12. Złoty orzeł
Oczami Kamili
Szliśmy na port nieco spóźnieni. Albo raczej bardzo... Była prawie jedenasta, a ja w drodze kładłam się ciągle na ramieniu Grześka.
- No nareszcie! - zawołał Kacper na powitanie. - Czekam tu od czterech godzin! Mogliście mnie poinformować, że dziewczyny potrzebują tyle czasu na swoje potrzeby.
- Hej! - krzyknęła oburzona Magda.
- Tak naprawdę spóźniliśmy się tylko godzinę. Byliśmy umówieni na dziesiątą, ale kazałam ci przekazać, że jesteśmy umówieni na siódmą - po tym położyłam się znowu na ramieniu Grześka.
Kacper stał przez chwilę z otwartymi ustami zastanawiając się, co właściwie powiedzieć.
- Jaja sobie ze mnie robisz?! - krzyknął wkurzony chyba na maksa. - Stałem tu bezsensu cztery godziny?! Zabiję cię!
- Nie ma sprawy... - zaczęłam na poważnie spać.
- Wstawaj - Artyle szturchnął moją głowę.
- Nie śpię!
- Zdaje mi się, że Kamila nie nadaje się do sterowania statkiem. Może lepiej będzie jak ja to zrobię? - odezwała się Magda.
- Nie! Ja dam radę! - podeszłam do Madzi i ziewnęłam. - Dam radę... - położyłam się na jej ramieniu.
- Mowy nie ma! Jeszcze się rozbijemy!
- No dobrze... - zgodziłam się. - Ale co mam zrobić?
- No jak to? - zdziwił się Rox. - Pójść na drzemkę!
- Okej.
Weszli na nasz statek. Magda stanęła za sterem, Rox przy mapie, a Vertez poszedł na bocianie gniazdo. Natomiast ja znalazłam przyjemną kajutę i zasnęłam.
Dwie godziny później...
Zaraz po obudzeniu się poszłam na górę do Magdy, ale za sterem zastałam Verteza.
- Hej Bartek! - zawołałam od progu. - Gdzie Magda?
- Cześć! Zamieniłem się z nią jakąś godzinę temu. Wyspałaś się?
- Tak. Czuję się o wiele lepiej. Może za chwilę zamienisz się ze mną?
- Dobra. Przepłynieliśmy połowę trasy - dodał po chwili Vertez.
- Naprawdę? Ile ja spałam?
- Spałaś dwie godziny. Tak dla twojej informacji - jesteśmy w części oceanu, gdzie występują Znikające Skały - powiedziała Michał.
- Znikające Skały? - zdziwiłam się. - Co to takiego?
- No właśnie nie wiem. Dałabyś radę to sprawdzić w tych swoich ekranikach?
- Pewnie!
Wyczarowałam swoje ekrany i wyszukałam informacje o Znikających Skałach.
- Znikające Skały - zaczęłam czytać - to skały, które znajdują się w połowie drogi do Wolnych Wyspach. Nazwa wzięła się z ich właściwości przemieszczania się. Są bardzo niebezpieczne dla tych, co akurat podróżują statkiem. Skały mogą się pojawić nagle na drodze podróżnych - popatrzyłam się na Verteza i podeszłam do niego. - Dasz sobie radę?
- Tak - odpowiedział chłopak. - Przedtem mieliśmy takie zwykłe skały i świetnie wyszły mi manewry. A w ogóle... O matko!
Przed nami pojawiła się skała. Bartek szybko zakręcił statkiem dość mocno go przechylając, przez co wszyscy i wszystko zostało przesunięte w prawo. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam jak Śmietana wypadł za burt.
- Śmietana! - wychyliłam się, ale nigdzie go nie było. - Zatrzymaj się! - krzyknęłam do Verteza.
- Nie możemy! - odpowiedział mi Rox. - Musimy szybko przepłynąć to miejsce!
- Ale Śmietana wypadł za burtę!
- Później coś wymyślimy!
Po przepłynięciu przez skały zatrzymaliśmy się i zaczęliśmy się rozglądać czy gdzieś go nie widać.
- No to po Śmietanie - powiedział Kacper, przez co tylko bardziej mnie zdenerwował.
- Aaa! - wrzasnęłam. - To za dużo dla mnie!
- Przecież ja żyję... - usłyszałam jakiś głos.
Odwróciłam się i zaczęłam się rozglądać wokół siebie. Ale jedyną dziwną rzeczą jaką zauważyłam był złoty orzeł.
- Juhu! Tu jestem! - ptak pomachał do mnie skrzydłem.
Wszyscy przyglądali się mu i nikt nie odważył się odezwać.
- No dobra... - orzeł nagle przemienił się w Śmietanę. - Tada?
- Śmietana?! - zdziwiłam się. - To ty tak potrafisz?
- Jak leciałem w dół do oceanu pomyślałem, że chciałbym być ptakiem i nagle zamieniłem się w orła - wytłumaczył chłopak.
- Nie wytrzymam! - krzyknęła Magda. - Vertez szybko biega, Śmietana zamienia się w orła, a ja to co?!
- Chyba nie tylko w orła - powiedział Śmietana.
- To niby w co jeszcze? W jednorożca? - powiedziałam dla żartu.
Chłopak wywrócił oczami i faktycznie przemienił się w białego jednorożca, ze złotymi włosami i srebrnym rogiem.
- Pasi?
- Jesteś mój. Na zawsze! - odparłam z psychopatycznym uśmiechem.
- To się źle skończy...
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Cześć wszystkim! Nietypowy rozdział w niedzielę. W piątek oglądał "Pułapkę czasu" Disney'a, którą serdecznie polecam i nie zdążyłam napisać rozdziału. Pamiętajcie, że w ten piątek pojawia się pierwszy rozdział Ignite the Light, więc zapraszam wszystkich chętnych do czytania! Drag! Szykuj przeciwsłoneczne okulary!
Drag: Robi się! Chwila... Na co ci przeciwsłoneczne okulary?
Celeste: Spytaj jej.
Drag: A co ja właśnie zrobiłem?!
Laura: *facepalm*
Selena: Nie kłóćcie się!
Drag i Celeste: Nie kłócimy się!
(imię Dark Light'a): *wzdycha* Zwariować tu można.
Laura: No wow geniuszu.
Jedno pytanie do wszystkich:
Wszyscy: Jakie?
CO WY TU ROBICIE?! TO NIE WASZA KSIĄŻKA!
Wszyscy: Serio?
*facepalm* WYNOCHA DO SIEBIE! PRZYJDĘ DO WAS W PIĄTEK, WIĘC LEPIEJ, ŻEBYŚCIE MIELI SCENARIUSZ WYKUTY NA PAMIĘĆ!
Wszyscy: Okej, okej... *idą sobie*
*wzdycha* To tyle na dzisiaj. Do zobaczenia za dwa tygodnie tutaj i bajo!
Kulisy:
Macie już na górze. Żegnam!
StarvingStar
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top