6. Kierunek Seaville!

Oczami Kamili

Powoli podniosłam powieki. Przez moment obraz przed oczami dziwnie się kiwał na boki. Jednak po chwili wszystko się wyostrzyło i mogłam zobaczyć trzy osoby leżący na piasku oraz jedną - siedzącą i oglądającą jakieś papiery. Przyjrzałam jej się bardziej i poznałam w niej Magdę.
- Madzia! - zawołałam.
Czarnowłosa odwróciła się w moją stronę. Uśmiechnęła się i powiedziała:
- No nareszcie się ktoś obudził! Myślałam, że już się nie doczekam. Podejdź tu! Muszę ci coś pokazać.
Wstałam i podeszłam do dziewczyny. Po drodze na ziemi zauważyłam leżących po kolei Roxa, Verteza i Pana Śmietankę.
- Co się stało? - spytałam.
- Herobrine sprawił, że straciliśmy przytomność. Powiedziałabym raczej, że Damianka, ale wszyscy już znamy prawdę, więc nie ma o czym mówić. Co do reszty drużyny - chyba wiem, gdzie ten demon ich wysłał. Patrz! - Magda podsunęła mi pod nos kartkę, na której było coś napisane złotymi literami.
- Wolne Wyspy - przeczytałam. Na dole kartki był podpis Amy. - Gdzie te wyspy leżą?
- Nie wiem - Madzik89 wzruszyła ramionami. - Pierwszy raz o nich słyszę.
- Co my teraz zrobimy? - usiadłam zmartwiona na piasku.
- Wyluzuj kobieto! Mamy mapę!
- Teraz mi to mówisz?! - wrzasnęłam wściekła wyrywając mapę z rąk Madzi.
Przyglądnęłam się jej. Wolne Wyspy zdawały się kołysać na papierowym oceanie. "Kierujcie się na północ od Wielkiego Miasta" - przeczytałam dopisek Amy.
- Na północ... - szepnęłam do siebie.
- Co tam mamroczesz? - spytał Vertez, który właśnie się obudził.
- Gdzie jest Star?! - krzyknął już przytomny Roxu.
- Nie ma z nami Sally. Jest na Wolnych Wyspach! A my musimy się jakoś do niej dostać! Do niej i całej reszty ekipy! - zawołałam do wszystkich. - Tyle, że nie wiem jak...
- Eee... Statkiem? - powiedział Bartek.
Zamrugałam oczami patrząc się na chłopaka.
- Skąd ja ci kuźwa wyczaruje statek?! - krzyknęłam zdenerwowana.
- Chyba potrafisz zrobić go z tych swoich ekraników, co nie?
- Racja - odpowiedziałam. - Tyle, że...
- Nie mów mi, że nie umiesz ich uruchomić! Widziałem jak zrobiłaś z nich schody, kiedy ostatnio byliśmy uwięzieni w jaskini.
- To był tylko jeden jedyny raz! - krzyknęłam powtórnie, a następnie usiadłam na piasku kryjąc twarz w dłoniach. - Okłamałam Amy... - powiedziałam po chwili. - Przez ten tydzień nie tknęłam jej podręcznika. Nic nie umiem, więc jestem bezużyteczna.
- Hej Kamila - zaczęła Madzia. - Zauważ, że ja nie mam w ogóle mocy, ale nie czuję się bezużyteczna. Nawet bez magi mogę się przydać w walce. Ty przynajmniej coś w sobie posiadasz i nie musisz umieć tego wykorzystywać w pełni. W każdej w chwili możesz się nauczyć! Nawet teraz!
- Magda?
- Tak?
- Ty to umiesz pocieszać - powiedziałam.
Westchnęłam i podniosłam się z piasku.
- Co robimy? - spytał Rox.
- Najlepiej by było poszukać wskazówek na temat uratowania Damianki. Jest tu gdzieś biblioteka?
- No pewnie, że jest! Przecież to w końcu Wielkie Miasto! - zawołał Śmietana. - Jednak znam lepszą bibliotekę. Za mną!
Skierowaliśmy się do hotelu, na którego szczycie znajdowało się mieszkanie obrońców. Śmietana wszedł do swojego i Amy pokoju.
- Chwila! - krzyknął nagle Vertez. - Od kiedy wy macie wspólny pokój?
- Odkąd jesteśmy razem?
- Co?! - zawołali wszyscy oprócz mnie.
- Śmietana! Jak mogłeś! - odezwałam się wreszcie.
- Co ja zrobiłem?! - krzyknął zdenerwowany chłopak.
- Zniszczyłeś mi ship Heramy!
- Czekaj, co? - spytał Rox.
- To! - powiedziałam. - To był mój i Sally ship.
- Ale co on oznacza? - spytała Magda.
- Herobrine x Amy - wytłumaczyłam.
- Jeżeli ich tak sobie razem wyobrazić to całkiem niezłe połączenie z nich wychodzi - powiedziała Madzia. - Shipuje z wami ten zacny ship!
- Nieważne - Śmietana podszedł do ściany i zaczął ją pchać. - Może pomożecie?
Podeszliśmy do chłopaka i pomogliśmy mu przesuwać ścianę. Okazało się, że znajdowały się za nią biblioteczki.
- Tu powinno coś być.
- Okej! - klasnęłam w dłonie. - To ja i Rox sprawdzamy prawą ścianę, a wy lewą.
- Skąd wiedziałaś, że tam też są biblioteczki?
- Zagadywałam - odpowiedziałam.
Po odsłonięciu biblioteczek położnej w prawej ścianie sięgnęłam po jedną z książek. Wtedy poczułam za sobą wiatr, więc się odwróciłam.
- Vertez? Jak... Jak ty sprawdziłeś tyle książek naraz?! - zawołałam widząc stos książek pod nogami Bartka.
- Sam nie wiem - powiedział chłopak. - Jakoś tak wyszło.
W tym momencie przypomniało mi się o czymś. "Jakoś tak wyszło..." - usłyszałam w głowie głos Artyle'a, mojego chłopaka.
- Jesteś genialny Vertez!
Udało mi się uruchomić moje ekrany, gdzie znalazłam wyszukiwarkę osób, które aktualnie są na Minecraftcie. Wpisałam nick Grześka "Artyle" i od razu pojawiła się jego lokalizacja.
- Seaville... - szepnęłam. - Mam kierunek naszej podróży.
- Jaki? - spytał Rox.
- Kierunek? Seaville!

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Ja. Nie. Wierzę. Pisałam ten rozdział tydzień. ;__; Jak? Nie mam bladego pojęcia! A tak ogólnie: zapraszam do Lousie444 do przeczytania jej książki, którą napisała specjalnie dla mnie (dziękuję jeszcze raz :3). Jest tam na razie tylko prolog, ale zapowiada się ciekawie. A ja kontynuuje nudną już podróż na Mazury. Pozdrawiam Jaworzyne Tour!

StarvingStar

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top