajemniczego, coś co mi się podoba.. - westchnęła przerażona. Dopiero teraz zadała sobie z czegoś sprawę.. - Dziewczyny on zawrócił jak was zobaczył. - spostrzegła Luna. - Czy to nie dziwne? - zapytała. - Hmm.. - Zamyśliła się Ambar.. - Chwila, chwila Luna jak on wyglądał? - Zapytała przerażona. - Był przystojny, bardzo przystojny. - rozmarzyła się Luna. - Luna, proszę szczegóły. - Westchnęła z politowaniem Ambar, zaś Nina z zaciekawieniem wymalowanym na twarzy obserwowała rozwój wydarzeń. - Miał piękne brązowe oczy, ciemne kręcone włosy, dobrze zbudowany, dość wysoki, był na wrotkach. - Próbowała sobie przypomnieć. - Luna, ja.. ja wiem, kto to mógł być.. - Odparła przerażona blondynka..
Tak prezentuje się jednyka! Mam nadzieję, że historia się spodoba. Liczę na odzew w postaci kometarzy :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top