Rozdział 3
Luna
- Cudownie. - Myśli, bliska płaczu dziewczyna. - Nie dość, że ten idiota dopiął swego to na dodatek spóźnię się na chemie. - Mówi smutnym głosem Luna .Mimo wszystko wchodzi do znienawidzonej klasy i siada na swoim miejscu, obok pustego krzesła na, którym powinna siedzieć Nina. - Gdzie ona jest? - Myśli gorączkowo Valente. Jej rozmyślania przerwa dźwięk otwieranych drzwi, w których stoi dyrektor wraz z nieznanym Lunie chłopakiem i ciemnowłosą dziewczyną. - Chciałbym wam przedstawić nowych uczniów naszej szkoły. - Przedstawcie się. - Rozkazał dwójce mężczyzna. - Nazywam się Octavia Blake. - Odparła nieśmiało dziewczyna. - A ja jestem Scott Alvarez. - Powiedział, uśmiechając się do mnie. - Dobrze, siadajcie. - Octavio, usiądź proszę z Luną, a ty - wskazał na chłopaka. - Dosiądź się do kogoś. - w tym momencie chłopak spojrzał wymownie w moją stronę. - Hej, Octavia. - Przedstawiła mi się ponownie podając mi rękę. - Luna. - Odparłam z uśmiechem zapominając o tym co stało się kilkanaście minut temu..
Matteo
- No dobra, trzeba iść do klasy. - Powiedział do przyjaciela. - No to w drogę. - Odparł Gaston. Szli w ciszy przez pusty korytarz, aż dotarli do odpowiedniej klasy. Weszli jakby nigdy nic, a wszystkie spojrzenia były skierowane w stronę rozbawionego Matteo. - Co się tak patrzycie? - Zaśmiał się Gaston, patrząc w stronę przerażonej Ambar. - Ducha zobaczyliście? - Zapytał chłopak, na którego były skierowane wszystkie spojrzenia, włącznie z nauczycielem. - Siadajcie. - Odparł po chwili oszołomiony profesor. - Chłopcy z uśmiechem na ustach, zajęli miejsca w ostatnich ławkach. Matteo siedział tuż za Ambar wyczekując jej reakcji. Po lekcjach chłopcy rozmawiali tuż przed wejściem do szkoły. - Co będziesz teraz robił? - Zapytał lekko nieśmiało Gaston. - Teraz? A co robiliśmy zawsze po szkole? - Odparł roześmiany Matteo. - Idziemy do Rollera! - Uśmiechnął się do przyjaciela Gaston. - Zamierzasz znów być królem wrotkowiska? - Zapytał poważnym tonem Gaston. - Oczywiście, lecz niekoniecznie z obecną królową. - Drwił z Luny chłopak. - Matteo, ty nie wiesz jak ona jeździ, jest lepsza od Ambar, a ty traktujesz ją strasznie. - Powiedział z wyrzutem Gaston. - Jeszcze się przekonamy. - Odparł Matteo. W tym momencie ze szkoły wyszła Luna, ale nie była sama. - Octavia?! - Powiedział z niedowierzaniem chłopak. Matteo podszedł do rozmawiających i widać dobrze dogadujących się ze sobą dziewczyn.
Luna
O nie! - Pomyślała. - On znów tu idzie, znów chce się ze mnie pośmiać. - W tym momencie usłyszała jego piękny głos. - Myślałem, że już nigdy się nie spotkamy, a tu proszę. - Powiedział z uśmiechem spoglądając na.. Octavię. - Matteo! - Krzyknęła uradowana dziewczyna. - Dobrze Cię widzieć i w tym momencie rzuciła się mu na szyję. A Lunie zrobiło się gorąco, czuła, że za chwilkę ucieknie. Nie mogła znieść widoku szczęścia, którego ona nigdy nie zazna. - Nagle usłyszała, że ktoś ją woła. - Luna, Luna, ziemia do Luny? - Mówiła lekko przestraszona Octavia. - Nic jej nie jest, ona tak ma. - Zaśmiał się Matteo, za co dostał po głowie od najlepszej przyjaciółki. - Matteo, jak możesz? - Nie zachowuj się jak dupek. - I znów to samo, pomyślał Matteo, o co im wszystkim chodzi? - No dobrze już dobrze, ja będę się zbierał do zobaczenia! O zapomniał bym. - Złapał się teatralnie za głowę. - Widzimy się na torze Kelenereczko. - Znów się z niej nabijał. Idź już Matteo bo oberwiesz. - Powiedziała Octavia. Wszystko dobrze Luna? - Zapytała z troską w głosie. - Tak, zaczynam się przyzwyczajać do tych jego docinek. - Odparła ze smutkiem w głosie. - On taki nie jest, to przez te ciągłe przeprowadzki, w sumie to myślę, że mu się podobasz. - Zaśmiała się pod nosem. - Oj przestań, widzę go trzeci raz w życiu. - Powiedziała groźnym tonem Luna. - To mój najlepszy przyjaciel, znam go lepiej niż ktokolwiek, zaufaj mi. - Powiedziała z uśmiechem. - To może chodźmy na ten tor? - Poprosiła z nadzieją w głosie Octavia. - W sumie to czemu nie, jedynie tam jestem szczęśliwa. - Odparła Luna patrząc w przestrzeń. - Ten Król Paw rzucił mi wyzwanie, a mi nie rzuca się wyzwań. - Zaśmiała się Luna. Poszły do Rollera, śmiejąc się i rozmawiając po drodze ,nie zauważając że ktoś za nimi idzie..
Witam! Oto jest trójka! Miłego czytania!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top